40
kontrowersyjną próbę stworzenia etyki społecznej. Bonthnmowikl program życia] szczęśliwego zrealizować można przez technikę o charaktci/c urytmctyczno-kupiecl kim, gdzie pieniądz stanowić może miernik przyjemności, zaś epikurejski — przez technikę o charakterze psychologicznym.
Zauważyć wypada, iż u podstaw obu tych technik leży ro.mn współbrzmiącej z ludzką naturą i nie pełniący względem niej przesadnie represyjnej roli. Otwarta natomiast pozostaje pytanie o to, czy zapewnienie możliwie największego szczęścił możliwie największej ilości ludzi jest możliwe przez odwołanie się do egoistyczne! go interesu jednostki i na ile to rozum właśnie może być skutecznym mediatorefll w konflikcie Ja — Inni.
Problem uzgodnienia interesów jednostki z interesami ogółu społeczeństwa po-] Ujmuje w swej etyce J.S.Mili, zaś próba jego rozwiązania prowadzi autora „Utył literyzmu” do dość znacznej i nie zawsze konsekwentnej modyfikacji koncepcji Benthama.
Mili traktuje etykę jako dziedzinę szeroko rozumianej sztuki życia; jej funkcją jest bowiem — jak powie — przetwarzania świata, nie zaś jego poznawanie.
Tak zaklasyfikowaną etykę pragnie on jednak unaukowić, czyli sprowadzić do zbioru reguł zbudowanych na podstawie rezultatów badań nauk społecznych, w tynl zwłaszcza psychologii. Unaukowiona etyka, podobnie jak sztuka w ogóle, musi] mieć jasno i precyzyjnie określony cel. Funkcjonująca w jej ramach teleologil ustala hierarchię celów oraz cel najwyższy, któremu etyka ma służyć. Cel ten orazl ustalone przez naukę, prawdopodobne warunki jego realizacji, służą określenia najbardziej skutecznych metod wprowadzania go w życie.
Celem tym zaś jest, analogicznie jak u Benthama, zapewnienie możliwie naj-1 większego szczęścia możliwie największej ilości ludzi. To jednak co dla BenthamaJ dzięki arytmetycznej kalkulacji, było względnie łatwe do osiągnięcia, u Milla stano! wi przedmiot głębszej, aczkolwiek często niezbyt precyzyjnej, refleksji.
Najwyższą zasadą jego etyki pozostaje zasada użyteczności, która znajduje, tak] jak u Benthama, swe uzasadnienie w psychologicznym hedonizmie. Podejmując! problem uzasadniania sądów wartościujących w etyce, Mili dojdzie bowiem doi wniosku, iż nie da się jej dowieść w sensie logicznym. Pojęcie dowodu funkcjonuje! u niego w szerszym znaczeniu i jest w istocie próbą uprawomocnienia tej zasady] poprzez odwołanie się do danych zmysłowych i introspekcji, czyli — jak twierdzą] niektórzy interpretatorzy myśli Milla — zastosowaniem wobec niej testu psychologi-1 cznego realizmu.
Najwyższego dobra należy zatem szukać wśród tych rzeczy, które ludzie po-1 wszechnie uznają za dobre, i które są przedmiotem ich pragnień. Mili, tak jak jego] poprzednik, zakłada, iż istnieje tylko jeden ostateczny cel ludzkich pragnień; jest! nim szczęście sprowadzone do doznawania przyjemności i unikania cierpienia.
MlllOWlka koncepcja szczucia odbiega jednak dość zasadniczo od tej, którą lośnioj zaproponował Bcntham. Dla Milla bowiem szczęście jest zadowoleniem z całokształtu życia i osiągnął je ten, kto w ogólnym życiowym bilansie osiągnął przewagę przyjemności nad cierpieniami. Aktualnie doznawane przyjemności i przyleci stanowią jedynie podstawę dla tej całościowej, bilansującej refleksji.
lęAolo - zndowolonlom ^ onloknztnłtii tycia
W Istocie jednak sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Millowskie rozważania nad przyjemnością jako taką wykraczają daleko poza ramy interpretacji Ink imanej przez Benthama. Słynne powiedzenie Milla głoszące, iż „lepiej być nie-Bowolonym człowiekiem, niż zadowoloną świnią, lepiej być niezadowolonym •nkratesem, niż zadowolonym głupcem” oznacza ostry sprzeciw wobec koncepcji Hf,iłujących równouprawnienie przyjemności z moralnego punktu widzenia i sprowa-bających różnice między nimi do kwestii ilościowych.
Pnyjemności duchowe są wyższe
Autor „Utylitaryzmu” dokonuje podziału przyjemności na wyższe, czyli „lepsze”, a nie bardziej przyjemne i niższe, czyli mniej godne wyboru. Jakościowe zróż-
flleowanie przyjemności oznacza u niego wyraźną preferencję dla wartości duchowych. Podstawy dla owej preferencji będzie on szukał na wiele sposobów. Jednym | nich i fundamentalnym zarazem jest odwołanie się do zdania tak zwanych sę-il/liów kompetentnych. Mili pisze: Jeżeli z dwóch przyjemności jedną wybierają WMyscy albo prawie wszyscy, którzy znają z osobistego doświadczenia obie, a nie dokonują wyboru pod naporem żadnych moralnych zobowiązań — to ta właśnie jest bardziej pożądana” [12, s. 15]. Sędziowie kompetentni, czyli ludzie o wysokich Walorach intelektualnych i moralnych, nie mający skłonności do zachowań ascetycznych, a zarazem odrzucający prymitywnie hedonistyczny model życia, posiadający Umiejętność abstrahowania od własnych przekonań moralnych, a więc działający IW swoistej moralnej i społecznej próżni, wybierają jego zdaniem zawsze, lub co najmniej przeważnie, wartości duchowe. Przywołanie sędziów kompetentnych na pomoc w kwestii, arbitralnej w istocie, preferencji dla tych wartości naraża Milla na zarzut błędnego koła: wybiera on bowiem na sędziów kompetentnych tych, którzy ową preferencję dla wartości duchowych uznają, by z tego faktu wyprowadzić wniosek, iż te właśnie wartości są „lepsze”, bardziej godne wyboru.
Innym sposobem przekonania czytelnika o słuszności dokonanej hierarchizacji przyjemności jest perswazja. Mili odwołuje się do poczucia godności własnej człowieka, które sprawia, lub sprawiać winno, by opowiedział się on za taką koncepcją Szczęścia, w ramach której wartości duchowe odgrywają zasadniczą rolę.
Wydaje się, iż oba te sposoby argumentacji nie stanowią wystarczającego uzasadnienia dla stanowiska autora w tej kwestii. Teza, głosząca że przyjemność jest jedynym dobrem, nie da się pogodzić z przeświadczeniem o jakościowym zróżnicowaniu przyjemności. Przyjęcie obu tych założeń równocześnie wymaga wykroczenia poza ramy hedonizmu etycznego. Uprzywilejowanie wartości duchowych nastąpić może bowiem, jak się zdaje, jedynie wówczas, gdy odwołamy się do wyobrażenia