I uu NARRACJA JAKO SPOSOII R( i/IIMIPNIA ŚWIATA
nych dla konstrukcgonizmu poznawczego), tworzą teoretyczne modele umysłu, w których poprzez zastosowanie pojęć Wygot-skiego i Bachtina starają się opisać społeczno-kulturowy rodowód struktur myślenia i jego dialogową jakość.
3.4.1
W ujęciu współczesnych tłumaczy myśli llnchtina dla zachodniej psychologii (por. Bhottor, 1999, b.d.; Wertsch, 1991) dialogu wość to podstawowa, egzystencjalna forum świadomości. Nie jest tak - pisze Shott-<<r (1099), przywołując poglądy BacKtma-ie ludzie przyswajają sobie język, aby za jngo pomocą nazywać i komunikować in-nym treści swej świadomości.^Raczej to w języku po raz pierwszy osiągają świado-111 ość. Nawet introspekcja jest procesem dialogowym: kiedy próbujemy uchwycić początkowo niejasne poczucie „czegoś”, co jakoś jest w nas obecne, kiedy wielokrotnie przenosimy się od samego tego poczucia do prób określenia go odpowiednim sformułowaniom - to tym, co czynimy wówczas, jest wysiłek, aby obdarzyć to poczucie głosem w sposób społecznie zrozumiały, możliwy do przyjęcia, prawomocny.
Dialogowość jest również zasadą orga-nizaąji procesów umysłowych. Skoro - jak dowodził Wygotski - świadomość genetycz-niu wywodzi się z komunikacji, to nie ma wyrazistej granicy pomiędzy konwersacją a myślaniom. Pojęcie - tak jak słowo - jest „aktom dwustronnym”. Ważne jest, kto się nim posługuje i do kogo w swych intencjach się zwraca. Innymi słowy, ważne jest, jaki „głos” jest podmiotom danego aktu mowy lub myślenia.
Czym jest bachtinowski „głos”? Jak przal konuje Bachtin, każde zdanie jest wypowin dane z pewnego punktu widzenia (choć nie musi to być zaznaczone explicite w treśofl zdania). Tym, co określa różne punkty dzenia, są przede wszystkim różnice w warJ toścdowaniu, a także w opisie, interpretadl i nadawaniu znaczenia temu, o czym mowo oraz - ogólnie - rzeczywistości. Termin „głos” można zatem wiązać z subiektywna perspektywą mówiącego, z horyzontem pgfl jędowym, intencją i światopoglądem - z pew*] ną społecznie uwarunkowaną pódmiotov$n całością, która w personifikującej metaforze Bachtina została określona jako „mó4 wiąca osobowość”. Jeśli za Wygotskim przyjmiemy, że myślenie jest uwewnętrznióB ną mową, to terminu „głos” będziemy mo-j gli używać również w znaczeniu „myślącOT osobowości” - oczywiście myślącej w spoJ sób ukształtowany przez wcześniejsze mó«| wienie w sytuacjach społecznych. „Głosi” \ jest więc taką „myślącą osobowością”, któ*l rej tożsamość, światopogl^l~myślenie zo-1 stały określone przez dyskurs, w jakim bieJ rze udział10.
