wiedza biologiczna może być użyta do leczenia bądź zabijania. Nie oznacza to, że biolog jest zwolniony od odpowiedzialności za to, czemu służy. Jednakże gdy zadaje sobie pytanie o swoją odpowiedzialność, nie jest to już pytanie biologiczne.
Inny obraz socjologa, związany z dwoma już omawianymi, to obraz reformatora społecznego. Ma on także korzenie historyczne, nie tylko w Ameryce, lecz i w Europie. Augustę Comte, dziewiętnastowieczny filozof francuski, który wymyślił nazwę tej dyscypliny, uważał socjologię za doktrynę postępu, zsekularyzowaną następczynię teologii jako królowej nauk. Socjolog w tym ujęciu odgrywa wobec wszystkich nauk rolę arbitra w kwestiach dobra powszechnego. Mniemanie to, nawet jeśli zostało odarte z najbardziej fantastycznych uroszczeń, uwidoczniło się szczególnie silnie w rozwoju socjologii francuskiej. Miało ono jednak swoje reperkusje także w Ameryce, gdy u początków socjologii amerykańskiej pewni zaatlantyccy uczniowie Comte'a zupełnie poważnie proponowali w memorandum do rektora Brown University podporządkowanie wszystkich wydziałów tej uczelni wydziałowi socjologii. Dziś bardzo niewielu socjologów — prawdopodobnie żaden w tym kraju — pojmowałoby swą rolę w ten sposób. Coś jednak z tej koncepcji przetrwało, skoro oczekuje się od socjologów występowania z projektami reform w niezliczonych kwestiach społecznych. Z punktu widzenia pewnych wartości (włączając niektóre podzielane przez autora tych słów) jest satysfakcjonujące, że wiedza socjologiczna dopomogła w wielu przypadkach w poprawieniu położenia licznych grup ludzkich przez obnażanie szokujących moralnie warunków bądź przez usuwanie zbiorowych złudzeń, bądź też przez wykazywanie, że społecznie pożądane rezultaty mogą być uzyskane w bardziej humanitarny sposób. Można tu wskazać na przykład pewne zastosowanie wiedzy socjologicznej w praktyce karnej krajów zachodnich. Można się także powołać na fakt uwzględnienia wyników badań socjologicznych w orzeczeniu Sądu Najwyższego z 1954 roku w sprawie segregacji rasowej w szkołach państwowych. Można wreszcie spojrzeć na zastosowania innych badań socjologicznych w planowaniu służącej człowiekowi przebudowy miast. Niewątpliwie socjolog o pewnym stopniu moralnej i politycznej wrażliwości znajdzie w tych przykładach powód do satysfakcji. Powtórzmy jednak raz jeszcze: dobrze jest pamiętać, iż nie idzie tu o zrozumienie socjologiczne jako takie, lecz o pewne jego zastosowania. Nietrudno wyobrazić sobie, jak to samo rozumienie mogłoby zostać użyte z przeciwnymi intencjami. Tak więc socjologiczne poznanie dynamiki przesądów rasowych może być skutecznie wykorzystane zarówno przez tych, którzy podsycają nienawiści wewnątrz-grupowe, jak i przez tych, którzy pragną szerzyć tolerancję. A wiedza socjologiczna o naturze solidarności ludzkiej może być użyta w służbie zarówno totalitarnych, jak i demokratycznych rządów. Otrzeźwiające jest uświadomienie sobie faktu, że tymi samymi procesami, które sprzyjają jednomyślności, może manipulować opiekun grupowy na obozie letnim w Adirondacks' i komunistyczny spec od prania mózgów w obozie więźniów w Chinach. Oczywiście socjolog może być czasami proszony o radę, gdy chodzi o zmianę pewnych warunków społecznych uważanych za niepożądane. Jednakże obraz socjologa jako reformatora społecznego jest tak samo mylący, jak jego obraz jako pracownika socjalnego.
O ile więc omówione dotąd obrazy socjologa mają w sobie pewien element „zacofania kulturalnego", o tyle teraz zajmiemy się obrazami świeższej daty, związanymi z nowszymi wydarzeniami w rozwoju jego dyscypliny. Jeden z nich to obraz socjologa jako zbieracza danych statystycznych o ludzkim zachowaniu. Socjolog występuje tu w istocie jako adiutant komputera. Wyrusza z kwestionariuszem, przeprowadza wywiady z ludźmi wybranymi na chybił trafił, następnie idzie do domu, przenosi swe tabele na niezliczone karty komputerowe, które następnie pakuje do maszyny. W tym wszystkim wspiera go oczywiście wielki sztab ludzi i bardzo wielki budżet. Obraz ten zawiera ukrytą sugestię, że rezultaty tych wysiłków są znikome i stanowią pedantyczne powtórzenie tego, co wszyscy skądinąd wiedzą. Jak to zwięźle ujął pewien postronny obserwator, socjolog to taki facet, który wydaje sto tysięcy dolarów na odnalezienie drogi do domu o bardzo złej sławie.
Taki obraz socjologa został w świadomości powszechnej umocniony przez działalność wielu agencji, które można by z powodzeniem nazwać parasocjologicznymi, zwłaszcza agencji badania opinii publicznej czy trendów rynkowych. Ankieter stał się w życiu amerykańskim dobrze znaną postacią, nagabującą ludzi w najmniej odpowiednich momentach o ich poglądy od polityki zagranicznej do papieru toaletowego. A jako że metody stosowane w tym ankietowym interesie wykazują znaczne podobieństwo do badania socjologicznego, umacnianie się tego obrazu socjologa jest zrozumiałe. Prawdopodobnie wpływ tego obrazu poważnie wzmocniły Kin-
* Łańcuch górski w Appalachach. (Wszystkie dalsze przypisy w tekście pochodzą od tłumacza. Wprawdzie niekiedy mogą one zdawać się nadmiernie pedantyczne, a jednocześnie nie zawsze konsekwentne, wszakże, tak czy inaczej, ci z Czytelników, którym sie przydadzą, być n»o*e odczują jakąś wdzięczność, a inni zaś — będą mieli powody do zasłużonej dumy.)
16
17