Zatrząsnęłyśmy drzwi i krzyknęłam:
- Jesteśmy.
A Tonio odkrzyknął:
- Ile ulotek powiesiłyście?
Łucja odpowiedziała, że skończył nam się klej.
- Ale to nic - dodałam - bo okleiłyśmy właściwie wszystko od Paris do Milan.
Floss wsunęła się do jadalni i krzyknęła:
- Woskowany sznurek? - Puszyste włosy Floss i jej prawie przeźroczysta postać mocno kontrastują z dokerskim głosem. Niektórzy twierdzą, że Floss jest przerażająco silna. Opisują ją tak, jakby była jakimś nad-człowiekiem, mitologiczną istotą. Nie rozumiem tego. Jak dla mnie jest to po prostu Floss, eteryczna i materialna zarazem. Ale mimo wszystko Floss nie jest osobą, której chciałbyś się narazić.
- Oj - jęknęła przestraszona Łucja.
Zrobiłyśmy miny winowajczyń. A potem do pokoju
wszedł Max.
- Gdzie są pieczarki? - zapytał spokojnie. W jego głosie słychać było zaśpiew o jamajskim brzmieniu, mimo że nie nosił dredów. Golił głowę, bo jak twierdził, i tak nie było tego wiele, a do tego na ringu wyglądał groźnie. Moim zdaniem wyglądał jak czekoladowe jajko wielkanocne z gorzkiej czekolady, ale nigdy mu tego nie powiedziałam.
- Pieczarki. - Skupiłam się na tym temacie, bo mogłam odpowiedzieć pozytywnie. - Nicholas właśnie po nie poszedł.
Max westchnął.
- Czyli co najmniej dziesięć minut. Jeśli sam jest otwarty...
- Jest - odpowiedziała Łucja. - Wracałyśmy tamtędy.
- Ach, dobrze. - Max odwrócił się i, wracając do kuchni, rzucił: - Mogę w takim razie zabrać się za szpinak.
A Tonio dodał:
- Już zrobione. Może weźmiemy się za orzechy? Floss nie zwracała uwagi na rozmowę o wiktuałach.
Podeszła do nas długimi krokami. Poruszała się jak tancerka.
- Nie ma sznurka? Nawet jednej szpulki?
- Zaraz wracam - odpowiedziałam, cofając się. Wyślizgnęłam się na zewnątrz, pozostawiając Łucję,
by zajęła się Floss.
DLACZEGO FLOSS TRZEBA SIĘ ZAJMOWAĆ I CZEMU LUCJA JEST DO TEGO ODPOWIEDNIĄ OSOBĄ Floss należy do rodziny królewskiej w Krainie Magii i mimo że się do tego nie przyznaje, to czasem tak właśnie się zachowuje.
Floss może być bardzo groźna.
Łucja lepiej sobie radzi z Floss niż ja. Pewnie dlatego, że kiedy była taka smutna, siłą woli przeniosła się do Krainy Magii. Kiedy ją poznałam, akurat przeniosła się wraz z Floss z powrotem.
Floss naprawdę potrzebuje tego sznurka. (To było nieodpowiedzialne z mojej strony, że zapomniałam. Nie cierpię być nieodpowiedzialna). Floss jako specjalistka od kukiełek robi oddychające latające ryby - nie wiem jak, wiem tylko, że jak robi je Floss, to działają - i potrzebuje bardzo mocnych połączeń.
Więc Łucja się nią zajęła, a ja poszłam po sznurek.