10 Bachtin posługuje się terminami Języki społecZj ne” (social languages) i „gatunki mowy” (speech genres), oznaczającymi odmiany używania języ*| ka, charakterystyczne dla określonych kontekstów społecznych. Zgodnie ze współczesnymi koncenl ęjami tak właśnie można w skrócie zdefiniować dyskurs. Aby zachować spójność terminologiczrffl pozwolę sobie więc stosować w tym kontekście termin „dyskurs” jako równoznaczny. Tak czynili też niektórzy przedstawiciele podejścia dyskuw] sywnego: „Dla Bachtina język społeczny to dyskurs specyficzny dla puwntj szczególnej grupy społecznej (np. wiekowej luli zawodowej) w pewnym określonym lyibCRltl społecznym i czasie historycznym" (JlermmiM, Kmnpoii, 1003, s. 77, tłum. K. fl.4),
„( Hohu” nio nałoży utożnarnlaó i rzeczywistą osobą. Osoba posługuje Mię glosom liileiiąjonulnie i świadomie lub (znaczni© ■iśoiąj) mimowolni© i nio ssdąjąc sobie z tein sprawy. Źródłem głosów w indywidualnym umyśle jest socjalizacja. Głos zawsze isst związany (także w sensie ontogenetycz-nym) z konkretnym kontekstem społecznym, obejmującym pewną relację interpersonalną, grupę społeczną lub instytucję Wraz z całością typowej dla niej praktyki spolncznej. Kontekstów społecznych i od-powiadąjących im dyskursów jest wiele, I wewnątrz każdego z nich mogą istnieć późno glosy Na przykład w dyskursie sformalizowanego nauczania można wyróżnić glos nauczyciela i głos ucznia, które - zgodnie z o wspólnymi, charakterystycznymi dla lago dyskursu regułami interakcyjnymi -fna,|(| swoją specyfikę i podlegają odmiennym prawom. Zatem głos, a właściwie głosy, bo jest ich zawsze wiele, to „wirtualne podmioty” zinternalizowanych dyskursów, lÓROstąjące w dyspozycji jednostki jako dostępne jej sposoby myślenia. Spóśóhy te wywodzą się z relacji społecznych, w jakich dana osoba w przeszłości uczestniczyła. Zgodnie z opisywanymi przez Wygotskie-go prawidłowościami rozwoju zostały one liwownętrznione i stanowią instrumenty Jąj umysłu (Wertsch, 1991).
Ważną właściwością głosu jest adresowania, które (między innymi) odróżnia mowę tul Języka: wypowiedzi zawsze są adresowano przez kogoś do kogoś. Poprzez wzajemne adresowanie, czyli odnoszenie się do Niobie różnych głosów, tworzy się dialogowi nić jako istotna właściwość dyskursyw-nngo umysłu. Dialogowość to ooś wlęuąj niż wiologlosowość (czyli polllnnloznnść ko lepie pojęcie Bachtina), ozmir/ąląrn miiiiio tylko współistnieniu w umyślą rrtżnyoh głosów. Polifoniczność wynika z faktu, osoba w toku socjalizuąji przyswoją sol! różne społeczne sposoby używania języI* różne dyskursy, a każdy z nich powoli do istnienia inne fenomenologiczne „św! ty” i inne tożsamości mówiącego (gloąj Ta sama osoba może posługiwać się wie] ma różnymi dyskursami w różnych Myt acjach i nie jest to właściwością Jodyn osób wykształconych. Często cytowany Jn w tym kontekście przykład podany prz Bachtina: niepiśmienny chłop z dala od J kichkolwiek ośrodków miejskich toż uż wa różnych dyskursów. W innym „ipotefi nym języku” modli się do Bogu, w inny śpiewa pieśni, w innym porozumiewa p na co dzień z rodziną, a w jeszcze inny układa przy pomocy pisarza podanie doi kalnych władz. Jednak w świadomości o w go chłopa te różne „społeczno języki” u są zorganizowane dialogowo: przełącza m z jednego z nich na inny automatyczni bez zastanowienia, nie będąc w stanie api rzec na fenomenologiczny „świat” twórz ny przez jeden z tych dyskursów z porNpol tywy innego.
Z kolei za wzorzec odmiennąj, dinlogow formy organizacji umysłu może ponluż.3 postać Raskolnikowa. Bohater Zbrodl i kary Dostojewskiego wiódł długie wi wnętrzne dialogi z nieobecnymi w dmiyi momencie osobami (z matką, siostrą, z om bami przypadkowo spotkanymi w ciąg dnia). Używając bachtinowBkich pojęć, pri cyzyjniej byłoby powiedzieć, żo purtnon mi Raskolnikowa w tych dialogach by] nie tyle same te osoby czy nawot ich w* obrażenia, co raczej ich głosy w Jogo wij snym umyśle. Dialogowo ustrukturnlin wami indywidualna świadomość pracuj bowiem nie dzięki myślom, pojęciom oz wyobrażeniom, locz właśnie glosom, rozt