Dziecko z FAS w systemie edukacji
Całościowa diagnoza pozwala nam spojrzeć na dziecko jako na całość, a nie tylko na jeden czy kilka elementów jego funkcjonowania. Przecież „całe” dziecko (nie tylko [jego intelekt) chodzi do szkoły. Diagnozujące osoby nie mają najczęściej wiedzy na [lemat specyfiki dziecka z FAS i oceniają jego funkcjonowanie na podstawie tego, co ono pokazuje, jak funkcjonuje w roli ucznia i osoby. I tu kryje się niebezpieczeństwo Biadania dziecku negatywnej etykietki, bo prezentuje się ono niekiedy zupełnie inaczej niż jest w rzeczywistości, np. może być tak: jego poziom intelektualny jest wysoki, a osiągnięcia szkolne zerowe, w związku z tym dziecko jest oceniane w szkole jako leń Lnie chce mu się uczyć” - mówią dorośli).
Ł Ponadto dzieci z FAS mogą mieć specyficzne umiejętności, np. mają bardzo bogaty [słownik, mówią bardzo dużo i używają słów takich, których na ogół dzieci nie używają. (Obserwatorowi wydaje się, że to dziecko dużo wie, skoro takich słów używa. Natomiast ; kiedy zapytamy o znaczenie danego słowa, to ono najczęściej go nie zna. Dzieci z tym zaburzeniem potrafią także pamiętać całe sekwencje cudzych wypowiedzi i powtarzać, nie natychmiast, ale np. po trzech dniach w odpowiednim momencie rozmowy wstawić zapamiętane zdanie lub całą sekwencję. Mogą w ten sposób wprowadzać w błąd dorosłego, który nie potrafi tego odczytać. Tych kilka charakterystycznych cech pokazuje niebezpieczeństwo pomyłek i ważność całościowej diagnozy.
Z mojego doświadczenia zawodowego pozostaje mi w pamięci właśnie taki przypadek - mojej i nie tylko mojej pomyłki diagnostycznej, wynikającej z postawienia diagnozy tylko na tym, co pokazuje dziecko.
I Janek trafił do prowadzonej przeze mnie i koleżankę grupy z rozpoznaniem ADHD. Funkcjonował w niej jednak odmiennie niż inne dzieci i to zwróciło noszę uwagę. Podczas pogłębionego wywiadu z mamą okazało się, że jest on dzieckiem adoptowanym i już przy porodzie miał zdiagnozowany FAS (mama nie podała tych informacji w trakcie wcześniejszego spotkania). Ten właśnie chłopiec odstawał na plus od innych dzieci pod względem bogactwa lsłownika, wypowiadania się. Pozostali mieli problemy z budowaniem wypowiedzi, doborem słów, ich wypowiedzi były krótkie, nie rozbudowane. Przez szkołę oceniany był jako „zdolny leń”. Przyszedł w końcu czas na badanie psychologiczne i okazało się, że jego rozwój w każdej sferze jest niższy niż przeciętny, prawie na granicy upośledzenia (co nas także zaskoczyło). Przypadek Janka pokazuje, że ocena dziecka i stawianie mu wymagań musi być bezwzględnie oparte o całościową diagnozę.