116 Polityka pici Tożsamość i homoseksualizm 117
kobiecego i prokreacji, czystsza jest miłość do chłopców, a jeszcze czystsza miłość idei.
Czy jesteśmy jeszcze platonikami? Jedną z cech naszej epoki jest to, że to rozkosz coraz bardziej określa życie seksualne, podczas gdy prokreacja łączy się z nim tylko okazjonalnie, jeśli nie jest od niego otwarcie oddzielona. W ten sposób, częściowo dzięki niektórym aspektom podejścia freudowskiego (lecz nie wszystkim), doszło do postrzegania życia płciowego niezależnie od prokreacji. Dlatego właśnie, mimo całej: uwagi, jaką Freud kieruje na seksualność „genitalną”, zaczęto coraz bardziej interesować się różnymi formami rozkoszy, pożądaniem i jego „obiektami”. Wszystko, do czego zwraca się miłość, staje się obiektem libido. Na początku wieku mówi się o homoseksualizmie, aby zdefiniować osoby, których preferowanym „obiektem miłości” jest osoba tej samej płci (od greckiego homo, jednakowy), a nie osoba innej płci {hetero). Od klasyfikacji obiektu (rozkoszy czy miłości) przechodzi się do podmiotu, dzieląc podmioty na dwie kategorie: homoseksualistów i heteroseksualis-.
tów.
To nowe nazewnictwo ma tę przewagę, że odwołuje się raczej do opisu pożądania, nie przesądzając o jego wartości, a dzięki symetrycznej budowie dwóch słów stawia na jednym poziomie dwa typy „wyboru; .-obiektów” seksualnych. Z tych samych względów;; zawiera jednak pewne niedogodności: jeśli Freud * umożliwia zerwanie z odrzucaniem tych, których wcześniej określano mianem „zboczeńców” — czy to
cmairu iKioia. uwa^m —------j
umysłowej) — to nie idzie tak daleko, aby ujmować-
seksualizm poza wszelką „normą”. Chociaż nie podaje jakiegokolwiek sądu o osobowości w ogóle, w gruncie rzeczy dla ojca psychoanalizy homoseksualizm pozostaje odstępstwem w stosunku do „normalnego” rozwoju libido, nawet jeśli ta „normalność” ma podstawy raczej w wymogach cywilizacji niż natury.
Freud przede wszystkim ujawnia biseksualne predyspozycje każdego podmiotu, które sprawiają, że „wybór obiektu” utrwalenia libidalnego jest rezultatem skomplikowanego i niepewnego procesu. W ten sposób kompleks Edypa, którego wynik będzie miał zasadniczy wpływ na późniejsze życie płciowe, staje się dwoisty i sam Freud opisuje dwie jego formy: pozytywną i negatywną (albo odwróconą). Wydaje się więc, że homoseksualizm, zamiast stać w absolutnej sprzeczności z naturą, reprezentuje jedną z możliwości człowieka. Jednakże po dziecięcej dyspozycji biseksualnej i popędach cząstkowych następuje synteza, która zgodnie z założeniem łączy dojście do tożsamości płciowej z utrwaleniem libido na jednym typie obiektu, który najczęściej ma inną płeć niż podmiot. Potrzebom cywilizacji w pewnej mierze wychodzą naprzeciw życie biologiczne i psychiczne, przyczyniając się do wyparcia jednej z dwóch możliwości oferowanej przez pierwotny biseksualizm. Te dwie możliwości nie są całkowicie równorzędne: jeśli Freud określa jako odwróconą tę formę kompleksu Edypa, która, nakładając się na drugą, stawia chłopca w czułej, kobiecej pozycji wobec ojca, to fonna „pozytywna” jest odpowiednia dla pozycji chłopca. Freud wyraża to, mówiąc, że według tej odwróconej formy nakładającej się na drugą „chłopiec zachowuje się jednocześnie jak