Ł
L -
fXvf
w
1. LUDZIE JAKO MAŁPY
Rozdział V
i' q
m
Igi
‘''i-i
H Ą |i|
Rozdział piąty, który zową{ Sokratesj a to prze to, iż ten filozof uczył poczciwych spraw a pomiernego żywota: o ożenieniu i o wychowaniu dziatek, i o gospodarstwie a powinności dobrego człowieka, co się to tu w tym rozdziale zamyka. A to przy tym, iż bo-jaźń boża a żywot poczciwy ndlepśze dobro człowiecze.
Prostoehmy jako małpy; kiedy je łapają,
Tedy się tam przed nimi w boty ubierają.
A potym je pod drzewem z daleka położą.
Ony potym zbieżawszy też tam nogi włożą.
5 Także się, jako i my, samy zamotają,
A też nas społu z nimi, jako chcą, łapają.
O, rozkoszneż to małpy tu po świecie chodzą,
Co na nie ci myśliwcy z tymi sidły godzą.
A żadnej w tym myślistwie trudności nie mają,
10 Bo je łacno połapać, gdy się pomotają.
A potym je, jako chcą, na łańcuszkoch wodzą,
A jako z koczkodany na dziw z nimi chodzą. Bowiem kto się rozumem z cnotą nie sprawuje, Jest kotek na łańcuszku, co wszytkim kugluje.
15 Bo co osieł rozumie? Gdy nań szarłat włożą, Niechże mu jedno figi z plewami położą.
Uźrzysz alić naszemu być w plewach po uszy.
Ba, nie dba nic o figi, podobno nie suszy.
Takżeć nasz marny osieł, choć we pstrym kabacie, 20 Ubierze się jako chce, wszak się dobrze znacie. Przedsię, by na puchacza, wszędy sroki rzekcą, Jedni płosem. a drudzy cicho o nim szepcą.
Rozdział V
95
)
A on przedsię nie baczy, co się więc z nim dzieje, Choć z niego wszyscy szydzą, on się z nimi śmieje. 25 Już on nie dba o rozum, ni o żadne sprawy,
Bo się on już sobie zda by Jupiter prawy,
Gdy mu się więc łotrowie z daleka kłaniają,
Którzy więcej o pierze, niż o mięso dbają.
'l
2. CZŁOWIEK — BAŃKA
Nie baczy żaden, iż jest by bańka stłuczona,
Która ma być po chwili w śmieci wyrzucona,
Chociaj z niej szpikanarda nadobnie woniała A po chwili we błocie wnet będzie leżała.
5 Nie toć jest jeszcze rozkosz, iż kto w obfitości Świata marnie używa a bez roztropności.
Umie-ć też to i źwirzę, co po lesie chodzi,
) Skacze sobie bujając, aż w sidło ugodzi.
A wszakoż nade wszytko dobre dokończenie 10 To ma.mieć w-każdej rzeczy osobne baczenie.
A kto tego nie patrzy, prędko się wybodzie.
Bo więc i nalepszą rzecz przywiedzie ku szkodzie, j Która gdy bez rozmysłu sprawowana będzie,
Uplecie się jak kokosz we zgrzebiach na grzędzie. L 15 Dobryć miód pczołom bywa, kiedy ji zbierają,
A wżdy widzisz, dla niego iż gardła dawają.
I mysz nędzna, gdy u niej orzechy obaczą,
Barzo ją więc motyką prześladować raczą.
3. BOGACZOWI ZŁOTO WADZI
l Takież i bogaczowi czasem złoto wadzi,
A pewnie z każdej strony czyhają nań radzi,
Aby go podkopali jako krzeczka w jamie.
Nie zawżdy jego miłość ma skromne wyspanie.
5 Jedni radzą, jakoby na nim wyłudzili,
Drudzy zasię dla spadku radzi by go zbyli.