258
nienasyceni. Jeżeli dasz jednemu, nie możesz odmówić innym. Obietnice już stanowią zobowiązania, pożyczki są właściwie darami, a dary takie to wyrzucone pieniądze. Signori wyzyskują każdą twoją omyłkę i niedopatrzenie, żeby nie oddać pieniędzy, które pożyczyli. Będą cię obmawiać, będą ci szkodzić, żeby się od spłaty długu uwolnić. Ludzie, których Alberti każe nam cenić, osiągają dobre imię raczej przez cnotę niż przez wystawność życia. Osiągają ją przez zasługi, a nie przez cudzą krywdę.
Z opisu życia rodzinnego w traktacie Albertiego wyzierają pewne wzory osobowe. Niektóre ich rysy znalazły już wyraz w naszym streszczeniu, obraz ten jednak jest jeszcze niepełny i pragniemy teraz wejść w bliższe jego szczegóły.
Najzupełniej nieśredniowiecznym rysem u Albertiego jest jego wiara w człowieka i niezwykłe ludzkie możliwości. W człowieku jest coś ze śmiertelnego boga. Aktywność, dla której zrodził się człowiek, ma przed sobą nieskończone możliwości. Ale na to, by te możliwości zrealizować, trzeba umieć nad wszystkim panować i wszystko obracać na swoją korzyść. Trzeba wszystkim dobrze gospodarować. To szerokie właśnie znaczenie — a nie wąskie, które nadaje jej Sombart — ma sławna masserizia Albertiego i w tym szerokim sensie nazywa ją Alberti sprawą świętą (sancta cosa). Rządzić własnym ciałem. Rządzić namiętnościami. Rządzić swoim mieniem. Rządzić czasem. Obracać na swoją korzyść przyjaźń. Umieć nawet ze stosunków ze złymi ludźmi wyciągnąć coś dla siebie. Stosunek do erotyki jest szczególnym wypadkiem stosunku do namiętności w ogóle. Nigdy nie dozwalać miłości, by uzyskała nad nami taką władzę, byśmy nie mogli oddawać się jej tylko wtedy, kiedy chcemy, i strząsać ją z siebie, kiedy to uważamy za stosowne. W wypadku, jeżeli kierowanie losem nie leży w naszej mocy, trzeba mu się podporządkować i po stoicku chcieć tylko tego, co jest w zasięgu naszych możliwości. Zalecanie panowania nad sobą łączy się z wiarą w możliwość panowania także i nad swoim otoczeniem.
Alberti ma tę samą wiarę w naukę, którą przejawia potem Leonardo da Vinci, oraz tendencję do stosowania nauki w najdrobniejszych szczegółach życia codziennego, tendencję tak 'charakterystyczną później i dla Leonarda, i dla Franklina. Chwalono inwencję techniczną Albertiego jako architekta. On sam mówił o wielkiej satysfakcji, jaką daje wymyślanie nie znanych dotąd mechanizmów czy rozwiązywanie zadań matematycznych. Cenił także — wbrew starożytnym — ręczną pracę rzemieślniczą i piękno jej wytworów dobrze wykonanych. Wspomina się o tym, że wiedza miała dla Albertiego walory moralne i że verita i bonta — tak jak u Leonarda — łączy się u niego ze sobą. Miał on kult dla geniuszów, a słowa, w jakich o nich mówił, przypominają romantyków1.
I wewnątrz człowieka, i w jego otoczeniu powinien panować ład, ale nie tyle ów porządek franklinowski, ile umiar starożytnych. Trzeba trzymać się środka między „za mało” i „za wiele” (U mezzo tra U poco e il troppo). Ład ma w sobie spokój i piękno. Podkreślił to już — nawiasem mówiąc — Ksenofont w Oikono-mikos, gdzie roztkliwiał się nad pięknem równych rzędów obuwia, uporządkowanymi seriami zastawy stołowej, równo ułożonymi stosami kołder2. I u Albertiego strona estetyczna ładu podkreślona była mocno. Łatwo i przyjemnie jest objąć wzrokiem drzewa sadzone równym rzędem czy ogród dobrze rozplanowany.
Umiar, który poleca Alberti, przejawia się we wszystkich jego własnych wypowiedziach i w samym doborze słów. Nigdzie żadnych krańcowości i żadnych zapalczywości. Każdą rzecz trzeba rozważać spokojnie ze wszystkich stron. W taki to właśnie sposób nasz autor rozważa np., czy należy młodzieży dawać do ręki pieniądze. Pieniądz to w ręku młodocianych narzędzie nie mniej niebezpieczne niż brzytwa. Ale z drugiej strony brak pieniędzy też niejednego młodego chłopca doprowadził do złego. Analogicznie rozważa się zagadnienie, czy młodzież wychowy-
Zob. Michel: op. cit., s. 207, 296—297, 580.
Ksenofont: Oikonomikós. London 1938 Heinemann, Harvard
University Press, Cambr. (Mass.) Tekst grecki wraz z przekładem angielskim.