150
oszczędzić pieniądze i w ten sposób w bliżej nieokreślonej przyszłości odmienić swój los. W filmie jest dużo scen, w których Lea i Christine szorują podłogę, czyszczą srebrne sztućce, gotują, szyją, przynoszą węgiel, chodzą na zakupy, prasują, gotują bieliznę i wykonują wiele, wiele innych czynności domowych. Ich ciężka praca skontrastowana jest z brakiem zajęć Madame Danzard i jej dorosłej córki Isabelle (będącej w wieku tzw. panny na wydaniu). Podczas gdy siostry dźwigają węgiel z zalanego deszczem podwórka właścicielka kamienicy haftuje ciesząc się, że nie musi w taką okropną pogodę wychodzić na zewnątrz. Madame w białych rękawiczkach skrupulatnie sprawdza wyniki pracy służących przechadzając się po domu w poszukiwaniu najmniejszej odrobiny kurzu. Jest bardzo zadowolona z efektu ich wysiłków i choć nie chwali ich bezpośrednio, w rozmowie z córką mówi, że udało im się za pół ceny zdobyć dwie prawdziwe perły (Nawet nie wiesz, ile mamy szczęścia Isabelle); chlebodawczym Lei i Christine podkreśla, że od lat nie miała tak dobrej kucharki, chętnie demonstruje swoją służbę zaproszonym gościom. Nie krępuje się również wypowiadać opinii na temat służących w ich obecności. Natomiast Genetowskie bohaterki widz poznaje w momencie, kiedy obie przed lustrem odgrywają komedię, przebierając się i udając kogoś innego: Claire wciela się w rolę Pani, natomiast Solan-ge odgrywa przed siostrą rolę Claire. Andrzej Falkiewicz zauważa, że motyw lustra jest niezwykle istotny w sztuce francuskiego dramaturga:
Akcja Pokojówek zaczyna się w buduarze Pani, przed ozdobnym zwierciadłem. Potem pojawia się błyszczący pantofelek Pani, w którym przegląda się Solange, i kieszonkowe lusterko przystawiane do twarzy Claire. Ale te lustra nie wystarczają: Claire przegląda się w Solange, Solange przegląda się w Claire, Claire wespół z Solange przejrzą się w Pani - tylko pod tym warunkiem zostanie dokonane zabójstwo, przepraszam, samobójstwo Claire, które będzie lustrzanym odbiciem zbrodni dokonanej na chlebodawczym. Solange warunkuje istnienie Claire, Claire warunkuje istnienie Solange, Claire wespół z Solange warunkują byt Pani, a byt Pani, z kolei warunkuje istnienie pokojówek: „Nie byłoby sługi, gdyby mnie nie było. Moich krzyków i moich gestów. Ty nawet nie wiesz, jak trudno być Panią, być pretekstem do małpich przedrzeźniań..."1.
Lustro wprowadza istotny dla sztuki Geneta i jej interpretacji mo-lyw gry: nie tylko jako teatralnej gry autora sztuki z widzem, ale także jako składnik świata przedstawionego, i bodaj najważniejsza jego cecha. Ihkże Elżbieta Wysińska, pisząc o Pokojówkach, wskazuje ich najistotniejsze elementy: rytuał, wielostopniowe udawanie oraz system wzajemnych odbić postaci2. Podczas inscenizacji wrażenie sztuczności i gry miała dodatkowo wzmocnić wskazówka Geneta, aby w role sióstr wcielili się mężczyźni.
Bohaterki Pokojówek są świadome tego, że uczestniczą w przedstawieniu, którego zasięg ogranicza się zaledwie do jednego mieszkania. Solange wprost mówi o grze, jaką jest przebieranie się za Panią i powtarzanie jej gestów („Przywróć sobie swoją twarz. No, Claire, bądź znów moją siostrą"3). Konieczność udawania pokojówka rozciąga także na inne dziedziny swojego życia - mówi np., że ubóstwo pokoju, w którym mieszka narzuciło jej także ubóstwo gestu. W dramacie mamy do czynienia z prawdziwym labiryntem wzajemnych masek i pozorów. Motyw przedstawienia i spektaklu zostaje wyeksponowany także w filmie Meckler. Dom Madame Danzard również staje się tu sceną, na której komunikacja odbywa się wyłącznie za pomocą skonwencjonalizowanych gestów. Możemy obserwować zdenerwowanie Lei, kiedy pierwszy raz podaje razem z siostrą do stołu. Ma ona pełną świadomość bycia obserwowaną i stara się jak najlepiej wypaść w narzuconej jej roli. Jakiekolwiek wyłamanie się z obowiązującego stereotypu rodzi od razu ciekawość i jest obiektem plotek. Taką reakcję wzbudza Lea, kiedy paraduje po pokojach w eleganckim swetrze podarowanym jej przez Christine. Jednak zasada ta dotyczy wszystkich mieszkanek - sama Madame także wywołuje kpiący uśmieszek Isabelle, kiedy zostaje przyłapana na „spontanicznym" tańcu przy muzyce radiowej, co absolutnie nie pasuje do jej wystudiowanego wizerunku poważnej, samodzielnej i statecznej osoby. Każda z kobiet mimowolnie staje się aktorką ocenianą przez pozostałe współmieszkanki (czyli de facto właścicielkę domu i jej córkę). Spektakl staje się jedyną możliwą formą obcowania z drugim człowiekiem. Tak z pewnością postrzega rzeczywistość Madame Danzard, która konwen-cjonalizację drobnych gestów doprowadziła do perfekcji (rewelacyjna w tej roli Julie Walters). Nieprzypadkowy wydaje się tutaj fakt, że nie poznajemy jej rzeczywistego imienia - do końca filmu pozostaje ona po prostu Madame. Christine bez złośliwości mówi: Ona widzi wszystko, ciesząc się, że jej dokładna i skrupulatna praca zostaje w taki właśnie
Andrzej Falkiewicz, Jean Genet. „Dialog" 1965, nr 10, s. 64. Cyt.: Genet, Pokojówki, dz. cyt., s. 58.
' Elżbieta Wysińska, Konfrontacje: teatr „Pokojówek". „Dialog" 1967, nr 3, s. 102-105.
J Tamże, s. 60.