lub moim kolegom? Po co to robisz? Pozwól, że coś ci powiem, wiesz kogo obchodzą te twoje cholerne badania? Władze, tylko władze.
Ta słowna napaść trwała jeszcze przez jakiś czas i zakończyła się w trochę mniej wrogim tonie: v/
Policjant 1. [...] Może praca w policji mnie tak nastawiła, ale czy nie rozumiesz, że muszę mieć zaufanie do kogoś, kto przychodzi tutaj i wypytuje mnie o moją rodzinę. Tak samo jak wczoraj wieczorem, gdy zgodziłem się, żebyś pojechała ze mną radiowozem.
(Brewer, 1991, s. 21-22)
Zgodnie z tym przykładem, niezależnie od wiedzy posiadanej na temat badań socjologicznych, i bez względu na żywiony do nich stosunek, ważniejsza od samych badań będzie dla danej osoby odpowiedź na pytanie, kim jest badacz. Osoba, będąca przedmiotem studiów, podejmie próbę oceny, do jakiego stopnia może zaufać etnografowi, co on może zaoferować jako znajomy lub kolega, oraz, niewykluczone, czy łatwo byłoby go wykorzystać lub nim manipulować. (Dogłębną analizę tego procesu znajdzie czytelnik w Edgerton, 1965). Ważne jest tutaj umiejętne posługiwanie się swoim „wizerunkiem zewnętrznym” (Goffman, 1955). Podobnie jak w innych sytuacjach, gdzie pojawia się swoista potrzeba stworzenia czy określenia tożsamości, etnograf musi I sporo uwagi poświęcić odpowiedniemu „pokierowaniu odbiorem wła-*s>i!fcj osoby” przSz badaną grupę. Tak dalece, jak to możliwe, należy unikać wszelkich elementów, które utrudniają ten odbiór lub usuwać je. Inne zaś, które wpływają nań pozytywnie, powinny być podkreślane, ale w granicach ustanowionych przez normy etyczne.
Zewnętrzny wizerunek może stanowić bardzo istotny aspekt relacji pomiędzy etnografem a badaną grupą. Czasami konieczne będzie przyjęcie stylu ubierania, który występuje w danej grupie.?Oczywiste, że najwięksżegó znaczenia aspekt ten nabiera podczas badań niejawnych, kiedy badacz ma zdecydowanie mniejsze pole manewru przy dopasowywaniu swojego wizerunku do badanej grupy. Badania przeprowadzane przez Patricka na gangu z Glasgow pokazują, przez co czasami musi przejść etnograf:
Ubranie stanowiło kolejną istotną przeszkodę. Byłem już prawie całkowicie świadomy wagi, jaką członkowie gangu przywiązują do ubioru [...] dlatego, po rozmowie z Timem, nabyłem garnitur — głęboka czerń z rozcięciem na dwanaście cali, z trzycalowymi klapami nad bocznymi kieszeniami i dopasowaną do krawata jasnoniebieską chusteczką w białe kropki w górnej kieszonce. Ale nawet tutaj popełniłem dwa błędy. Po pierwsze, kupiłem garnitur za gotówkę zamiast na raty, zwracając tym samym na siebie uwagę w sklepie i wzbudzając niedowierzanie gangu, kiedy niewinnie wspomniałem 9 tym fakcie. Po drugie, podczas pierwszego wieczoru spędzonego w towarzystwie członków gangu, zwyczajowo zapiąłem środkowy guzik marynarki. Tim natychmiast to zauważył. Chłopcy z gangu zapinali tylko górny guzik.
(Patrick, 1973, s. 15)
Tyle samo uwagi wymaga strój w badaniach jawnych, kiedy w początkowej fazie konieczne jest zdobycie zaufania badanej grupy. Wolf w trakcie badań nad „bandami motocyklistów” nie tylko musiał wyglądać jak motocyklista — włosy do ramion, broda, skórzana kurtka i skórzana bransoleta nabita ćwiekami, podziurawiona drelichowa marynarka z łatami itd. *— ale musiał także posiadać motor, który przeszedłby badanie ekspertów (Wolf, 1991, s. 214).
Nawet w przypadku badań jawnych wygląd badacza może grać bardzo poważną rolę w ukształtowaniu relacji z badanymi. Van Maanen stwierdza, że jako student akademii policyjnej prowadzący badania nad policjantami, po zakończeniu obserwacji uczestniczącej nadal nosił odznakę i pistolet.
Te symbole przynależności sygnalizowały innym moje zaangażowanie w życie publiczne poprzez ponoszenie ryzyka związanego z zawodem policjanta. Nie wspominając o szczególnych okazjach, paradach i ceremoniach publicznych, gdzie niewiele było umundurowanych osób, mówiono o mnie, że wyglądam jak wyjęty z pudełka. Ubierałem się na ulicę tak, jak wyobrażałem sobie, że noszą się prawdziwi oficerowie policji —- ciężkie obuwie, przycięte sznurowadła, luźna marynarka, żeby nie rzucało się w oczy wybrzuszenie od rewolweru. Nosiłem ze sobą gaz, kajdanki, całe mnóstwo różnych kluczy, zapas amunicji, a czasami przenośne radio i schowany dwucalowy rewolwer załadowany przez moich współpracowników, którzy uważali, że powinienem być odpowiednio przygotowany. . •
Ł ■; (van Maanem, 1991, s. 37-38)
Van Maanen pisze, że jego „wprawdzie cywilny, ale świetnie skopiowany wizerunek” wywołał zamieszanie wśród obywateli, którzy skłonni byli sądzić, że jest wysoko postawionym policjantem!
93