486 Aiidreas Huyssen
mu2y, nie mówiąc już o tradycjonalistach z akademii czy muzeum, dla których od czasu nastania modernizmu nie pojawiło się jeszcze pod słońcem nic nowego i godnego uwagi. Pokpiwa-niom lewicy z postmodernizmu towarzyszyła częsta_ u niej butna i dogmatyczna krytyka impulsów kontrkultury' lat 60. Zresztą, w zasadzie przez całe lata 70. atakowanie lat 60. było;;? - według Daniela Bella - tyleż rozrywką, co i ewangelią lewicy.
Otóż nie ma żadnych wątpliwości, że, prawie wszystko, co sprzedawano w latach 70. pod szyldem postmodernizmu, miało charakter rzeczywiście afirmacyjny, a nie krytyczny i często, zwłaszcza w literaturze, wybitnie przypominało tendencje modernizmu, którego tak głos'no się wypierano. Nie wszystko jednak było po prostu afirmacją, a to, co nagminnie wypisywano o postmodernizmie jako przejawie upadku kultury kapitalistycznej to ahistoryczne uproszczenie, które aż nadto przypomina ataki Lukacsa na modernizm w latach 30. Czy rzeczywiście można wprowadzać tak wyraźne rozróżnienia utwierdzając dzisiaj modernizm jako jedyną obowiązującą formę XX-wiecznego „realizmu”1 2, sztukę adekwatną do condition moderne, rezerwując jednocześnie wszelkie dawne określenia - niższy, dekadencki, patologiczny - dla postmodernizmu? I czyż nie jest ironią, że ci sami krytycy, którzy upierają się przy tym rozróżnieniu, jako pierwsi z naciskiem głoszą, że wszystko to było już w modernizmie i że tak naprawdę w postmodernizmie nie ma niczego nowego...
Ja natomiast byłbym za tym, abyśmy - jeśli nie chcemy stać się Lukacsami postmodernizmu, przeciwstawiając dzisiaj „do-
bry” modernizm „złemu” postmodernizmowi - spróbowali u-chronić ten ostatni od przypisywania mu, gdzie tylko to możliwe, totalnej zmowy z neokonserwatyzmem oraz starali się zbadać, czy aby postmodernizm nie stał się azylem płodnych sprzeczności, może nawet potencjalnej krytyki i opozycji. Jeżeli postmodernizm rzeczywiście jest historycznym i kulturalnym stanem (jakkolwiek przejściowym czy początkowym), to w takim razie działania i strategie kultury opozycyjnej należy usytuować w postmodernizmie, wprawdzie niekoniecznie na jego błyszczących fasadach, ale i nie poza nim, w jakimś getcie odpowiednio „postępowej” czy też stosownie „estetycznej” sztuki. I jak Marks dialektycznie analizował kulturę nowoczesności jako niosącą zarówno postęp, jak destrukcję3', tak samo kulturę postmodernizmu należy uchwycić zarówno w jej językach, jak i jej stratach, zarówno w tym, co obiecywała, jak i w tym, co zepsuła; mimo że jedną z cech postmodernizmu może być właśnie to, że tej relacji między postępem a destrukcją form kultury, między tradycją a nowoczesnością, dziś nie da się już pojmować w taki sam sposób, w jaki Marks rozumiał ją u zarania kultury modernistycznej.
To oczywis'cie dzięki Jurgenowi Habermasowi po raz pierwszy podniesiona została kwestia wzajemnej zależności postmodernizmu i neokonserwatyzmu w całej jej teoretycznej i historycznej złożoności. Jak na ironię jednak skutek wywodu Haber-masa, w którym utożsamił on postmodernizm z różnymi formami konserwatyzmu, był taki, że wzmocnił stereotypy kulturowe lewicy, zamiast je podważyć. W swym wykładzie z okazji przyznania mu Nagrody Adorna w roku 19823, wykładzie, który stał się zarzewiem dyskusji, Habermas skrytykował zaró-
Za sprawą najnowszych publikacji Fredrica Jamesona oraz The Anri-Aestlie-tic Hala Fostera ta sytuacja zaczęła ulegać zmianie.
Oczywiście ci, którzy podtrzymują ten pogląd, nie wypowiedzą słowa „realizm", jako że splamiło się ono tradycyjnie bliskim związkiem z koncepcjami „odzwierciedlania", „przedstawiania” i przezroczystej rzeczywistości; niemniej modernistyczna doktryna swą silę przekonywania zawdzięcza w znacznej mierze tkwiącej u jej podstaw idei, że tylko modernistyczna sztuka i literatura są w jakiś sposób zgodne z naszą epoką.
J1 Pracą, która w znacznej mierze pozostaje w orbicie marksistowskiej koncepcji nowoczesności i ma związek z politycznymi i kulturalnymi impulsami Ameryki lat 60. jest Ali Tlmr Is Solid Mela lino Air: The Experienee of Modcrnity, wyd. cyt., Marshalla Bermana. Bermana krytycznie ocenia D. Bathrick. Marasm and Modernism, „New German Critique"’ 33 (jesień 1984), s. 207-218.
J. Habermas, Modernizm - niedokończony projekt, w niniejszym tomie.