162 Marcel Mauss
zumu. Przez długi czas człowiek był kimś innym, dopiero od niedawna jest on maszyną, uzupełnioną maszyną do liczenia.
Zresztą, jesteśmy jeszcze, na szczęście, odlegli od tego stałego i lodowatego rachunku użyteczności. Proszę przeanalizować w sposób pogłębiony, statystyczny, jak to uczynił Halbwachs w odniesieniu do klas pracujących, czym jest nasze spożycie, czym są nasze wydatki - nas, członków zachodnich klas średnich. Jakie potrzeby zaspokajamy? A ilu dążeń nie zaspokajamy, choć ich ostatecznym celem jest użyteczność? Człowiek bogaty - jaką część dochodów może przeznaczyć na swój osobisty pożytek? I czy jego wydatki na luksus, na sztukę, na służbę nie czynią go podobnym do dawnej szlachty lub do barbarzyńskich wodzów, których obyczaje opisywaliśmy?
Czy to dobrze, że tak jest? To już całkiem inna sprawa. Możliwe, że jest dobrze, iż znamy inne środki wydawania i wymieniania niż czysta rozrzutność. Ale, naszym zdaniem, metody najlepszego gospodarowania nie znajdziemy w rachunku indywidualnych potrzeb. Powinniśmy, jak sądzę, nawet jeśli chcemy pomnażać własne bogactwo, być kimś innym niż czystymi finansistami, stając się zarazem zręcznymi rachmistrzami i zarządcami. Brutalne urzeczywistnianie celów indywidualnych jest szkodliwe dla celów pokoju i całości, dla rytmu jej pracy i jej radości oraz - przez działanie zwrotne - dla samego indywiduum.
Poważne odłamy, a nawet stowarzyszenia naszych przedsiębiorstw kapitalistycznych usiłują grupowo, jak już widzieliśmy, powiązać ze sobą swych pracowników jako grupy. Równocześnie wszystkie organizacje syndykalistyczne, zarówno najemców, jak i pracowników najemnych, twierdzą, że reprezentują interes powszechny, broniąc go z takim samym zapałem, z jakim bronią partykularnego interesu swych członków, a nawet swych korporacji. Prawda, że te piękne mowy są pełne metafor. Trzeba jednak stwierdzić, że nie tylko moralność i filozofia, lecz również opinia społeczna i sama sztuka gospodarowania zaczynają się wznosić do tego poziomu „społecznego”. Czujemy, że można skłonić do pracy tylko ludzi pewnych tego, iż będą lojalnie opłacani przez całe życie za pracę, jaką uczciwie wykonywali równocześnie dla innych i dla samych siebie. Wymieniający wytwórca czuje ponownie - czuł to zawsze, ale tym razem czuje to w sposób bardziej dojmujący - że wymienia coś więcej niż tylko wytwór czy czas pracy, że daje coś z siebie, swój czas, swoje życie. Chce więc być wynagradzany za ten dar, choćby umiarkowanie. Odmawiać mu tego - to skłaniać go do lenistwa i mniejszej wydajności.
Zapewne moglibyśmy wskazać konkluzję zarazem socjologiczną i praktyczną. Słynna Sura LXIV: Wzajemne oszukiwanie (Sąd Ostateczny), dana w Mekce Mahometowi, mówi o Bogu:
15. Wasze bogactwo i nasze dzieci są tylko pokuszeniem,
podczas gdy u Boga jest nagroda ogromna.
16. Przeto bójcie się Boga, jeśli jesteście do tego zdolni!
Rozdawajcie dla dobra waszych dusz!
A ci, którzy się ustrzegą skąpstwa swej duszy - będą szczęśliwi.
17. Jeśli dacie Bogu piękną pożyczkę, to On odda ją wam w dwójnasób, i wam przebaczy.
18. On zna skryte i jawne.
On jest Potężny, Mądry38.
Zastąpcie imię Allaha przez społeczeństwo i grupę zawodową lub, jeśli jesteście religijni, połączcie te trzy imiona; zastąpcie pojęcie jałmużny przez pojęcie współpracy, roboty, świadczenia na rzecz innego: będziecie mieli dość dobry pogląd na rodzącą się. w bólu sztukę gospodarowania. Widzimy już jej funkcjonowanie w pewnych grupach gospodarczych i w sercach mas, które często lepiej niż przywódcy znają swój interes - wspólny interes.
Możliwe, że badając te ciemne strony życia społecznego, w jakiś sposób rzucimy światło na drogę, którą powinny podążać nasze narody - ich moralność oraz ich gospodarka.
3. Wnioski z zakresu socjologii ogólnej i moralności
Chcielibyśmy wygłosić jeszcze jedno spostrzeżenie o metodzie w związku z metodą, którą sami się tutaj kierowaliśmy. Nie oznacza to bynajmniej, iż chcielibyśmy przedkładać tę pracę jako wzorcową - składa się ona bowiem tylko ze wskazówek, jest nie dość wyczerpująca, a analiza mogłaby być jeszcze pogłębiona39. W gruncie rzeczy nie tyle rozwiązujemy jakiś problem i podajemy ostateczną odpowiedź, ile zadajemy pytania historykom i etnografom, proponujemy przedmioty badań. Tymczasem wystarczy nam przekonanie, że zmierzając w tym kierunku, natkniemy się na liczne fakty.
Ale jeśli tak się sprawy mają, to dlatego, że w tym sposobie podejścia zawiera się pewien problem, pewna zasada heurystyczna, którą chcielibyśmy odsłonić. Wszystkie badane przez nas fakty są - niech nam będzie wolno użyć tego słowa - całościowymi faktami społecznymi, lub, jeśli kto woli, choć my mniej lubimy to sformułowanie, faktami ogólnymi. Oznacza to, że uruchamiają one w pewnych wypadkach całość społeczeństwa i jego instytucji (potlacz, zderzanie się klanów, odwiedziny plemion itd.), a’w innych - tylko bardzo wielką liczbę tych instytucji, zwłaszcza wtedy, gdy te wymiany i umowy dotyczą raczej jednostek.
38 Koran, z arabskiego przełoży! i komentarzem opatrzy! Józef Bielawski, PIW, Warszawa 1986, s. 674. [Przyp. wyd. poi.]
39 Obszarem, który winien być przez nas zbadany ze szczególną dokładnością wraz z tymi, którymi zajmowaliśmy się, jest Mikronezja. Istnieje tam niezmiernie ważny system pieniądza i umów, zwłaszcza na Yap i Palaos. Instytucje takie występują też w Indochinach, zwłaszcza u Mon-Khmerów, w Assamie i u Tybeto-Birmańczyków. Wreszcie, Berberzy rozbudowali bardzo ciekawe zwyczaje thaoussa (por. Westermarck, Martiage ceremonies in Morocco, dz. cyt., indeks, hasło: „PresentBadanie tego faktu zastrzegli sobie Doutte i Maunier, bardziej kompetentni od nas. Również stare prawo semickie oraz zwyczaje beduinów dostarczą tu ciekawych materiałów.