z zaklętych. Baśń ma—jak wykazał Julian Krzyżanowski —ludowy rodowód w.
Kiedy więc magiczny sen ogarnął cały kraj, ludzi i przyrodę, ocalenie przyszło od jednego z aniołów, dawniejszych gości w chacie Piasta. Zbudził on Ziemowita, obdarzył go mocą zdolną przeciwstawić się sile magicznej Pychy, kazał mu udać się do króla Popiela, zdjąć z niego czar snu i przestrzec przed grożącym niebezpieczeństwem. Zalecił ponadto szczególną ostrożność przed różnymi pokusami:
„A gdy obudzisz — strzeż się, aby która Z Popiela córek do kolan nie padła!
1 nic — pawiego nawet nie bierz pióra
Ni kwiatka — ani patrzaj się w zwierciadła.
Króla gdy zbudzisz — mów, że wrogów chmura Granice wzięła — zaniki już napadła;
Kroi obudzony niechaj państwo budzi,88
Znów więc pojawia się Popiel. Tym razem nie jest ani zbrodniarzem, ani duchem pokutującym. Pojawia się tu w trzecim z kolei własnym przeobrażeniu. Jest władcą królestwa chwilowo uśpionego wskutek czarodziejskich działań Pychy. Zbudzony jednak przez Ziemowita w momencie śmiertelnego zagrożenia germańskiego — staje na czele swych zastępów, walczy jak najdzielniej z wrogimi siłami i ostatecznie niweczy ich niecne plany. Jest zwycięskim obrońcą narodu.
Zastanawiać musi i nawet zdumiewać, że ten legendarny władca, potępiony przez kronikarzy i historię, ukazywany nader rzadko w dawniejszych utworach literackich, a jeśli się nawet w nich pojawiał, jak np. w Myszeidzie Krasickiego, to zgodnie z tradycją jako postać skrajnie negatywna — u Słowackiego zyskuje wymiary wielkości, nawet jako zbrodniarz w pierwszym rapsodzie. W ogóle zaś w tej epopei historiozoficznej, należącej do szczytowych osiągnięć polskiego romantyzmu i stanowiącej poetyckie credo mistycznej filozofii Słowackiego, Popiel jako Król-Duch zajmuje miejsce naczelne. Co więcej, na zasadzie „genezyjskiej nauki” poeta utożsamił się z nim, stwo-
*’ J. Krzyżanowski, Polskie motywy baśniowe w twórczości Słowackiego [w:] Paralele. Studia porównawcze z pogranicza literatury l folkloru, Warszawa 1977, s. 610--614.
88 Rapsod II, pieśń 3, w. 25-31. — Na temat motywu pokus, znamiennych dla tej baśni zob. J. Krzyżanowski, op. cit., s. 611.
rzył go naprawdę wielkim i wielką uczynił również w swej twórczości epokę zamierzchłych dziejów narodowych jak nikt inny z polskich pisarzy. Dzieje bajeczne zostały wprawdzie zrehabilitowane w naszej literaturze jeszcze przed Słowackim, ale dopiero on, dzięki randze jego dzieł — Balladyny, Lilii Wenedy i Króla-Ducha — wprowadził je na wyżyny literatury. Stworzył własną wizję przedhistorycznej Polski i ogromnie jej prapoczątki — by tak rzec — „przybliżył”, szczególnie w Królu-Duchu, bo potraktował je na równi z epoką historyczną w jednym ciągu dziejowym jako „ojców dzieje”.