b OY
Carol Childerly; która czuwała nad naszymi trzema mustangami już od prawie dwóch miesięcy, także przybyła na miejsce wydarzeń, aby zaświadczyć, że Shy Boy jest tym samym dzikim mustangiem, który został zaadoptowany w Paso Robłes. Obserwowała uważnie przez jakiś czas jego ruchy, po czym zakomunikowała ludziom z BBC, że jest to prawdziwy okaz dzikiego konia.
Fotograf Christopher Dydyk zajął pozycję tuż za ekipą filmową, ze swoimi trójnogami, aparatem marki Hasselblad oraz obiektywami
0 rozmiarach rur do pieca. Był przygotowany do wykonania fotodoku-mentacji całego wydarzenia i dokonał tego — dowodem są cudowne dzieła sztuki fotograficznej, które ozdabiają te strony.
Kiedy ekipa filmowa zajęła miejsce, wydałem polecenia. Sześcioro z nas wjedzie w stado, a Caleb na Tari oraz ja na Cadecie odetniemy Shy Boya i popędzimy go na wschód, w otwarty teren. Podobnie jak jego przodkowie, zacznie uciekać, kiedy poczuje, że jest sam, oddzielony od stada. Wiedziałem również, że dotrzymanie mu kroku nie będzie łatwe. Caleb będzie jechał za mną, prowadząc konie juczne. Tymczasem pozostali będą odganiali resztę stada w przeciwnym kierunku, na zachód. Najlepiej było usunąć te konie z drogi jak najszybciej. Nie chciałem, by Shy Boya cokolwiek do nich ciągnęło. Chciałem, żeby zniknęły mu z oczu i wyleciały z pamięci.
Ruszyliśmy i rozdzieliliśmy się jak kule bilardowe. Stado rzuciło się do ucieczki w jedną stronę, a ja spychałem umykającego Shy Boya w drugim kierunku. Ujęcia nakręcone z helikoptera ukazują lśniącego, szybkiego mustanga, poruszającego się płynnym, młodzieńczym krokiem, i grubo odzianego, starego kowboja, który galopuje za nim. Wigor Shy Boya, jego siła, niewinność i ognisty charakter są jeszcze bardziej widoczne w porównaniu z moim zaawansowanym wiekiem
1 wypływającymi z mego ułomnościami.