200
nie zostały ukończone, albo które zamierzałem dopiero wykonać. Słuchał słów moich z nadzwyczajną uwagą i wydawało się, iż zgadza się mile ze wszystkim. Wtedy ja, zauważywszy, że niezbyt wiele ten człowiek pojmuje z tego, co mówiłem, odezwałem się: «Szkoda, iż plany tego rodzaju ogrodów nie mogą być dla oka aż tak zajmujące i piękne, jak ogrodów regularnych*. — «W tym właśnie cała rzecz — podchwycił namiestnik — tam przynajmniej wszystkie linie są proste i regularne, a tutaj nigdzie ich nie ma, a i być nie powinno*. — «To prawda, wasza ekscelencjo, a i zmieścić je na planach tego rodzaju byłoby czymś trudnym do wykonania i prawie że niemożliwym: tutaj nie ma nic do roboty ani sznurek, ani sążeń; a i doświadczenie dowiodło, iż zastosować tu trzeba całkiem inną metodę*. — «A jakąż to?» — spytał namiestnik. — «Tutaj rady trzeba zasięgnąć u samego naturalnego rozmieszczenia miejsc i robić nie to, co by się chciało, tylko to, do czego samo to miejsce natchnie i do czego najdogodniejsze i najsposobniejsze jest ono przez swoje położenie, a i zaznaczyć należy wszystkie sceny, uzgadniając je nie z planem, tylko z perspektywicznymi i krajobrazowymi rysunkami, wykonanymi wstępnie z wyobrażeniem ich w takim kształcie, jaki powinny otrzymać po wykończeniu robót i po wyrośnięciu wszystkiego, co zasadzone zostanie*. — «Jakże to?» — spytał mnie nie dość jasno rozumiejący namiestnik. «Ale czy zechce wasza ekscelencja rzucić okiem na rysunki tego rodzaju?* I rozwinąwszy niektóre z nich, jąłem pokazywać mu szkice przedstawiające niektóre sceny. «No, to teraz i ja już rozumiem — powiedział namiestnik. — Tylko w jaki sposób według tych rysunków zaznaczył pan miejsca?* — «Przy pomocy kilku deszczułek, słomianych lin, wyobraźni i piór wytyczyłem i obrysowałem wszystkie miejsca, w których powinien być zasadzony las; a potem patrzyłem i wyobrażałem sobie wyrosły już na nich las, i obmyślałem, czy dobrze będzie i potrzebne coś niecoś tu i tam dodać czy też zmienić i tak dalej*. — «Ależ to jest zupełnie nowy rodzaj sztuki!* — odezwał się namiestnik”-^.
Współżycie przyrody i sztuki jest cechą każdego parku krajobrazowego, w tym również najwybitniejszego pośród nich dzięki swojemu znaczeniu i urodzie — Parku Pawłowskiego.
Przewodnik po ogrodzie i mieście Pawłowskit, autorstwa P. Stor-cha, zaczyna się tak: „Tam, gdzie dzisiaj Ogród Pawłowski rozciągnął się w całej swojej krasie, jeszcze w połowie zeszłego stulecia rósł gęsty bór, będący schronieniem dzikich zwierząt. Car Paweł I jeszcze jako wielki książę często odwiedzał miejsca owe, zabawiając się w nich polowaniem, i wielce je polubił; lecz wonczas nie było ani śladu najmniejszego tych wszystkich dworów, którymi w czasach późniejszych w Bogu spo-ten się wyróżnia przez to, iż wszystko w nim oddycha przyrodą i ręka malarza, ile by tu nie zdziałała, wszędzie prawie pozostaje niedostrzegalną”32.
Czy zaliczymy ogród w Bogurodzicku, który stworzył Bołotow, do przedromantyzmu czy do romantyzmu, a Park Pawłowski do rokoka czy też do romantyzmu — ważne jest tylko to, że oba te parki bynajmniej nie były prostym naśladownictwem czy też rekonstrukcją przyrody. Park pejzażowy odznaczał się w pierwszym rzędzie malowniczością, jako że był urządzony przez artystę-malarza, uznającego wymóg swego czasu w dziedzinie mody na malarskość, albo też przez artystę-dekoratora, któ-
52. Woliera: „W przyjemnym gaiku, porośniętym brzozą, topolami, wiązem, iwą i młodymi dębami i obfitującym w czyste wody, taka woliera, o kształcie niewielkiej świątyni, stojąca na łagodnym wzniesieniu, wywiera bardzo mile wrażenie, zwłaszcza jeśli drzewa wokół usytuowane są w kępy i dają cień, zapraszając do snucia marzeń. Będziemy tutaj odpoczywać, siedząc na ławce, i oddawać się uczuciom, jakie wywoła w nas to przyjemne ustronie ożywione śpiewem i zabawami ptactwa oraz pluskiem miniaturowego wodotrysku, umieszczonego w wolierze. Budowla jest wzniesiona z surowych bali drzewnych z których sporządzono też skromniutkie ozdóbki i luki tworzące górne sklepienie Gwoli uzys urozmaicenia można wybrać pnie różnych gatunków drzew, żeby w ten sposób osiągnąć różnorodność odcieni. Okna i niewielka kopułka mają naciąg z siatki, zrobionej z żelaznego lub mosiężnego drutu" (uwaga Gromanna)