Epoka piśmienna - doba staropolska
78 Pisownia złożona nie osiągnęła swego celu — nie doprowadziła
do osobnych znaków dla wszystkich głosek. Z punktu widzenia czytającego stanowiła ona niewątpliwie postęp, ułatwiła odczytywanie tekstu, wskutek wielofunkcyjności wieloznaków nie wyeliminowała jednak całkowicie „zgadywania”, o którym wspomnieliśmy w związku z pisownią niezłożoną. Przede wszystkim zaś nie usunęła zamętu spowodowanego tym, że każdy piszący na własną rękę zmagał się z oporną materią językową, stosując w zakresie wiclo-znaków własne rozwiązania i zwyczaje.
W tym stanie rzeczy około roku 1440 pojawił się pierwszy polski traktat ortograficzny, 'autorstwa księdza Jakuba Pąrkoszowica z Żurawicy, profesora i trzykrotnego rektora Akademii Krakowskiej. Mistrz Jakub, powodowany godnymi uznania pobudkami (pragnienie wyprowadzenia polskiej pisowmi ze stanu chwiejności, patriotyczna ambicja, by język polski w piśmie nie pozostawał w tyle za innymi językami europejskimi), zaproponował system pisowni, w którym każdej głosce miał z zasady odpowiadać osobny znak. Myśl była piękna i słuszna, rozwiązanie praktyczne dużo gorsze. Przypuszcza się, że Parkoszowic sw^oją ideę odrębnego znaku dla każdej głoski zaczerpnął od wielkiego reformatora pisowni czeskiej, Jana Husa, który w tym celu zastosował znaki diakrytyczne (kropki, kreski itp.). Obawiając się wyraźniej i w szczegółach nawiązać do Husa (jak pamiętamy, dwadzieścia parę lal wcześniej spalonego na stosie za kacerstwo), w rozwiązaniach szczegółowych poszedł mistrz Jakub własną drogą, wysuwając niestety propozycje wysoce niepraktyczne. Tak np. w celu odróżnienia spółgłosek miękkich od twardych proponował pozostawienie dla miękkich dotychczasowych liter o kroju okrągłym (/>, b). natomiast dla twardych wprowadzenie nowych liter o kroju kan-v\ ciastym (jT£?)• Jest oczywiste, że w szybkim piśmie ręcznym propozycja ta była niewykonalna (a przecież o druku nikomu się jeszcze podówczas, zwłaszcza w Polsce, nie śniło). l ak u'ięe traktat Parkoszowica jest dla nas przede wszystkim pierwszym świadectwem troski o język ojczysty, pierwszym przejawem dbałości o kulturę języka motywowanej względami patriotycznymi - a także bardzo cennym źródłem dokumentującym stan polszczyzny w zakresie fonetyki w połow-ie XV wieku (był bowiem mistrz Jakub znakomitym fonetykiem — znacznie lepszym niż ortografem).
Praktycznego wpływu na losy polskiej pisowni traktat nie wywarł. 7 Może z jednym wyjątkiem: proponował Parkoszowic odróżnianie samogłosek krótkich od długich przez pisanie tych ostatnich podwojoną literą: daal (= dal), mood (= miód), meego (= mego), xoodz (= ksiądz) itd.; otóż nie jest chyba rzeczą przypadku, iż od połowy XV wieku pisownia taka częściej pojawia się w różnych zabytkach językowych, najczęściej w Biblii Królowej Zofii (której pierwszy tom. jak pamiętamy, był gotów w 1455 roku): graad (= grad), kapaal (= kopal), deeszcz (= deszcz), boodz ( = bądź), soo (= są), zemroo (= zemrą) itd.
9. NAJWAŻNIEJSZE ZMIANY JĘZYKOWE DOBY STAROPOESKIEJ
a) ZMIANY FONETYCZNE
W dobie staropolskiej zasadniczym przeobrażeniom uległ akcent. Polszczyzna odziedziczyła z prasłowiańskiego akcent swobodny, tzn. padający w różnych wyrazach na różne sylaby, i ruchomy, tz.n. zmienny w obrębie jednego i tego samego wyrazu, padający w różnych jego formach na różne sylaby (jak do dziś w języku rosyjskim). Do dziś taki akcent swobodny i ruchomy zachował się, jako tzw. archaizm peryferyjny, w gwarach pólnocnokaszubskich. Jak długo akcent swobodny i ruchomy panował w języku polskim, trudno stwierdzić z całą pewnością. Nieco światła rzuca na tę sprawę zasób form 2. osoby liczby pojedynczej trybu rozkazującego w najstarszych polskich tekstach — Bogurodzicy i Kazaniach świętokrzyskich. Występują tam mianowicie dwojakie formy roz-kaźnika — z zachowaną pierwotną końcówką -/ oraz bez niej: w Bogurodzicy: zyszczi, spuści, raczi — słysz, usłysz, napełń, w Kazaniach: domieści, dowiedzi, pojdzi — wstań, pośpiej się, ot bądź. Porównanie ze stosunkami akcentowymi w języku rosyjskim i w dialekcie czakawskim języka serbochorwackiego. które stosunkowo najlepiej zachowały miejsce prasłowiańskiego akcentu, dowodzi, że końcówka -i występuje w naszych najstarszych tekstach tam, gdzie pierwotnie padał na nią akcent, brak jej natomiast tam, gdzie pierwotnie akcent padał na temat czasownika. Widać więc, iż