.IIJZYK I METODA 200 KM. i, h. Ift
jaką. się z w iwa na znajomość prawideł, oraz obawa, żeby nic* wyglądać na nieświadomego tychże, pomniejsza ogień wyobraźni, jako że czynność (a woli iść za przewodem uczucia i żywych wrażeń odbieranych od poruszających ją przedmiotów aniżeli refleksji, która wszystko kombinuje i oblicza.
Zapewne, znajomość prawideł może być bardzo pożyteczna dla tych, którzy w chwili tworzenia puszczają zanadto wodze swemu natchnieniu, ażeby o nich pamiętać, i którzy przypominają jo sobie tylko po to, by poprawiać swoje dzieła. Natomiast dla umysłów czujących pewną słabość jest rzeczą bardzo trudną nic szukać oparcia w regułach. Czyż można jednak osiągnąć powodzenie w dziełach wyobraźni, jeżeli ktoś nie umie sobie odmówić takiej pomocyT Ozy nic należy przynajmniej patrzeć nieufnie na jego utwory! W ogólności wiek, w którym filozofowie rozwijają przepisy sztuk, jest epoką dzieł zwykło lepiej skomponowanych i napisanych, ale rzadziej wtedy pojawiają się artyści genialni.
§ 155. Ponieważ charakter języków kształtuje się stopniowo i zgodnie z charakterem narodów, musi mieć z konieczności jakąś główną cechę. Nie jest więc możliwe, żeby te same zalety były w tym samym stopniu wspólne wielu językom. Najdoskonalszym byłby ten, który by połączył wszystkie w stopniu pozwalającym im istnieć zgodnie obok siebie, byłoby bowiem bez wątpienia wadą, gdyby jakiś język celował tak bardzo w jednym rodzaju, że nie byłby zdolny do innych. Charakter naszego języka, który uwidacznia się w dziełach Qui-naulta i La Fontaine’a, dowodzi, być może, że nie będziemy mieli jednak nigdy poety dorównującego siłą Miltonowi, a charakter siły, jaki występuje w Raju utraconym, świadczy, że Anglicy nie będą mieli poety równego Quinaultowi i La Fontaine’owi1.
§ 156. Analiza i wyobraźnia są dwiema tak różnymi czynnościami, że zwykle jedna utrudnia rozwój drugiej. Tylko u osób o pewnym temperamencie mogą one użyczać sobie wzajemnie pomocy bez szkody dla siebie. Temperament ten jest owym środkiem (milieu), o którym już miałem sposob-2(if
więc rzeczą bardzo trudna, żeby t<,r
Jest
nam
Nasz.
■
KB.
11. 18
o duciu; j języków
noBC mówić
język sprzyjał jednako uprawianiu* tych dwu czyrinofei dzięki prostocie i jasności swej składni, wcześnie daje urnyHfc * dokładność, z której niepostrzeżenie czyni sobie nawyk, a przygotowuje w dużym stopniu postępy analizy; natomjjm mało sprzyja rozwojowi wyobraźni. Przekładnie języków żytnych były przeciwnie w tej mierze przeszkodą dla ałJr .*
Że przyczyniając się bardziej do ćwiczenia wyobraźni <zvn'i * je bardziej naturalnym od ćwiczenia innych czynności dijHjj ^ Oto mym zdaniem jedna z przyczyn wyższości filozofów nowr * żytnych nad starożytnymi. Język tak mądry jak nasz w 4© borze figur i zwrotów musiał być tym bardziej mądry w Hp0 sobie rozumowania.
Aby utrwalać nasze idee, trzeba by wymyślić dwa języki* jeden, który by dawał tyle ćwiczenia wyobraźni, żeby mówiący nim ludzie bez przerwy mówili od rzeczy, drugi, który by przeciwnie ćwiczył tak silnie analizę, żeby Judzie, dla których by się ona stała czynnością przyrodzoną, zachowywali się nawet w używaniu przyjemności jak matematycy, szukający rozwiązania jakiegoś zagadnienia. Pomiędzy tymi dwiema skrajnościami możemy sobie wyobrazić wszystkie możliwe języki, patrzyć, jak przybierają różny charakter zależnie od skrajności, do jakiej się zbliżają, i widzieć, jak sobie wynagradzają korzyści stracone po jednej stronie zaletami zyskiwanymi po drugiej. Najdoskonalszy jęayk zajmowałby środek, a naród, który by nim mówił, byłby narodem wielkich ludzi.
Jeżeli charakter języków — mógłby się kto zapytać — jest przyczyną wyższości filozofów nowożytnych nad starożytnymi, czy nie wynika z tego, że poeci starożytni są wyżsi od nowoczesnych? Odpowiadam, że nie. Analiza czerpie pomoc jedynie z języka; może więc występować tylko o tyle, o ile sprzyjają jej języki. Widzieliśmy przeciwnie, że przyczyny współdziałające w rozwoju wyobraźni są dużo liczniejsze; nie ma wprost niczego, co by nie potrafiło ułatwiać wykonywania tej czynności. Jeżeli więc w pewnych rodzajach Grecy i Rzymianie mają poetów większych od naszych, to w innych my mamy
Ryzykuję to przypuszczenie na podstawie tego, co mówiu o poemacie Miltona, nie znam bowiem języka angielskiego.
Część I.