8
WSTĘP I
Warszawa 1898 roku musiała na przybyszu z Krakowa wywierać , Wrażenie obcości. Po likwidacji odrębności Królestwa Polskiego było to miasto na siłę sprowadzane do poziomu odległej prowincji wielkiego cesarstwa i naznaczone silnym piętnem rusyfikacji — z dwujęzycznymi szyldami i budynkami publicznymi stylizowanymi na wzór bizantyjski, jak klasycystyczny gmach Pałacu Staszica ozdobiony wy- j kładziną z kolorowej cegły, z podwójnym krzyżem na dobudowaną wysokiej, pozłacanej kopule (w tym czasie mieściło się w nim rosyjskie I Męskie Gimnazjum Klasyczne), z licznymi cerkwiami w najważniejszych punktach miasta. Po powstaniu listopadowym niewielką cerkiew dobudowano nawet do Pałacu Na Wodzie w Łazienkach, który był własnością rodziny cesarskiej. I właśnie w latach dziewięćdziesiątych na środku Placu Saskiego, w bliskim sąsiedztwie ulicy, przy której Wyspiański zamieszkał, wybudowano ogromny sobór pod wezwaniem Aleksandra Newskiego ze stojącą oddzielnie wysoką dzwonnicą. Tę budowlę warszawiacy odbierali jako prowokację.
Zaborcy narzucili też miastu swoje pomniki. Wśród nich - przed Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu pomnik trgppjg Paskiewicza, zdobywcy Warszawy w 1831, namiestnika Królestwa Polskiego w czasie popowstaniowych represji, a także, wystawiony na rozkaz Mikołaja I według projektów Antoniego Corazziego, obelisk dla uczczenia pamięci JPolaków poległych w 1830 r. za wierność swemu Monarsze”. W czasie kiedy Wyspiański zwiedzał Warszawę, obelisk ten stał na Placu Zielonym przeniesiony tam z Placu I Saskiego, gdzie jego miejsce zajęła nowo zbudowana cerkiew. Ponie- j waż miał czcić pamięć osób, które później stały się negatywnymi bohaterami Nocy listopadowej, warto może przytoczyć za przewodnikiem z epoki opis obelisku;
Pomnik ten cały z lanego żelaza składa się z ośmiokątnej podstawy, wykonanej z krajowego szarego marmuru, mającej 30 łokci w największej szerokości. Nad podstawą wznosi się piedestał kwadratowy z żelaza, podparty ośmiu skarpami, przy których umieszczono na wzniesieniach w postawie leżącej 8 wielkich lwów spiżowych, ulanych z dział wziętych w wojnie 1831 r. Sam obelisk nad piedestałem postawiony ma 25 łokci wysokości, a u stóp jego podstawy żelazne, palmetami złoconymi ozdobione, utrzymują cztery wielkie dwugłowe orły gwardyjskie, również złocone. Na samym obelisku w 2/3 częściach wysokości zamieszczone są I cztery złocone laury, a na wszystkich bokach piedestału umieszczono na- I
pisy w językach: rosyjskim i polskim. Wewnątrz obelisku są schody, prowadzące na sam szczyt pomnika.1
W mieście stacjonował trzydziestotysięczny garnizon rosyjski. Oficerowie chętnie uczestniczyli w życiu kulturalnym, bywali w teatrach i na koncertach, obecność wojska i policji nieustannie rzucała się w oczy. Powiększała się też kolonia rosyjska - służba na terenach byłego Królestwa Polskiego była premiowana wyższymi uposażeniami, więc chętnie przyjeżdżali tu gorliwi urzędnicy-rusyfikatorzy. Warszawa, otoczona pasem fortyfikacji, musiała wydawać się miastem zduszonym i żyjącym w ciągłym napięciu. Równocześnie jednak jej mieszkańcy usiłowali ignorować rosyjską obecność w mieście. W literaturze rzadko można znaleźć jej ślady, prasa polskojęzyczna starała się zamieszczać tylko obowiązkowe informacje urzędowe; czasem dopiero ingerencja cenzury wymuszała wydrukowanie wiadomości o życiu innych prowincji Cesarstwa Rosyjskiego. Miasto ogromnym wysiłkiem starało się bronić swojej tożsamości, zachowywać dystans między oficjalnym życiem państwowym i zachowaniem ciągłości swojej kultury. I pamiętać o prawdziwej historii i o swoich bohaterach, których nazwisk nie wolno było wspominać. Wyspiański nie mógł nie odczuwać kontrastu tych dwu rzeczywistości. W Warszawie tak odmiennej od Krakowa, gdzie miniona tradycja stawała się często przedmiotem widowiskowych, usypiających patriotyczne sumienia manifestacji, spotkał inną historię. Nie wyrażoną i nie rozliczoną, nie odżałowaną a skazaną na milczenie. Jeśli więc istniało w Polsce jakieś miasto, gdzie zdławiona pamięć powstań wpisywała się w rzeczywistą przestrzeń, była to Warszawa. I chyba dopiero w Warszawie poeta stanął wobec świadectw historii najbliższej, wciąż jeszcze obolałej i nie zakończonej.
Żadnych jednak wrażeń z Warszawy Wyspiański nie przekazał w listach, które wysyłał stąd do Lucjana Rydla. On, który niezwykle przenikliwie, czasem ironicznie, w krótkich słowach umiał uchwycić charakter oglądanych miejscowości2, który przyglądał się twarzom
Warszawa naszych pradziadków, Wydawnictwo Re-print, Warszawa [b. d.J,współczesny reprint Ilustrowanego przewodnika po Warszawie wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa 1893, s. 61-62.
Kilka miesięcy później pisał na przykład z Katowic: „Jest to wielkie miasto malutkie. Zupełnie brzydkie i głupie, ale praktyczne, eleganckie i mądre" - Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, oprać. L. Płoszewski i M. Rydlowa, Kraków