XLVIII HISTORYCZNA TREŚĆ I WARTOŚĆ „KRONIKI”
mało znanego sobie narodu na przestrzeni półtora stulecia. O senatorze rzymskim Kasj odorze, który u progu wieków średnich spisał w swoim języku dzieje jednego z ludów germańskich, powiedziano wówczas, że „plemiennej tradycji Gotów nadał kształt historii rzymskiej”1.
Analogicznie można by się wyrazić o naszym Anonimie, że plemienno-dynastycznej tradycji polskiej nadał postać łacińskiej historii, takiej, jaką posiadały inne ludy zachodnioeuropejskie. W tym stanie rzeczy sam jego wysiłek heurystyczny i konstrukcyjny należy uznać za bardzo wielkie osiągnięcie. Kolejność wypadków ustalił poprawnie, a ich proporcje określił w zasadzie trafnie. Nie docenił zapewne roli Mieszka I jako organizatora państwa polskiego, ale do tego zabrakło mu kompletnie źródeł; natomiast doniosłość i sens panowania Bolesława Chrobrego, Kazimierza Odnowiciela i Bolesława Śmiałego ujął z grubsza tak, jak my je do dziś oceniamy. Nie omylił się też w charakterystyce pierwszej, znanej mu połowy rządów swego bohatera, Bolesława Krzywoustego. Że zaś traktował historię niemal wyłącznie per-sonalistycznie i batalistycznie, z tego nie zrobi mu zarzutu nikt, kto wie, że nie inaczej traktowali ją wszyscy jego współcześni.
Niedostatki „Kroniki”. Oceniając tak dodatnio osiągnięcia kronikarza w stosunku do jego możliwości i materiałów, jakie miał do dyspozycji, nie zamkniemy też oczu na fakt, że przekazane przezeń informacje o historii Polski w XI w. są niezmiernie skąpe, a częściowo (w opisie panowania Bolesława Chrobrego) schematyczne, mało konkreme. Gdybyśmy nie mieli do tego okresu czasu źródeł obcych, jego znajomość na podstawie li tylko Kroniki Galla byłaby nader niedostateczna. Ale też od razu dodać trzeba, że informacjom czerpanym z tych źródeł bez uwzględnienia naszej Kroniki zabrakłoby tła i perspektywy historycznej. Inaczej ma się sprawa, kiedy weźmiemy pod uwagę księgi II i III, przedstawiające dzieje schyłku XI i początku XII w. Tu nie możemy narzekać na brak szczegółów; za to wolelibyśmy, ażeby nie dotyczyły one tak wyłącznie spraw wojennych, aby więcej ich odnosiło się do tzw. historii wewnętrznej — i aby kronikarzowi nie zależało tak bardzo na przedstawieniu w jak najlepszym świetle Bolesława Krzywoustego, choć musimy przyznać, że swoją sympatię dlań manifestuje w sposób można by powiedzieć taktowny, bez zbyt jaskrawego zniekształcenia prawdy historycznej.
Element fikcji* Doszliśmy więc i my do zagadnienia „wiarygodności” kronikarza, do pytania, czy (używając terminów sądowych) mówił zawsze prawdę (o ile była mu znana) i tylko prawdę? I tutaj zacząć trzeba od pewnych rozróżnień. Jest jego cechą dla nas sympatyczną, że stosunkowo niewiele znajdziemy u niego elementu legendarnego i cudownego, w którym nieraz lubowali się pisarze średniowieczni. Legenda o nadziemskich gościach u Piasta (12), o myszach króla Popiela (13), o cudownym uleczeniu ślepoty Mieszka (I 4), to właściwie obok cudu św. Wojciecha (II 6) i kary Bożej, jaka spadła na Pomorzan za zagrabienie paramentów arcybiskupa Marcina (II 43), wszystko, co można wymienić z tego zakresu. Rejestr to, jak widać, wcale nie imponujący. Jest niewątpliwie w naszej Kronice sporo fikcji literackiej. Należą tu zwłaszcza mowy i listy osób działających, których niepodobna brać za autentyczne; taka jednak była w starożytności i w średniowieczu konwencja dziejopisarska, że historykowi wolno było od siebie dodawać tego rodzaju szczegóły. Byłoby też brakiem krytycyzmu przypuszczać, że np. pieśń rycerzy polskich pod Kołobrzegiem (II 28) lub też Niemców pod Wrocławiem (III 11) są łacińskim przekładem jakichś oryginalnych zabytków. Wskazana jest również ostrożność w braniu za dobrą monetę rozmaitych barwnie skreślonych detali, nie tylko np. pogrzebu Mieszka, syna Bolesława Śmiałego (129), ale i bitew opowiedzianych w księdze III.
Prawdomówność Galla. Natomiast tam, gdzie chodzi *o substancję faktów historycznych, niepodobna naszemu Ano-4 — BN 1/59 Anonim tzw. Gall: Kronika Polska
Kasjodor, Variae IX 25.