II. GAWĘDA JAKO SŁOWO PRZEDSTAWIONE Z ZAGADNIEŃ TEORII GATUNKU 1
28 marca 1841 r., w dwa lata po ukazaniu się w Paryżu Pamiątek Soplicy, pisał z Aleksandrówki Michał Grabowski do Henryka Rzewuskiego:
„Na malarza Staropolski trzeba było koniecznie nabożnych i nielibe-larnych. Jak chcieć, żeby Magnuszewski, żeby Czajkowski malowali wiernie naszą przeszłość, oni, co zerwali z nią zupełnie w politycznych i religijnych wyobrażeniach? Soplica przeciwnie, nie przestąpił ani krok za rok 1788. Nie wahałbym się powiedzieć, że to rozumnie, choćby mnie tysiąc wrzasków ogłuszyło, ale przynajmniej nikt nie zaprzeczy, że to najszczęśliwiej artystycznie” *,
Temu chyba rzeczywiście nikt nie zaprzeczył, a chodzi przecież o sprawę najważniejszą. Krytykom „liberalnym” i nie przez cały okres swojej działalności „nabożnym”, w rodzaju Stanisława Ropelewskiego 1 2 3 4 i Seweryna Goszczyńskiego*, wypowiadającym się w tym samym 1841 r., trudno było zaaprobować „czerep rubaszny” ] Imć P. Seweryna Soplicy, cześnika parnawskiego, któremu hrabia Henryk oddał beztrosko na wieczną arendę poetyckie włości Pamiątek.
SL
Pamiątki Soplicy ukazały się w momencie rozkwitu polskiej powieści historycznej, zaczepionej z jednej strony o „walterskotacje”, z drugiej zaś o francuską „powieść szaloną”, przy wciąż żywym zainteresowaniu stylizacjami na autentyk pamiętnikarski w typie Dwóch panów Sieciechów i Dziennika Franciszki Krasińskiej. Nie uwzględniając generalnych założeń gatunku, trudno nawet dojrzeć w Pamiątkach innowacje, które nie pojawiałyby się we wcześniejszej historycznej produkcji romansowej czy „powieściowej”, wyczulonej na różne postacie kolorytu i „autentyczne dykcje”. Pamiątki odbierano bowiem bardziej w początkach jako powieści historyczne (w dawnym rozumieniu terminu) niż jako gawędę 8, a jeżeli nawet chodzi o koneksje gawędowe, to przecież Michał Grabowski znał już nie opublikowane w całości "Wieczory badeńskie, czyli Powieści o strachach i upiorach Józefa Maksymiliana hrabi z Ten-czyna Ossolińskiego *, które — być może — zapowiadają gatunek „gawędy szlacheckiej” 7.
„Dobrze się te utwory nazwały szlacheckimi, bo szlacheckimi w istocie są, ale nie polskimi” — powie z przekąsem Józef Ignacy Kraszewski 8 po 15 latach od chwili wystąpienia Grabowskiego w cytowanym liście. Powieściopisarz konstatuje fakt konwencjonalizowania się gatunku. W gawędowej powielarni pracowali już bowiem wtedy nadzwyczaj wydajnie Ignacy Chodźko i Zygmunt Kaczkowski, nie mówiąc o wytwórni produkującej bardziej ozdobnie, tj. o gawędzie wierszowanej. Wytwórnie zbliżone do zakładów chałupniczych masowo produkujących ikony czy może raczej sarmackie portrety trumienne, by zatrzymać analogię w ramach tej samej kultury.
„Dziś już ten sposób pojmowania i malowania przeszłości tak się stał niewolniczo jednym i ciągle się powtarza, że z góry zobaczywszy ledwie końca wąsów, można odgadnąć, do kogo należą” 9.
Kraszewski, ogarniając krytyczną refleksją cykl gawędowy Kaczkowskiego, zauważy jednak w dokonaniu Rzewuskiego (na które dalej również posypią się gromy) system zależności izomorficznych między rozmiarem a strukturą gatunkową zbojkotowaną przez autora Ostatniego z Nieczujów. Z Pamiątek Soplicy wywodzi bowiem również Kraszewski strukturę gatunkową gawędy:
£ Zob. A. Bartoszewicz, Z dziejów polskiej terminologii literackiej pierwszej połowy XIX wieku, „Pamiętnik Literacki” 1963, z. 3; przedr. w poszerzonej postaci w: O głównych terminach i pojęciach w polskiej krytyce literackiej w pierwszej połowie XIX wieku, Warszawa 1973, s. 111 i n.
* Zob. M. Grabowski, Literatura romansu w Polsce, cz. 2, [w:] Literatura i krytyka. Pisma, t. 2, Wilno 1840, s. 96.
7 Por. M. Jasińska, Narrator w powieści przedromantycznej (1776—1831). Warszawa 1965, s. 62 i n.
| Obrazy przeszłości, s. 140; podkr. autora.
' Op. cit., s. 131.
\
! Michała Grabowskiego listy literackie, wyd. A. Bar, Kraków 1934, s. 210.
S. Ropelewski, Przedmowa do: Pamiątki JPana Seweryna Soplicy, wyd. 2. Paryż 1841; przedr. w: Pamiątki Pana Seweryna Soplicy, cześnika pa maluśkiego, wyd. nowe, pomnożone, Lipsk 1868, s. XXIV i n
* S. GoatdfcyjfikfcjfcPamiątki JPana Seweryna Soplicy, cześnika parnaw-skiego, Demokrata Polski", t. IV, 1841; przedr. w: Dzieła zbiorowe..., t. 3 Podróże i rozprawy literackie, wyd. Z, Wasilewski, Lwów [1911], s. 268—286.
Nie zaaprobuje go tym bardziej w wiele lat po ukazaniu się Pamiątek Sopli-‘■■•j J T Kraszewski, mając Już do dyspozycji gatunek w maksymalnym skonwencjonalizowaniu: „Szlachecka Polska w tych powiastkach soplicowskich, w gawędach odśpiewywanych zamaszyście, [jak] za panią matką pacierz, wygląda naj-pocleszniejszą karykaturą; Wąsy Jut tu do kolan spadają, a z czupryny kurzy siQ gdyby z komina, a z ust jakie płyną pojęcia i wyrazyI Al Boże, odpuść tym, co nie myślą, a pisząl" (Obrazy przeszłości, „Dziennik Literacki", 1856, nr 13—16; przedr-w: Kraszewski o powie ściopisarzach i powieści. Zbiór wypowiedzi teoretycznych i krytycznych, oprać. 8. Burkot, Warszawa 1962, a. 140).