Zdobycie tytułu World Series otworzyło ci drzwi do Formuły 1. Pamiętasz swój pierwszy raz za kierownicą bolidu FI?
- Nagrodą za mistrzostwo World Series by Renault był test w Formule 1, który odbył się w Barcelonie na początku grudnia. Wtedy po raz pierwszy zasiadłem za kierownicą samochodu FI - i to bolidu mistrzowskiej ekipy Renault.
Mało jednak brakowało, a zadebiutowałbyś za kierownicą bolidu FI podczas Grand Prix Chin, jako kierowca testowy Minardi. Miałeś jeździć w piątkowych treningach, ale tak się nie stało. Dlaczego?
- Potrzebna była Superlicencja, dokument uprawniający do prowadzenia bolidu Formuły 1 podczas oficjalnego weekendu Grand Prix. Problem był taki, że nikt się nie spodziewał, że zwycięzca World Series, która jest jedną z topowych kategorii, porównywalną z GP2, nie dostanie automatycznie Superlicencji. Lista serii, po wygraniu których automatycznie dostaje się ten dokument, była dość stara. Widniały na niej serie, które już nie istniały. Były też takie, w których rywalizowało na przykład sześciu kierowców. Na przykład mistrz włoskiej Formuły 3, w której ścigają się sami hobbyści, automatycznie dostałby licencję. Zwycięzca World Series, czy nawet GP2 - już nie.
Z perspektywy czasu chyba lepiej się stało, że pierwszy krok w FI postawiłeś za kierownicą bolidu Renault?
- Chyba tak. Moim szczęściem było to, że pojechałem test w Renault - mistrzowskim bolidem, który bardzo dobrze się prowadził i dawał kierowcy dużą pewność.
Co cię zaskoczyło najbardziej tego dnia?
- Kierownica! Wcześniej dostałem instrukcję obsługi z dokładnym schematem wszystkich guzików i przełączników, po czym w dniu testu okazało się, że będę korzystał ze starszego modelu kierownicy, o innym układzie. Tak bardziej poważnie, to nie sądziłem, że różnica pomiędzy Formułą 1 i seriami juniorskimi jest tak kosmiczna. Zupełnie inna moc, inne przeciążenia. W World Series by Renault dochodziły one do 3,5G, a przy hamowaniu bolidem Formuły 1 do 6G! Szybki zakręt przy wyjściu na prostą startową przejeżdżałem z szybkością około 250 km/godz., a przeciążenie boczne wynosiło około 5G. Potem bolała trochę szyja, ale myślę, że udało mi się dobrze zaprezentować. W końcu po przejechaniu zaledwie 190 kilometrów za kierownicą samochodu FI udało mi się lizyno skać lepszy czas od etatowego kierowcy testowego Renault, Francka Montagny’ego. On w kokpicie wyścigówki FI przejeździł już ponad 40 000 kilometrów.
Pod względem samych osiągów, jak duża jest różnica między Formułą 1 i innymi seriami?
- Same osiągi może nic różnią się tak bardzo - nawet Formułą 3 z dwulitrowym silnikiem o mocy około 220 KM można przyspieszyć od zera do 100 km/godz. w czasie poniżej trzech sekund. Prawdziwe różnice zaczynają się przy prędkościach powyżej 200 km/godz., kiedy mający ponad 700 KM mocy samochód FI dopiero się na dobre rozpędza. Wcześniej, w październiku, testowałem także samochód GP2, bezpośredniego i oficjalnego zaplecza Formuły 1. Dopiero wtedy zorientowałem się, że jednak World Series by Renault była bliżej FI, ze względu na nieco wyższe przeciążenia i bardziej przyczepne opony. Osobna kwestia to styl pracy nad samochodem. Jeszcze nigdy wokół mojej wyścigówki nie uwijało się tak wiele osób, które podłączają przeróżne czujniki i bezustannie sprawdzają, czy wszystko idzie jak w zegarku. Formuła 1 to po prostu zupełnie inna bajka, to naprawdę technologiczny szczyt w sportach samochodowych.
Czy test w Renault przybliżył cię w jakiś sposób do FI?
- Na pewno mnie nie oddalił. Z jednej strony sam przekonałem się, jak to jest jeździć wyścigówką Formuły 1. Właściwie taki był cel tego testu - żebym mógł zobaczyć, jak wygląda świat FI. Jazdy wypadły jednak bardzo dobrze i myślę, że udowodniłem obserwatorom, że potrafię jeździć szybko i bezbłędnie. Z pewnością nie pozostało to bez wpływu na decyzję Mario Theissena, który powierzył mi rolę kierowcy testowego i rezerwowego w zespole BMW Sauber. W Barcelonie jeździłem tylko pół dnia, ale gdyby nie te pół dnia, to nic byłoby mnie teraz w Formule 1. Niespodzianką dla mnie było to, że podpisaliśmy kontrakt z BMW Sauber bez testów w samochodzie zespołu.
Spodziewałeś się, że po dobrym występie w Barcelonie otrzymasz propozycję od zespołu Formuły 1?
- Wszystkic miejsca w kokpitach były już zajęte, więc w grę wchodziła tylko posada kierowcy testowego. Gdyby do tego nie doszło, to pewnie szukałbym miejsca w GP2. Kolejny sezon w World Series by Renault nie miałby sensu, a wyprawa do USA czy Japonii - choć atrakcyjna fisi