106 NARRACJA JAKO SPOSÓB Ri IIUMIGNIA ŚWIATA
na zaufać lub nie, i tak dalej. Wywody i iermansa można uzupełnić o wcześniej tu przywoływane, a badane przez Ochs (1997) przykłady dyskursywnego konstruowania tożsamości poprzez zróżnicowanie ról we wspólnym tworzeniu opowieści (np. niejednakowe prawo dzieci i dorosłych do kwestionowania wątków innych uczestników dyskursu), a także o opisywane przez Harrć - o czym była już mowa - procesy ustawiania w pozycjach, określonych przez różne wątki narracyjne. Te różne role i pozycje są przez dziecko wykorzystywane do konstruowania koncepcji siebie w autonarracjach i przyczyniają się do ukształtowania takich, a nie innych pozycji podmiotowych w dialogowym Ja”.
Dialogowe Ja” nie jest jednak luźnym zbiorem znanych jednostce pozycji podmiotowych, lecz strukturą, w której poszczególne pozycje są zorganizowane w pewną całość. Jak powstaje to ustrukturalizowa-nie? Hermans podkreśla, że w dialogowych interakcjach istnieje zawsze pewne napięcie pomiędzy wymianą a dominacją, a relacje pomiędzy uczestnikami mogą być bardziej lub mniej symetryczne. Wymienia się co najmniej cztery różne aspekty kon-worsacyjnej dominacji: interakcyjna (dotycząca struktur konwersacyjnych typu inicjatywa-odpowiedź), tematyczna (gdy tylko jedna ze stron wprowadza nowe tematy i decyduje o ich podtrzymywaniu), ilościowa (gdy jedna ze stron mówi swobodnie i dużo, a druga ogranicza się do odpowiedzi typu „tak” i „nie”), i strategiczna (gdy wypowiedzi jednej ze stron mąją większą wagę i zasadniczo wpływają nu dalszy przebieg całej rozmowy).
Wszystkie te aBpekty dominacji potrafią wykorzystywać dorośli w interakcjach z mniej kompetentnymi w tym zakresie dziećmi. Całkiem lutwo jest dorosłym „ukraść” turę dziecka w konwersacyjnym porządku zabierania głosu albo przeformu-łować czy też poprawić jego wypowiedź. W empirycznym studium, dotyczącym koiw sultacji pediatrycznych, Aronsson i Rund-j stróm (za: Hermans, Kempen, 1993) zaobserwowali, że rodzice rutynowo wystąl powali w roli „rzeczników” swoich dzieci (w wieku od 5 do 15 lat). Nawet jeśli lekarz zwracał się wprost do dziecka, matki odbierały dzieciom głos i przemawiały sama albo też wypowiadały się bezpośrednio jjoj dziecku, wzmacniając jego wypowiedź lub tłumacząc, co dziecko miało na myśli i w ten sposób sugerując, że samo dziecko nie jestj w stanie wyrazić odpowiednio swoich myl śli. Podobnym przykładem konwersacyjnffl dominacji mogą być przytaczane tu wcząl śniej analizy niejednakowego wkładu po»j szczególnych uczestników do wspólnie two J rzonej narracji (Goodwin, 1984; Goodwifl 1990; Ochs, 1997; Taylor, 1995).
Inny aspekt konwersacyjnej dominacji zawiera się w używanych przez uczesthl-1 ków dyskursach jako społecznych sposfl bach używania języka, Hermans odwołują się tu do Wertscha (1991) i jego tezy, ! w wypowiedziach i myślach pojedynczej osoil by zawsze jest obecny jej osobisty głos, ale też głosy pewnych grup lub instytucji, któ-j re mogą bardziej lub mniej dominować w jąj \ aktach mowy. Na przykład ludzie wychB wani według zasad pewnej religii mogąl w swoich prywatnych światopoglądach stoi sować charakterystyczne sposoby struk-1 turalizowania i nadawania sensu doświadl czeniu. Jak wiadomo, roligie różnią się bardzo stopniem swobody, jaki pozostawia- i ją swoim wyznawcom. W skrąjnym wypad- j ku glos indywidualną) osoby może być w jaj własnym myslanlu ualkowiulu /.dominowa-uy przez głos autorytetu religijnego. Ogól-lilil, prywatna wiąja świata I Hiobie danej ftsoby może być bardziej lub mniej zdomi-flOWana przez głos grupy, do której ta osobą należy (religijnej, społeczno-ekonomicz-Rąj, politycznej, wyróżnionej ze względu Ra rasę pochodzenie etniczne lub wykształ-flnlo, i tym podobne kategorie).
