bie coś bardzo dziwnego. To nie człowiek - powiedział jakiś głos w jej Jo-
To coś udającego człowieka. Nie ma żadnych wątpi,wosa. Coz za idio-
"v„d jeśli nie był człowiekiem, to kim, do diabła? Z pewnością ani upio-Z” • w Opowieści o złodzieju ciał (1992) Rice rozwija bardzo
efektownie temat różnic między ciałem śmiertelnika a ciałem wamp.ra. Wróćmy do średniowiecza. Schmitt pokazuje, jak z czasem dochodzi do odstępstw od nauki świętego Augustyna. Dawne zastrzeżenia Ojców Kościoła trochę się rozmyły. Około roku tysięcznego i później mnożą się opowieści O duchach. Widoczne w nich bywają one jako istoty cielesne, przedstawiane w sposób wskazujący na inspiracje czerpane ze skandynawskich sag. Pojawia się pogańska i germańska koncepcja niby cielesnego sobowtóra, który żyje po śmierci. W kulturach starogermańskich (Edda, skandynawskie i islandzkie sagi) złośliwi umarli nie są opisywani jako „obrazy”. „Wydają się posiadać prawdziwe ciało, jak gdyby trup ożył i wyszedł z grobu”. Schmitt zwraca uwagę na słowa „niby”, „jakby” żywi, pojawiające się w opowieściach o powracających umarłych, oraz na powtarzające się zwroty: „wydało mu się” lub „wydało mu się, że widzi”. Pod wpływem wyobrażeń starogermańskich w wielu opowieściach „mamy do czynienia ze ścisłym związkiem między ukazaniem się ducha i zwłokami leżącymi w grobie, które - jak się zdaje - opuszczają go nocą”. Stąd praktyki sprawdzania grobu w celu przekonania się, wr jakim stanie pozostają zwłoki i jak ewentualnie trzeba się ich pozbyć. Skandynawskie duchy więc są agresywne i „cielesne”, to zmarli złośliwi. „Kronikarz [Wilhelm z Newburga z XII wieku, piszący o północnej Anglii]
29 Ibidem, s. 167 i 172.
W. S. Reymont, Wampir. Opracowali i przygotowali do druku T. Jodełka-Burzecki i I. Orlewiczowa, Warszawa 1975. Strony w nawiasach według tego wydania.
"A. foce, Królowa potępionych. Tłumaczy! P. Korombel, Poznań 2000, s. 108 i 192.
J Schm,n' Duchy-< s. 13,148,22, 33,193, 23, 192, 88.
Cyt. za: M. Szyjkowski, Dzieje upiora..., s. 54.