194 I. Przestępczość profesjonalna
ze zrabowanych łupów. Tylko jedno zeznanie pochodzi z małego miasteczka -zostało ono złożone w 1580 r. w Miechowie1. Oto Matys z Piotrkowa, wielokrotny złodziej, przywołał około 20 osób zajmujących się kradzieżami. Niektórzy mieszkali w Krakowie i pobliskim mu Łobzowie, co za każdym razem zostało wyraźnie powiedziane, inni zapewne w Miechowie. Nie wiadomo, czy ów Matys działał samotnie, czy też współdziałał z niektórymi towarzyszami, jednak z tekstu można odnieść wrażenie, iż osobiście znał większość wymienionych osób.
Sporadycznie zdarzały się niezbyt liczne grupy o jednorodnym charakterze, dotyczącym ich składu albo rodzaju działalności przestępczej. W kazimierskiej księdze sądowej w 1594 r. zapisano zeznanie pokazujące działania grupy 11 Węgrów, królewskich hajduków, którzy dokonywali kradzieży i rozbojów w Krakowie, Warszawie, Poznaniu i na Litwie2. W Krakowie w 1596 r. sądzono Cygana, Stanisława Bakara, członka bandy 10 Cyganów, którzy na zlecenie szlachcica Rożena z Krzylni kradli wyłącznie konie, o czym już była mowa3. Dość jednorodny, niemal wyłącznie kobiecy charakter miało towarzystwo złodziejskie, o którym zeznawała w 1607 r. w Poznaniu Anna Jaskółka: „po miasteczkach od jarmarku do jarmarku chodziła z Duranowską i z Wolską z Gostynia [...] do tego też i z Pawłowską i z Suliawą, który na Kujawach w Ostrowiu mieszka. Także też i z Noskową i Pastuszyna, kradnąc z nimi płótna, muchąjery, buty i inne rzeczy"4. Liczniejsze grupy złodziejskie zbierały się do wspólnego działania niezbyt często, z wyjątkiem band rozbójniczych napadających na dwory lub wiejskie i przedmiejskie zabudowania, a zwłaszcza towarzystw zbójnickich w Beskidach, o czym była już mowa. Bandy rozbójnicze rabujące na drogach także zazwyczaj składały się z kilku członków, z wyjątkiem kup swawolnych, o których również już pisałem.
Zdarzały się jednak towarzystwa kilkuosobowe, które nie miały (lub nie udało się tego stwierdzić) powiązań z innymi grupami czy towarzystwami. Poza towarzystwami znajdowali się przestępcy indywidualni, samotnie kradnący, wyjątkowo zaś rabujący, którzy nie przyznali się do ani jednego towarzysza czy wspólnika, a także nie zostali przez nikogo powołani podczas śledztw. Nie wiadomo, czy tak było w rzeczywistości, czy też taki ich wizerunek, jawiący się z kart ksiąg sądowych, jest tylko rezultatem odporności na męki tortur bądź przypadku.
