NR FAKSU :
05 SIE. 2014 13:52
5TR.7
ciąg dalszy protokołu:
przesłuchania świadka: Lidii Okiany Świątkowskiej w dniu 04.01.2014 r.
w trakcie leczenia poważnej choroby i przyjmowania kroplówki, a wtedy czyli 8 lutego miałam kroplówką. Po każdej kroplówce miałam wydawaną kartą informacyjną leczenia. Chociaż tych kroplówek miałam dużo, to jednak ten dzień pamiętam jako dzień tego spotkania, z racji nawet tego, że następnego dnia były urodziny mojego męża. Pamiętam, że Maja Bibrowicz powiedziała mi abym przyszła na nic sama a mężowi powiedziała, żo będę spała w mieszkaniu moich rodziców gdzie na co dzień nie przebywam a jemu miałam powiedzieć, że chcę odpocząć. Pracownia krawiecka, do której byłam zaproszona to była faktycznie pracownia krawiecka o nazwie Blaąue zlokalizowana na przeciwko Urzędu Miasta w Gorzowie Wlkp. koło nieistniejącej apteki. Byłam w niej w środku i widziałam maszyny do szycia, coś tam musiało się dziać w sensie krawiectwa, a nawet wiem, że raz na jakiś czas odbywały się tam warsztaty dla ludności, na których można było pod okiem instruktora uczyć sie szyć. Na tym spotkaniu nie było szycia ale to było spotkanie towarzyskie. Tam były kobiety w podobnym do mojego wieku, a nawet młodsze, nie znałam ich wcześniej, rozmowy były o błahych sprawach, w których nawet nic chciałam zabierać głosu. Na spotkaniu nie było mężczyzn, dziewczyny tam obecne piły absynt Gdzieś po dwóch godzinach, a ja byłnm na tym spotkaniu od 21 nie pamiętam kto ale ktoś powiedział, żeby przenieść się do nowo otwartego lokalu o nazwie Centrala. Lokal ten nie był oznaczony to znaczy bez szyldu, a był dla wtajemniczonych, nazwę Centrala usłyszałam od dziewczyn, które spotkałam w pracowni krawieckiej. W pracowni krawieckiej były dwie Majki, o których powiedziałam, Paulina Staszak, Anka, której nazwiska nie znam, jakieś jeszcze dwie inne dziewczyny. To towarzystwo ze mną przeniosło się do tego lokalu Centrala. To było miejsce o wystroju piwnicy, schodziło się tam w dół w kamienicy na ulicy Spichrzowej w Gorzowie, przy bulwarze. Kamienica w której była ta Centrala miała wejście przy parkingu Eurodentu. Na pytanie przesłuchującego: Świadek zeznaje: To jest kamienica na której namalowany jest mural nawiązujący do tradycji produkcji kaset magnetofonowych przez firmę Stilon w Gorzowie Wlkp. W tym lokalu nic było baru ale była lodówka z napojami, nie był to lokal dostępny dla ogółu. W tym lokalu byli jacyś znajomi dziewczyn z pracowni krawieckiej, zarówno mężczyźni jak i kobiety. Był wśród nich Tomasz, którego ja kojarzę z Telewizją Tclotop, on ma chyba nazwisko Milewicz, i jest chyba szefem stowarzyszenia w Gorzowie Sztuka Miasta. Ja go wtedy nie znałam ale poznałam wtedy w tym lokalu, inni obecni zwracali się do niego Tomas. Ja go później skojarzyłam bo widziałam go na jakiejś imprezie albo jego zdjęcie w gazecie, nie pamiętam teraz. Nikogo więcej nie kojarzę. Ja pamiętam, że bawiłam się dobrze, tańczyłam z innymi, ale miałam wrażenie, że grupa w której byłam bawiła się jako jedyni, pozostali obecni siedzieli na takich starych obskurnych, ustawionych wzdłuż ściany sofach. Lokal ten to była jedna sala, nie pamiętam jak wyglądał sufit, nie zwracałam na to uwagi, ściany były z cegły, panował półmrok, chyba
(