prostu w ulecenie (rygorystycznie prz«atr | przez samego Durkheima), aby wszelkie bTt*no rozpoczynać od cech „dostatecznie zew*^ nych, by były bezpośrednio widzialne”. Na tej ul sadzie budowane były durkheimowskie definicje wstępne, o których wspominaliśmy już w innym nieco kontekście. Dopiero w miarą pogłębiania analizy przechodzimy od „zjawiska” do „istoty'. Tak więc poprzez przepisy prawne docieramy do solidarności społecznej, poprzez cyfry statystyk do nieuchwytnych inaczej „prądów” życia codziennego, poprzez przysłowia ludów pierwotnych do ich obyczaju, poprzez dzielą sztuki do historycznie zmiennych gustów itd.
Pomyłką byłoby jednak zbyt radykalne odgrodzenie owego metodologicznego postulatu (czy zespołu postulatów) od jakichkolwiek sądów „on-tologicznych” na temat społecznej rzeczywistości Zdaje się nie ulegać wątpliwości, iż generalna _dy-j rektywa metodologiczna była związana z określoną teorią społeczeństwa^Ostrze metodologicznego programu Durkheima było zwrócone nade wszystko przeciwko socjologii psychologistycznej. głoszącej tezę o możliwości wyjaśnienia zjawisk społecznych przez odwołanie się do właściwości psychiki indywidualnej. Oczywiście, u podstaw takiego poglądu leżało przekonanie, ii społeczeństwo jest tylko zbiorem jednostek, a zatem poznanie tych jednostek jest zarazem poznaniem społeczeństwa jako całości. Otóż durkheimowskie przeciwstawienie się introspekcji jako metodzie było i musiało być jednocześnie przeciwstawieniem się „atomi-stycznej”- koncepcji społeczeństwa, postulat zaś traktowania faktów społecznych jak rzeczy był mniej lub bardziej ściśle zespolony z omawianym już przez nas postulatem uznania społeczeństwa za rzeczywistość sui genem, której poznanie wymaga czegoś więcej, niż badania poszczególnych osobników Judzkich. Nieprzypadkowo antypsycho-logizm Durkheima łączył się w tym wypadku z antybiologizmem, choć nader cenił on biologię
jijnytn słowem, postulat badania li
,,i >min" W 9 mm Ł 'Otoein/ Ś JKfeSS# »ojr-U# fljJj jow&itme" wobec jtd-! #/P f rozpatrywanych od strony swych cech
:> L Durkheim - dostosowujemy ile tylko j
14 mM g##one I
MZję do konstytuowania się poza Mowo- j •mi indywidualnymiV obMtywmjęc sioj ^[iyk kodeksach prawnych, literaturze, archi• / Hrtuitf, strojach, tablicach statystycznych etęJ juk w kontekście sporu o metodę Durkheim po-wt0 nieustannie do znanych nam już rozważań 0 charakterze społeczeństwa, podkreślając, iż jest I ono dla jednostek rzeczywistością zastani1 nad-to i to, co jednostki same tworzi nie jest nigdy adekwatne do tego, co sobie pomyślały i żarnie-rsyły- Rozbieżność ta każe mu rozważać takty społeczne nk w kategoriach subiektywnych, celów, lecz w kategoriach, obiektywnych przyczyn. Tak więc co najmniej pod jednym względem Durkheim „przesadza" sprawę natury zjawisk społecznych, i, 7 zakładając, iż są one zjawiskami ponadindy-1 / widualnymi, niezależnymi od woli jednostek, f Lt Ale nie tyiko tutaj w metodologii Durkheima daje o sobie znać zespól nader określonych założeń teoretycznych. Jeżeli na przykład zaleca on postępowanie ^cechjaj^rdzi^emętKpy^ i bezpośrednio dosłę^ych do cech mniej widocz-^ w przypadku przejścia od
analizy prawa karnego do studium solidarności mechanicznej).jo nietrudno zauważyć, że postępowanie takie jest możliwe jedynie przy założeniu tego, co Comte określa! jako consensus, tj. ścisłego związkiLpomiędzy wszystkimi elementami „organizmu społecznego" lub przynajmniej bezpośred-
1 Tamie, i. 29. 1 Tamie, s. 30.
A