17735 książka8

17735 książka8



„Dlaczego terapeutka chce to wiedzieć? Pułapka? Czyżby zaraz zamierzała ją zdemaskować, udowodnić, że nie ma żadnej przyjaciółki? Ze to Maja Schneider jest tą dziewczyną z problemem?”

-    Dlaczego pani o to pyta? - rzuciła asekurancko, niemal wrogo.

-    Sama na początku zadałaś mi pytanie, czy twojej przyjaciółce może pomóc tylko klinika psychiatryczna. Najczęściej wszystko zależy od tego, jak długo pacjent lub pacjentka cierpią na anoreksję. Przykładowo w moim przypadku były to trzy lata. Przez długi czas czułam się silna i krzepka, mimo że byłam coraz słabsza. Miewałam jednak najbardziej „szalone” pomysły. Mówię „szalone”, chociaż oczywiście wówczas wcale tak nie uważałam. Po prostu święcie w nie wierzyłam.

-    W co pani wierzyła? - Maja odważyła się zapytać.

Gudrun Gunther przechyliła się na bok i z przepastnej, czarnej torby wyciągnęła jeden egzemplarz swojej książki.

-    Tak czy owak chciałam ci to podarować dziś wieczorem. Może kiedyś pożyczysz ją swojej przyjaciółce?

Maja milczała, przesunęła palcami po błyszczącej obwolucie. Ilustrator nader sugestywnie przedstawił na niej przeraźliwie chudą dziewczynę o olbrzymich oczach. Stała za kratami przypominającymi więzienne okno. Wyraźnie było jednak widać, że może się przez nie prześlizgnąć.

-    Pytałaś, w co wierzyłam - terapeutka ściągnęła Maję z powrotem na ziemię. - Sądziłam, że mimo ścisłej diety nie szkodzę swojemu zdrowiu. Poza tym uważałam, że przy wadze czterdziestu pięciu kilogramów nadal jestem tłusta i brzydka, i że jeśli znowu zacznę jeść, to utracę kontrolę nad swoim życiem. Była to dla mnie jedyna możliwość sprawowania władzy. Władzy nad własnym ciałem.

Maja, słysząc te słowa, mocno zacisnęła jedną dłoń w drugiej. Czuła narastające, niekontrolowane drżenie. Jak ziemia przed wybuchem wulkanu.

Siedząca naprzeciwko kobieta zdawała się tego nie zauwa żyć. W zamyśleniu obracała w dłoni kieliszek.

-    Sądziłam również, że nie mogę nikomu zaufać. Wszyscy wokół chcieli kontrolować moje życie. Każdy oczekiwał, że będę perfekcyjna. Tak naprawdę nikogo nie interesowało, jaka jestem, ani co mam do powiedzenia.

Drżenie powoli ustawało. Maja odetchnęła głęboko.

-    Ale udało się. Napisała pani nawet książkę i ma pani ciekawy zawód!

Z kuchni wróciła Ella Mattrowitch. W milczeniu usiadła na drugim skórzanym fotelu. Jej twarz tonęła w mroku.

-    Tak - odparła Gudrun Gunther. - Udało mi się i napisałam książkę o swojej chorobie. Mam też ciekawy zawód. - Pochyliła się nieco, żeby postawić na stole kieliszek. - Ale wiesz, która z moich decyzji była najważniejsza?

Maja pokręciła głową. Nie, oczywiście, że nie! Skąd miała to wiedzieć?

-    Najważniejszą decyzją była ta, aby zacząć używać własnej woli z pożytkiem dla siebie, a nie przeciw sobie!

Maja zmarszczyła czoło.

-    Co pani chce przez to powiedzieć?

-    Ludzie cierpiący na zaburzenia łaknienia mają niesłychanie silną wolę. W przeciwnym razie nie mogliby głodować całymi latami. Najczęściej narzucają sobie bardzo surowe reguły. Na przykład każdego dnia tylko tyle a tyle kalorii.

„Pięćset” - pomyślała odruchowo Maja.

Terapeutka kontynuowała.

-    Jeśli chodzi o chudnięcie albo nawet głodowanie, to mają rzeczywiście silną wolę. Problem tylko w tym, że używają jej w niewłaściwym celu. Przez to głodowanie staje się przymusowe, a oni oddalają się od rzeczywistości. Są jak narkomani.

Maja słuchała jak urzeczona. Po raz pierwszy od wielu miesięcy czuła, że ktoś naprawdę z nią rozmawia. Docierało to do niej. Przenikało przez mur. Ale czy tego właśnie chciała? Co, jeśli mur zupełnie legnie w gruzach? Trzeba pozostać rzeczowym i odwrócić uwagę!

-    To znaczy, że pani zdaniem Renata nie była słaba i tchórz-liwa?

Gudrun Gunther potrząsnęła głową.

-    Nie! Z pewnością nie! W branży modelek anoreksja jest

99


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
16368 JESIENNE OMŁOTY 01 Chcę więcej wiedzieć Październik to miesiąc, w którym liście strojąsię w na
KSIĄŻKA (113) » Unitarnie mcprwooda to stopień m^śamoóamny p^. oteotatad^kukurywobtoutw^wananych syt
ZDASZ.TOczyli KOD do sukcesu Repetytorium to więcej niż książka. W internetowym serwisie ZDASZ.TO
-Wiem, ale tym razem chcę to sprawdzić i chciałabym żebyś mi w tym pomógł - powiedziała pewna siebie
Mediolańska Szkoła Terapii Rodzin25 48 Gianfranco Cecchin Terapeuta może to zrobić, a zarazem pozos
face5 Pyt. 4 Gdy książka leży na stole to: stół działa na książkę siłą skierowaną w górę C
Książka komunikacyjna i inne pomoce to ważny element w tej metodzie komunikacji. Do książki
HPIM1769 I. WSTĘP Książki z sehi „Vademecum projektanta** to pozycje adresowane do projektantów-arch

więcej podobnych podstron