Dostojność mInmi I ilunliiJnoAó boh&toro
tę przypisuje pracy górniku I hutnika, żelazo bowiem — jak sądził — jest ] „gospodarstwa początkiem każdego", n więc domyślał się, że szlachetno! i „zacne to żelazne dzieło / Przez samego Adama znalezione było". Powoli łał się tu na znany z popularnej grafiki i poezji motyw pierwszego rodzica kopiącego ziemię czy rąbiącego drzewo. W tym przypadku oparł się na domyśle: skoro Adam wykonywał owe czynności, to „Jużci tam musiała i być do rolej kopania / Motyka i siekiera do drzewa rąbania"; natomiast w późniejszych dziejach — już po Adamie — historię hutnictwa i gór«4 nictwa Roździeński odtwarzał, jak i jego poprzednicy piszący na ten tematJ korzystając z dzieł pisarzy starożytnych i Pisma świętego.
W poemacie o produkcji żelaza ujawnia się znamienna dla folklor^ górniczego duma zawodowa. Kiedy Roździeński pisze o „godności" i „cno«3 cle" żelaza, o jego „powadze”, o jego wartości wyższej nad każdy skarb,] to w istocie pochwała metalu jest metaforycznym wyrazem dumy kuźnika! i tu — za opisami fachowca — otwiera się pole rozważań dla humanisty,\ W sposób charakterystyczny dla parenetyki mieszczańskiej ujął RoździeńJ ski końcową syntetyczną część zatytułowaną Własny konterfekt abo Wy A obrażenie żywota kuźniczego. Jest to stanowy wzór życia, nasycony niezwykłą surowością, praktycyzmem wskazań i patosem. Ów konterfekt potraktowany został jako portret zbiorowy, w którym każdemu reprezen«l tantowi poświęcono dosyć miejsca —. jak w grupowych portretach mie-i szczańskich XVII wieku — są więc nie tylko główni reprezentanci zawodu, ule też kowale, koszytarze, węgielnicy, dymarze, stróże. Oni wszyscy stanowią „konterfekt kuźnika każdego". Wiedza o nich jest źródłem uogóM nienia, syntezy losu kuźnika:
Jaki sposób a własność obyczajów jego,
Jako ciężko pracuje, jak się z ogniem biedzi,
Jaki żywot mizerny a ciężki prowadzi.
I właśnie ta płaszczyzna syntezy, mówiącej o żywocie ciężkim, lecz pięknym, jest źródłem epickiego patosu.
Kiedy Roździeński „uczonym pisorymom” przeciwstawia swój.„prosty rytm", to w jego wyznaniu nie ma nic z ziemiańskiej stylizacji na prostaka.
I temat, i bohaterowie, i język pełen fachowych określeń, wywodzą się z marginesu uczonej literatury. Prostotę odnajdujemy także i w postawie poety, który z surowością i powagą opisuje prostych ludzi, ich szlachetni dzieło, mizerny żywot, codzienne bohaterstwo niebezpiecznej pracy i sposoby kradzieży żelaza, wierzenia i legendy. Zapewne z przekonania o dostojności tematu zdecydował się Roździeński ująć swoją opowieść w formę wierszowaną, daleką jednak od rygoryzmu w rymach (piasek — wszytek, mili — zwali), średniówkach, a nawet odstępującą czasem od przyjętego w poemtacło trzynastozgłoskowca.
Officina ferraria wnosiła do literatury XVII wieku nowy temat: patos 1 piękno pracy fizycznej, nobilitowała „czarnego by sadzelnik”, obdartego bohatera, mówiła o pożytku i heroizmie jego pracy, a co najważniejsze, bez patriarchalnego tomj współczucia, jaki towarzyszył ziemiańskim poematom o ciężkiej doli „robotników rolnych”, wieśniaków. Przeciwnie — w zbiorowym portrecie proletariuszy tamtych czasów, w sczerniałych od ognia bohaterach odkrywała dumę i honor zawodowy, przyznawała im prawo do pełnej godności humanistycznej.
D. JAN JURKOWSKI
Jeszcze inny wariant literatury mieszczańskiej reprezentuje w początku XVII wieku Jan Jurkowski, bakałarz pilzneński. Biografii jego bliżej nie znamy. W latach 1604 -1607 wydał w Krakowie osiem utworów poetyckich podpisanych jego nazwiskiem. Przyznano mu także autorstwo Poselstwa z Dzikich Pól, wydanego pod pseudonimem Prawdzica Niedrwiela w r. 1606. Napisał kilka panegiryków, jeden utwór dramatyczny (Tro-uedia o polskim Scylurusie i trzech synach koronnych Ojczyzny Polskiej, 1604) i — prócz Poselstwa — jeszcze dwa utwory satyryczne: Lech wzbudzony i lament jego żałosny (1606) oraz Chorągiew Wandalinowa (1607). Czteroletnia, intensywna twórczość rozpoczyna się okolicznościowymi pa-negirykami, kończy utworami satyrycznymi. Bakałarz pilzneński — tak się podpisuje na kartach tytułowych najwcześniejszych utworów — pierwsze Mwe dzieło poświęcił kardynałowi Bernardowi Maciejowskiemu, protektorowi jezuitów i przywódcy stronnictwa regalistycznego, a dedykował ks. Jędrzejowi Opalińskiemu, który właśnie w roku 1604 został sekretarzem wielkim koronnym. Ten podwójny adres Pieśni muz sarmackich przy szczęśliwym objęciu kardynalstwa ... [przez] Bernata Maciejowskiego okazał się zapowiedzią przyszłych związków poety ze stronnictwem rega-listycznym. Po roku 1604 znika na kartach tytułowych dopisek: bakałarz pilzneński, natomiast obserwujemy wyraźny związek między późniejszą linią twórczości Jurkowskiego a rozwojem programu politycznego jezuitów. W r. 1607 kończy Jurkowski swą twórczość, późniejszy jego los nie jest znany.
Dwa spośród panegiryków — Hymeneusz Jego Mci Pana Jana Baptysty Cekiego i Hymeneusz Na jaśniejszego Monarchy) Dymitra Iwanowicza — posiadają konstrukcję nowelistyczną. W pierwszym akcja, w którą włączeni są bogowie i nowożeńcy, rozpoczyna się na Olimpie, później zaś rozgrywa się w Czajowicach u Cekiego, w drugim utworze pomysł fabularny stał się tylko tłem dla rozważań politycznych. Dwa panegiryki — Muzy na wesele Imci Pana Aleksandra Morskiego i Pieśni'muz sarmackich — mają konstrukcję cykliczną. Pisząc Pieśni muz sarmackich dla kardynała, poeta