Wyodrębnienie scharakteryzowanych powyżej dużych towarzystw napotyka trudności: którą mniej liczną grupę przestępców, powołaną podczas śledztwa, uznać za takie właśnie towarzystwo, a którą jedynie za osoby pochwycone na wspólnie dokonanym przestępstwie bądź zamieszane w nie przypadkowo. Dlatego poprzestaję na liczbach przybliżonych, obejmujących jedynie towarzystwa co najmniej kilkunastoosobowe. W" materiałach krakowskich takich towarzystw można się doliczyć 23; informacje o nich pochodzą z zeznań składanych w latach 1554-1614, w których wymieniono ponad 680 przestępców, wśród nich 27 meliniarzy i blisko 90 paserów (niektórzy byli wymieniani kilkakrotnie przez członków różnych towarzystw). Teksty lubelskie z lat 1553-1648 pozwalają na wyodrębnienie 9 dość licznych towarzystw; w tekstach tych powołano łącznie blisko 320 osób, wśród nich 29 meliniarzy (w tym 9 małżeństw) i zaledwie 2 paserów. Warto dodać, że podczas cyklu procesów, toczonych w Lublinie w latach 1644-1645, wymieniono ponad 150 osób, tworzących jedno wielkie towarzystwo, wśród nich 22 meliniarzy (14 melin), z reguły pełniących także funkcje paserskie, niekiedy także organizatorów domów nierządnych. Można przypuszczać, że przez zeznania składane podczas tychże procesów przewinęła się znaczna część profesjonalnego świata przestępczego, skupiającego się wówczas w Lublinie. Zeznania zapisane w księgach poznańskich w latach 1552-1631 pozwalają na wyodrębnienie 12 towarzystw, składających się z co najmniej kilkunastu przestępców. Wśród około 290 sądzonych i powołanych przestępców było 15 meliniarzy (14 melin) i tylko 9 paserów oraz nabywców kradzionych przedmiotów. Średniej liczebności towarzystwo powołane w Krakowie składało się z blisko 30 przestępców, w Poznaniu z około 24 osób, w Lublinie z około 21 (z wyłączeniem wielkiego procesu z lat 1644-1645, który stanowi odrębne zagadnienie)5. Wydaje się, że wyraźnie większa liczebność towarzystw krakowskich wynikała ze skupiania się w stolicy większej liczby łudzi o przestępczej profesji oraz istnienia tam bardziej rozbudowanego zaplecza (melin, pewnych i stale działających paserów), który był niezbędny do względnie bezpiecznego fimkcjono-wania świata przestępczego. Powodowało to, że krąg przestępców znających się lub tylko stykających się ze sobą przelotnie był większy niż w mniejszych ośrodkach.
Oprócz tych niekiedy bardzo licznych towarzystw przestępczych, których członków łączyły czasami bliskie, często zaś zupełnie luźne związki, ale którzy bywali wymieniani (niekiedy wielokrotnie) w składanych zeznaniach, należąc do znanego sobie i często współpracującego kręgu osób, materiały sądowe zawierają informacje o znacznej liczbie mniej licznych grup. Zbierały się one najczęściej w celu dokonania jednej lub paru kradzieży czy rozbojów, następnie rozchodziły się i zazwyczaj nie znajdujemy już więcej informacji o tych osobach. Można je w większości uznać za rzeczywiście realnie istniejące towarzystwa, w których podejmowano działalność przestępczą i które w pewnym stopniu odpowiadały
Miechów, £ 20-22.
AmKaz., K 266, f. 208-211.
AmKr., 865, f. 122-123.
AmP, 1664, f. 8-8v. Kilka z nich zostało ponownie powołanych przez Reginę z Sokolnik i Annę Mazurkę, które sądzono w 1610 r. podczas wspominanego już procesu poznańskiego w marcu 1610 r. Regina wówczas zeznała: „Qaesita wieleby złodziejek znała, respondit, że więcej ich nie zna, jeno Perluchnę, Młynarkę, Jakubkową, Kaśkę, Kobelinę [...] zna też Duranowską złodziejkę [...]. I była też z nimi Wolska i Jadwiga Parchalka, także złodziejki"; Anna Mazurka zaś: „chodziły z sobą, jako to z żoną Wojciechową, która tu siedzi, i z Młynarką [...] po jarmarkach chodząc kradnąc, że się dzieliła ze złodziejkami drugimi zawsze i wiedziały o sobie [...] kilka zna złodziejek, jako Toberluszkę, item Wolską, Duranowską, item Uskową, co w Rogoźnie siedziała o złodziejstwo [...] a drugich złodziejek nie pomni jako zowią" (tamże, 1665, f. 39-39v).
w Z powodu bardzo nierównomiernego chronologicznie rozkładu zeznań zrezygnowałem z badania zmian dokonujących się w czasie: w Krakowie z 2. połowy XVI w. pochodzi 17 towarzystw, z 1. połowy XVII w. tylko 6; w Lublinie odpowiednio 2 i' 6; w Poznaniu 10 i 2.