■ Co wynika stąd dla dialogowego „ja”? Ponieważ tworzy się ono w interakcjach społecznych, ponieważ ludzie w znacznej mierze traktują siebie tak, jak są traktowani przez innych, zatem relacje władzy I dominacji wpisane w dialogową wymianę H Innymi zarówno na poziomie interpersonalnym, jak i na poziomie makrospołecz-nym, muszą w jakiś sposób wpływać na Strukturę Ja”. Hermans sądzi, że wpływ lian polega na ograniczaniu możliwej wielości pozycji podmiotowych, a także na modyfikowaniu sposobu ich organizacji. Wśród pozycji podmiotowych w polifonicznym ija" są takie, które funkcjonują głównie W świecie zewnętrznym (np. rodzice, członkowie rodziny, przyjaciele, nauczyciele, ko-ladzy, sędziowie, wrogowie) oraz takie, któro należą przede wszystkim do świata wewnętrznego jednostki (np. wyobrażeni kochankowie, utraceni rodzice, mądrzy doradcy, krytycy itp.). Świat zewnętrzny i świat wewnętrzny funkcjonują jako sys-tnmy otwarte, pomiędzy którymi zachodzi Intensywny związek transakcyjny. Obecno w świecie zewnętrznym relacje dominacji przenoszą się do świata wewnętrznego. Powoduje to, że możliwa wielość wyobrażeniowych pozycji podmiotowych nie tylko Koitąje ustrukturalizowann w pewien sposób, ale też ograniczono w procesie instytucjonalizacji (np. w rodzinie, w iizknlo, kościele, wojsku). Niektóro spośród na iż liwych pozycji zostają Utwierdzone, Inne osłabione lub nawet odrzucono. W załóż-ności od stopnia i siły dominacji w rola-cjach dialogowych, niektóre pozycjo nilnlo się rozwijają, a inne ulegąją stłumieniu czy też wyparciu.
Psychologia dyskursywna proponuje jednak własny sposób rozumienia zjawiska wyparcia. Koncepcja dialogowej nieświadomości (dialogic unconacioua, Itililg, [b.d.] b) jest znakomitą ilustracją, jnk oryginalne, a zarazem proste i ściśle trzymające się empirii bywąją pomysły teoretyczne psychologów dyskursywnych. [Tak więc, choć w naszych wywodach temat ton wchodzi w skład szerszego zagadnienia ontoge-nezy dialogowego Ja”, poświęćmy mu nieco więcej uwagi w odrębnym podrozdziale,
3.4.4
Jak pisze Billig ([b.d.] b), psychologia dyl kursywna obraca człowieka „spodem na wierzch” - ukazuje życie psychiczno Jako zjawisko społeczne realizujące się w kom wersacjach. Jest to tendencja dokładnie odwrotna niż w psychoanalizie, która atA rała się przedstawić życie społeczne jako powierzchnię wewnętrznych procesów ino tywacyjnych. Ta różnica może stanowić szansę na wyjaśnienie niektórych zja wisk, które w podejściu psychoanalitycznym ostatecznego wyjaśnienia nio zyskały. Billig (b.d.) „bierze na warsztat” nieświadomość i kluczowe dla niej pojęcie wyparcia, które dla Freuda - jak sam przyznawał - do końca pozostało tąjemniczo. Tkwiącą w nim wewnętrzną sprzeczność, pologrją-cą na tym, że ego w jakiś sposób musi znać wypierane treści i ich zagrażający charakter, aby zadecydować o uruchomianiu obron-