zniechęca do politycznych akcji, szczególnie studentów, którzy sądzą, że oferuje on program pewnych politycznych działań. Przyjmuje on pełną godności postawę człowieka, który „nie składa obietnic i nie gwarantuje sukcesu; ten (jego) punkt widzenia jest negatywny. Przeto wymaga ona. aby pozostać lojalnym wobec tych pozbawionych nadziei, którzy dawali i nadal oddają swoje życie za sprawę Wielkiej Odmowy” (1964).
Obawiam się. że to wprowadzenie do romantycznej krainy męczeństwa, za którym nie idzie żadna polityczna ani humanistyczna pomoc pozwalająca ludziom uczynić następny krok w kierunku przyszłości, albo - w przypadku jej braku - znieść swoją katastrofę z godnością, może pociągać jedynie niektórych, podobnych do siebie z usposobienia ludzi, którzy pogrążają się w rozpaczy. Jest to z pewnością postawa niedająca się pogodzić z tradycją ludzi, którzy żyli dla tych ludzkich wartości, i jeżeli trzeba - oddawali za nie życie, wartości, które według Marcusego, miały rzekomo być odrzucone. Na beznadziejności i lęku nie można budować żadnego politycznego działania, można natomiast wyrządzić dużo szkody przekonując innych, że najbardziej postępowa i radykalna teoria nie jest w stanie służyć lepszą radą niż dumna gloryfikacja stanu beznadziejności.
Pozowanie Marcusego na radykała, który wprowadza w czyn Wielką Odmowę, kiedy w rzeczywistości proponuje powrót do dziecinnych, sybaryckich i egoistycznych przeżyć, jest gorzkim żartem. Nie wypowiada się on w imieniu życia; mówi w imieniu braku miłości życia oraz cynizmu występującego w przebraniu superradykalnej teorii. Od czasu napisania tych stron czytałem opublikowaną ostatnio pracę Marcusego An essay on liberation (1969), w której prezentuje poglądy pozostające w ostrym kontraście wobec swoich wcześniejszych prac. Wydaje się. iż rola wpływu instynktu śmierci została w nich sprowadzona prawie do zera. zarzucone zostało dążenie do uaktywnienia pregenitalnej seksualności oraz perwersji, i Marcuse wysuwa tu pogląd, że ci. którzy walczą o socjalizm, muszą umieć wcześniej wcielać w swoim życiu jego jakości: „Musi zniknąć wyzysk pracy, a ogólne postawy panujące wśród walczących, takie jak [...] wzajemne zrozumienie, wzajemna czułość, instynktowne wyczuwanie zła [...] byłyby sprawdzianem autentyczności danej rewolty" (1969). I chociaż zadowolony jestem, że Marcuse zajął takie samo stanowisko, jakie wcześniej zażarcie krytykował, to uważam, że szkoda, iż w imię intelektualnej jasności swego stanowiska sam otwarcie nie potwierdził tej zmiany.
Erich Fromm przez wiele lat swojego twórczego życia był głęboko przekonany, że współczesna psychoanaliza powinna zachować zasadniczy trzon teorii Freudows-kiej, z jej wglądem w nieświadome życie człowieka, ale równolegle należy jednak zastąpić mechanistyczno-materialistyczne ramy filozofii Freuda perspektywą humanistyczną.
Rewizja psychoanalizy jest książką od dawna przez wszystkich oczekiwaną. Została ona zrekonstruowana z prac pośmiertnych amerykańskiego filozofa, opracowana naukowo i wydana przez jego ostatniego asystenta. Rainera Funka, spadkobiercę praw wydawniczych i edytora dzieł zebranych Fromma.
Książka zawiera ten typ rewizji psychoanalitycznej, który można określić mianem zarazem humanistycznej, jak i dialektycznej. Znany psychoanalityk i uczony amerykański zdaje w niej sprawę ze swojego rozumienia oraz praktykowania psychoanalizy.
Na szczególną uwagę Czytelnika zasługują zawarte w pracy takie zagadnienia, jak próba szczegółowego wyjaśnienia niektórych aspektów seksualności człowieka, wskazanie praktycznych implikacji analitycznej psychologii społecznej czy też krytyka wizji psychoanalizy, jaką w swoim czasie zaproponował kolega Fromma - Herbert Marcuse. Dla pełniejszego zrozumienia teoretycznej pozycji Fromma w procesie transformacji psychoanalizy warto zwrócić uwagę także na nowe ujęcie problematyki świadomości i nieświadomości społecznej oraz na wkład Fromma w rozwój analitycznej psychologii społecznej.
Czytelnikowi należy się kilka słów wyjaśnienia na temat ostatniego rozdziału tej pracy, poświęconego seksualności, niejako dołączonego do całościowego teoretycznego wywodu Fromma. Jest to historyczne świadectwo tego. co było ważne w dyskusjach teoretyków zbliżonych do kręgów psychoanalizy prowadzonych w latach 60. i 70. XX wieku. Teoretyczna dysputa między Frommem i Marcusem stanowiła wyraz sporów ideologicznych, jakie wówczas prowadzono
109