mej duchowości naszej pacjentki. Potwierdza to następujący sen chorej.
„Znajduję się na placu św. Stefana.” Interpretacja: centrum katolickiego Wiednia. „Stoję przed zamurowanym portalem katedry św. Stefana.” Interpretacja: dostęp do chrześcijaństwa jest jeszcze przed nią zamknięty. „W katedrze jest ciemno, ale wiem, że tam jest Bóg.” Skojarzenie: „Zaprawdę jesteś Bogiem ukrytym”. „Szukam wejścia.” Interpretacja: otóż szuka ona dostępu do chrześcijaństwa. „Jest już prawie dwunasta.” Interpretacja: jest już najwyższy czas. „Ojciec N. N. wygłasza kazanie.” (Ojciec N. N. dla naszej pacjentki reprezentuje niejako chrześcijaństwo.) „Przez okienko widzę jego głowę.” Interpretacja: jego osoba przekazuje jej tylko fragment tego, co reprezentuje. „Chcę wejść do środka.” Interpretacja: chce odwrócić się od osoby ku temu, co istotne. „Biegnę przez wąskie przejście.” Interpretacja: wąskość to strach1 Nasza pacjentka ze strachem i niecierpliwością oczekuje na osiągnięcie swego celu. „Mam z sobą bombonierkę z napisem: «Bóg wzywa».” Interpretacja: wezwanie do życia religijnego, do owego celu, do którego tak niecierpliwie dąży; ale już droga do owego celu kryje w sobie słodkość przeżyć mistyczno-eksta-tycznych. „Biorę cukierek z bombonierki i zjadam go, choć wiem, że mogę od tego zachorować.” Skojarzenie: chora wielokrotnie powtarza, że w swych ekstazach mistycznych całkiem świadomie wystawia się na niebezpieczeństwo „popadnięcia w obłęd”, a więc zachorowania. „Boję się, że ktoś mógłby zauważyć ów napis na bombonierce; wstydzę się i zaczynam wycierać napis.” Skojarzenie: pacjentka wie, że jej „przypadek” ma być opublikowany i próbuje wszystkiego, by to udaremnić.
Spotykamy tu sytuację ważną dla dalszych rozważań: ludzie niekiedy ukrywają wstydliwie swą religijność. Błędem byłoby jednakże mylić ową wstydliwość z zahamowaniem neurotycznym. Wstyd jest postawą całkowicie naturalną i nie oznacza w każdym przypadku zahamowania neurotycznego. Od czasu pracy Schelera poświęconej temu zjawisku wiemy, że również w miłości wstyd spełnia funkcję wyraźnie obronną. Jego zadanie polega na tym, że zapobiega, by coś stało się po prostu przedmiotem — przedmiotem oglądania. Możemy tedy powiedzieć: miłość boi się oglądania. Ucieka więc przed wszelką jawnością, człowiek boi się bowiem, że jawność doprowadzi do zbezczeszczenia tego, co dlań święte. Otóż owo zbezczeszczenie może nastąpić w ten sposób, że zatracona zostanie bezpośredniość oddania się, gdy owo oddanie się stanie się jak • gdyby przedmiotem; ale nic tylko przedmiotem oglądania dla kogoś obcego, lecz również przedmiotem samoobserwacji. W obu przypadkach to, co bezpośrednie, pierwotne, autentyczne, a więc to, co egzystencjalne, może zaniknąć, tzn. przekształcić się w faktyczność stanu obserwowanego przez drugiego lub przez nas samych. Innymi słowy, w oczach drugiego lub naszych własnych miłość przestaje przynależeć do ego, staje się przynależna do id.
Coś' podobnego zdaje się zachodzić również z czymś innym, nie mniej świętym dla człowieka, a nawet świętszym — z religijnością. Nie zapominajmy, że religijność jest, co najmniej tak bardzo jak miłość, czymś prawdziwie intymnym. Jest dla człowieka „intymna” w dwojakim sensie: jest
41
Interpretacja ta jest szczególnie możliwa na gruncie języka niemieckiego, gdzie występuje zbieżność brzmieniowa między wyrażeniem „Enge” (wąskość) a wyrażeniem „Angst” (strach). Autor odwołuje się do owej zbieżności, pisząc Enge = Angst. Przyp. tłum.