Niektórzy z badanych brali udział, w ich mniemaniu, tylko w dyskusji dwuosobowej, inni w trzyosobowej, ajeszcze inni w sześcioosobowej.
Wyniki:
Gdy grupa liczyła dwie osoby procent osób reagujących jeszcze w trakcie ataku wyniósł 85% a przeciętny czas udzielania pomocy 52 sekund, gdy grupa zwiększała wielkość do 3 osób, odsetek badanych szybko reagujących zmalał do 62% przy dłuższym przeciętnym czasie udzielenia pomocy — 93 sekund, gdy grupa składała się z 6 osób, tylko 31% zareagowało wydłużając reakcji do 166 sekund (średnio).
W ciągu 80 sekund od początku wypadku (ataku nerwowego) udzieliło pomocy ponad 90% osób w grupach dwuosobowych, 70% w trzyosobowych a tylko 30% w sześcioosobowych. Z grup dwuosobowych wszyscy badani prędzej czy później udzielili pomocy, z grup trzyosobowych zachowało się tak nieco ponad 80% a z grup sześcioosobowych niewiele ponad 60% badanych. Ci którzy w ogóle nie interweniowali (40%) byli w stanie wyraźnego napięcia emocjonalnego, silniejszego niż u osób interweniujących. Badani ci byli zdenerwowani, interesowali się losem ofiary wypadku i głęboko przeżywali całą sytuację. Niektórzy pragnęli pomóc osobie cierpiącej, ale chcieli też uniknąć krytycznych uwag podejmując przedwczesną interwencję i przerywając dyskusję. Okazało się przy tym, że czas podjęcia decyzji o niesieniu pomocy jest zbliżony u osób badanych obojga płci.
Jakiej wiedzy dostarcza opisany eksperyment?
W miarę wzrostu liczby świadków nagłego wypadku spada prawdopodobieństwo podjęcia próby niesienia pomocy, wydłuża się — w przypadku podjęcia decyzji o interwencji — czas potrzebny na rozpoczęcie działania. Przy wzroście liczby świadków maleją psychologiczne koszty braku interwencji. Dlaczego obecność innych zmniejsza chęć niesienia pomocy potrzebującym, daje efekt, rozproszenia odpowiedzialności?
Zachowanie innych świadków może utrudnić spostrzeżenie wypadku. Obserwator nabiera przekonania, że nic groźnego się nie dzieje i błędnie interpretuje sytuację. W niektórych sytuacjach (np. kłótnie małżeńskie) ludzie powstrzymują się od interwencji by nie być posądzonym o wtrącanie się w nie swoje sprawy. Nie chcemy naruszać pewnych reguł np. nie należy podsłuchiwać rozmów, nie należy zbyt natarczywie przyglądać się innym ludziom.
Jednostka w obecności innych świadków powstrzymuje się od interwencji z powodu lęku związanego z brakiem umiejętności pomagania lub małą sprawnością swego działania.
Jednostka może uznać, że interwencja innych jest wynikiem ich większej odporności psychicznej, posiadania umiejętności służących pomaganiu, dysponowania większym czasem. Rozproszeniu odpowiedzialności ponadto sprzyja nieznajomość ofiary wypadku. Gdy nie znamy poszkodowanego, łatwiej jest obciążyć innych świadków odpowiedzialnościązajego los.
Widzimy wyraźnie, że bierny tłum może być grupą ludzi tak oddziaływujących na siebie, że spostrzeżenie wypadku i jego interpretacja może być utrudniona. Niejasna definicja sytuacji wymagającej interwencji może nie wzbudzić motywacji do działania alłocentrycznego. Powstaje efekt nazywany przez psychologów: „obojętni świadkowie”.
W tej samej sytuacji różni ludzie różnie się zachowują, co tłumaczymy różnicami osobowościowymi poszczególnych jednostek. Przypuszczenie, że wyznacznikami zachowań aliocentrycznych jednostki są zinternalizowane przez nią normy odpowiedzialności społecznej sprzyjało budowaniu normatywnego modelu tych zachowań.
Normatywny model zachowania pomocnego opracowany przez S. Schwartza (1976) opisuje pięciostopniowy proces podejmowania decyzji, w którym pośredniczą normy indywidualne i społeczne.
Proces podejmowania decyzji złożony jest z pięciu następujących stadiów:
— uwaga,
— motywacja,
— ocena,
— obrona,
— zachowanie.
W stadium pierwszym następuje koncentracja uwagi obserwatora na sytuacji krytycznej jakiejś osoby. Obserwator musi uświadomić sobie potrzebę innej osoby, wyselekcjonować takie działania, które mogłyby przynieść jej ulgę. Obserwator dokonuje rozeznania czy jest w stanie podjąć takie działania.
jednostka uświadamia sobie potrzebę innych, gdy rozpatruje sytuacje z punktu widzenia konsekwencji dla nich. Takie rozpatrywanie sytuacji jest względnie trwałą dla danej jednostki tendencją, którą można zdaniem Schwartza mierzyć na skali „świadomości konsekwencji”. Im silniejsza jest świadomość konsekwencji, tym jednostka przejawia większy takt wobec innych, większą gotowość do pomagania im, większą solidarność z nimi.
Uświadomienie sobie czyjejś potrzeby stanowi pierwszy krok niezbędny do podjęcia dalszych działań.
61