img116

img116



Po obu stronach drogi rozciągały się pola, gdzie pracowali ludzie. Przerywali zajęcia i przeglądali się nam. Niektórzy czmychali. Jak się później dowiedziałem, sądzili, iż jesteśmy z sous--prefecture, a obcy zwykle oznaczali dla Dowayów kłopoty. U stóp gór droga po prostu się kończyła — za palisadą z łodyg prosa i kaktusów leżała wioska.

Chaty Dowayów to okrągłe gliniane budowle o stożkowatych dachach. Zbudowane z miejscowej glinki i traw, prezentują się malowniczo, niosąc oczom ulgę po brzydocie miast. Niczym wijące się wokół angielskich chat róże, na tutejszych dachach rosną podługowate płożące się melony. Za przykładem Matthieu wszedłem na teren o kształcie kola, znajdujący się przed każdą wioską Dowayów. Jest to miejsce, gdzie odbywają się publiczne spotkania oraz sądy, gdzie dopełniają się obrzędy i gdzie można zobaczyć rozmaite przedmioty istotne dla życia religijnego. Za tym okrągłym placem znajduje się kolejny plac, w którego obrębie Dowayowie trzymają należące do społeczności bydło. Przeszliśmy przez środek i wkroczyliśmy na podwórko naczelnika wioski. Nie jest to w zasadzie stosowne określenie: Dowayowie nie mają bowiem naczelników w rozumieniu wodzów dysponujących silą i władzą. Francuzi próbowali stworzyć tego rodzaju figuranta, by za jego pośrednictwem rządzić i zbierać podatki. Nazwanie kogoś przez Dowayów waari opiera się jednak na klasyfikacji pochodzącej z dawniejszych czasów. Naczelnik to po prostu ktoś bogaty, czyli posiadający bydło. Ktoś, kogo stać na organizowanie świąt religijnych, stanowiących istotną część obrzędów. Biedni mogą dołączyć do świętujących bogaczy i uczestniczyć tym samym w rytuałach, na których odbywanie nie mogliby sobie inaczej pozwolić. Naczelnicy są więc bardzo ważnymi osobami. Niektórzy upodabniają się do członków dominującego w okolicy plemienia Fulanów i próbują podwyższyć swój status, nie używając języka Dowayów także w rozmowach ze wspólplemieńcami. Udają, że go nie rozumieją, mimo że jest to ich pierwszy język. Stąd też zdziwienie, gdy odmówiłem posługiwania się językiem Fulanów, odwrotnie niż wszyscy biali, i upierałem się przy nauce języka Dowayów. Niektórzy naczelnicy przejęli też od fulańskich dostojników zwyczaj otaczania się przepychem. Przypasują miecze i mają umyślnego, który nosi ponad ich głową czerwony parasol. Niektórzy mają nawet piewcę swych cnót, który podąża przed nimi i uderzając w bęben, przytacza listę ich wyjątkowych dokonań, zawsze w języku Fulanów.

Jeśli chodzi o naczelnika Kongle, to była to całkiem inna para kaloszy. Gardził Dowayami podlegającymi wpływom akulturacji i dbał o to, by zwracać się do swoich ziomków wyłącznie w języku Dowayów.

Stanęliśmy na wprost kobiety z obnażonymi piersiami, która uklękła przede mną i skrzyżowała ręce na genitaliach, okrytych znikomym pękiem liści.

— Ona pana pozdrawia — wyszepta! Matthieu. — Proszę uścisnąć jej rękę.

Zrobiłem to, a ona zaczęła kołysać się w przód i w tył na piętach, powtarzając śpiewnie „dziękuję” w narzeczu fulań-skim, klaszcząc przy tym w dłonie. Zza chat ukradkiem wychylały się głowy. Ku mojemu najwyższemu zażenowaniu pojawiło się dziecko, które przyniosło jedno składane krzesło i postawiło je na środku podwórza. Należało na nim usiąść. Nie miałem wyboru, siadłem wywyższony i wyobcowany, czując się jak owe sztywne i bardzo brytyjskie postaci na fotografiach z epoki kolonialnej. Prawie wszędzie w Afryce różnice statusu są określane bardzo klarownie. Afrykanie we wszystkim mocno przesadzają. Ludzie przypochlebiają się i płaszczą, padają na kolana i biją pokłony w sposób trudny do zaakceptowania przez człowieka Zachodu; jednak lekceważenie podobnych zachowań uważane jest za skrajną niegrzeczność. Na początku mojego pobytu w Kongle ledwo przysiadłem na kamieniu na tym samym poziomie, co wszyscy pozostali, a robiło się okropne zamieszanie. Ludzie rozpaczliwie usiłowali coś zmienić, znaleźć się niżej ode mnie albo nalegali, żebym spoczął na macie. Siedzenie na macie, choć w istocie siedziałem niżej, podnosiło bowiem mój status. W taki oto sposób osiągaliśmy kompromis.

Tymczasem cisza ciążyła nad nami coraz bardziej — czułem, że muszę coś powiedzieć. Jak już chyba wspomniałem, jedną z największych radości pracy w terenie jest to, że można sobie pozwolić na wszystkie rodzaje ekspresji, które w innych okolicznościach nigdy nie są stosowane.

53


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Untitled 7 (24) 4 Zabrania się postoju pojazdu, przed i za przejazdem kolejowym, po obu stronach dro
Zdjecie1081 przewodem ciśnieniowym pompy. Po obu stronach suwaka znajdują się okrągłe płytki reakcyj
Abramowska1 126 Janina Abramowska Jak widać, znaki wartości po obu stronach nie układają się konsek
SA400002 Po osiągnięciu pewnej różnicy potencjału po obu stronach błony ustala się stan RÓWNOWAGI
Str 034 Ponieważ z obu stron walca znajduje się ta sama ciecz, można przeprowadzić redukcję wykresów
Jaz umożliwia pracę ujęć stawów rybnych znajdujących się po obu stronach rzeki Bol- szewki oraz powo

więcej podobnych podstron