że będą one wypadały, namocz skórki z powrotem i usuń sierść. Futra, których stan wskazuje na to, że ich włosy zachowają zdrowy wygląd, można wygarbować używając garbnika z mózgu. Nie zdejmuj skóry z ramy, tylko ustaw całą konstrukcję poziomo. Właśnie teraz można wykorzystać zalety wolno stojącego stelaża. Namocz skórę, a następnie nałóż i wetrzyj w nią dobrze rozczyn tkanki mózgowej. Poczekaj, aż garbnik dobrze wsiąknie. Z moich doświadczeń ze stosowaniem tej metody wynika, że lepiej jest, jeżeli przygotowany rozczyn jest gęstszy niż w wypadku garbowania skór zdjętych z ramy. Przywiera on wtedy lepiej do powierzchni i nie spływa do zagłębienia, jakie tworzy się pośrodku. Kiedy skóra po upływie kilku godzin (lub przez noc) zdążyła już wchłonąć garbnik, spłucz ją i odczekaj chwilę, żeby woda obciekła, nim przystąpisz do groszkowania. Większość skór garbowanych w ten sposób będzie prawdopodobnie pochodziła z małych ssaków i w związku z tym należy na tym etapie postępować z nimi ostrożnie i używać dużo mniejszej siły. Zasadniczo skóry z sierścią wędzi się tylko od wewnętrznej strony, ale za to trochę dłużej niż zwykle. Jeżeli jednak chcesz, możesz uwędzić skórę również od strony futra.
Istnieje wiele innych metod garbowania, z którymi możesz eksperymentować. Opisana powyżej jest najbardziej podstawową puszczańską techniką. Muszę tu jednak podkreślić, że sposób, w jaki będziesz się obchodził z konkretną skórą, powinien być dopasowany do jej specyfiki. Bardzo rzadko zdarzało mi się postępować dokładnie tak samo, kiedy wyprawiałem dwie różne skóry, ponieważ każda ma swoje unikatowe cechy, zależne od gatunku, pory roku i kondycji fizycznej zwierzęcia.
* * *
Surowa, niegarbowana skóra
Bez wątpienia surowy rzemień jest najbardziej użyteczną formą niegarbowanej skóry. Wilgotny jest miękki i elastyczny, lecz kiedy wysycha, kurczy się trochę, twardnieje i sztywnieje. Jest on używany przede wszystkim do wykonywania rzemiennych wiązań i oplotów. Wycina się go po spirali z kawałka surowej skóry. W większości wypadków dobrze jest ją zmiękczyć przez namoczenie w wodzie, żeby ułatwić cięcie. Taki surowy rzemień bywa używany bez żadnej dalszej obróbki, ale można go też nasączyć łojem lub olejem. Nie nasączony tłuszczem rzemień może być wykorzystany do wiązania. Kiedy jest wilgotny, schnąc kurczy się i jeżeli wiązanie jest wykonane prawidłowo, oplot zacieśnia się. Nasączony tłuszczem rzemień nazywany jest pytą. Tłuszcz utrwala jego giętkość i zapobiega twardnieniu. Obie te formy charakteryzują się dużą wytrzymałością i doskonale nadają się na cięciwy łuków napędzających świdry ogniowe. Mam jeden rzemienny powróz służący za cięciwę łuku świdra ogniowego, z którego korzystam w czasie pokazów. Jest on zrobiony z mocnego rzemienia wyciętego ze skóry szyi, kiedy rzemień był wilgotny i elastyczny został skręcony w dwużyłowy powróz. Używam go regularnie od trzech zim i nie widać na nim żadnych śladów zużycia. Nawet linki wykonane z najlepszych nowoczesnych włókien podlegające obciążeniom - na przykład linka rozrusznika silnika lodzi - nigdy nie wytrzymująjednego sezonu, a co dopiero mówić o trzech. Używam tej samej techniki do wytwarzania z rzemieni cięciw do luku. Przygotowuję fragment skóry o równej grubości i wycinam z niego długi pasek szerokości mniej więcej 5 mm. Skręcam go tak, by miał okrągły przekrój, następnie składam na pół i rolując na udzie uzyskuję dwużyłowy powróz. Miejsce złożenia pozostawiam nieskręcone, żeby powstała z jednej strony pętla do zakładania na zaczep łęczyska. Najlepiej jest taką cięciwę natłuścić, żeby nie rozciągnęła się, jeżeli w powietrzu będzie wilgoć. Kiedy jednak pada deszcz, jest to zbyt słabe zabezpieczenie.
Ponieważ surowa skóra jest twarda i wytrzymała, w suchych, górskich regionach robi się z niej podeszwy do mokasynów. Czasami, jak w wypadku mokasynów wytwarzanych przez Nawahów, podeszwy były wstępnie kształtowane na drewnianym kopycie. Z czystej surowej skóry robiono również pojemniki na wodę, nadając jej butelkowaty kształt wokół wypełniającego ją piasku. Po wyschnięciu piasek wysypywano przez szyjkę i osadzano w niej ciasno kawałek drewna z wydrążonym otworem, do którego dopasowywano drewniany korek.
Surowa skóra przydaje się również podczas gotowania. Można albo powiesić garnek na zrobionych z niej rzemieniach, albo podwiesić ją samą pod składającą się z czterech tyczek przypominającą szkielet tipi konstrukcją. Po napełnieniu wodą skóra przybierze kształt kotła. Można teraz zastosować metodę gotowania z użyciem rozgrzanych kamieni. W naprawdę awaryjnych sytuacjach rangersi, ludzie gór i Indianie gotowali i jedli sporządzone z surowej skóry części swojej garderoby. Najczęściej przyrządzali z nich zupy lub gulasze.
Surowa skóra była również doskonałym materiałem, z którego Indianie wytwarzali swoje tarcze. Najlepsze były dziełem wojowników ze szczepów żyjących na równinach. Wybierano skórę z grzbietu lub piersi bizona ze względu na jej wyjątkową grubość, którą formowano trzymając nad parą i pozwalając jej kurczyć się, aż stawała się coraz grubsza - miała czasem ponad centymetr grubości. Na tym etapie nadawano jej również kształt - wklęsły albo wypukły. Po dobrej tarczy powinna ześliznąć się strzała, a jak twierdzili niektórzy, również kula muszkietu. Największą jednak rolę odgrywały wzory i ozdoby, które wojownik zobaczył w swoich wizjach, a czarownik umieścił na tarczy. Nadawały one tarczy nadnaturalną moc, która chroniła jej właściciela.
Ze względu na to, że surowa skóra kurczy się, kiedy schnie, jest ona świetnym materiałem na membrany bębnów. Mokra, założona na obręcz lub wydrążony pień i następnie obwiązana mocno, kurczy się i napina stając się wyborną membraną zdolną do wydawania dobrze brzmiących dźwięków. Ich wysokość jest zmienna i zależy od wilgotności, zupełnie jak gdyby skóra na bębnie miała swój własny rozum.
221