110 Polityka pici Tożsamość i homoseksualizm 111
Czasem mam wątpliwości: a jeżeli różnica płci, zamiast odsyłać nas do różnicy dwóch odmian tego samego porządku, doprowadziłaby nas do odkrycia, że kiedy mężczyzna i kobieta mówią o płci, to nie mówią o tym samym? A jeśli kobiecość i męskość nie są jedynie dwoistą formą człowieczeństwa, jeśli -— poza wszelkimi symetriami i asymetriami — mamy do czynienia z dwiema całkowicie różnymi ludzkimi rzeczywistościami ujętymi w jednoczącej je kategorii płci, z rzeczywistościami, które w gruncie rzeczy nie mają odpowiedniego wspólnego wymiaru? Może jedynie w ten sposób mogą istnieć dwie różne płci, a nie jedynie odmiany płci jednej i tej samej? Macierzyństwo jest być może tym, co oddaje specyfikę kobiecości i nie ma męskiego odpowiednika... Przyznanie się do heterogeniczności gatunku przyprawia o zawrót głowy.
Wracając do modelu społeczeństw tradycyjnych, moglibyśmy się zastanowić, czy tożsamość płciową^ może być niedookreślona czy też mało znacząca \ społecznie, jeżeli jednostka nie weszła w związek małżeński lub nie ma potomstwa. Claude Levi-Strauss podkreśla w ten sposób „prawdziwe poczucie odrazy-.-odczuwane przez większość społeczeństw wobec celibatu” i zauważa, że prawie wszystkie społeczeństwa? . -„stawiają bardzo wysoko status matrymonialny” i klasyfikują „mężczyzn” nie tylko według ich płci natural- : nej, ale również według statusu kawalera lub bezdzietnego męża i w końcu ojca rodziny. Dopiero po narodzinach pierwszego dziecka mężczyzna staje się dorosłym, cieszącym się pełnią praw. W przypadkach skrajnych, jak u Bororo, warunki życia materialnego s.ą-tak bardzo zależne od małżeństwa, że kawaler ,jest
m
w rzeczywistości jedynie połową bytu ludzkiego”1! Na szczęście nowoczesne społeczeństwa uznały wartość jednostki i jej wolność, nadając osobom stanu wolnego pełną wartość ludzkiego istnienia. Tradycyjne struktury rodzinne i społeczne wydają się dziś archaiczne; przyjmuje się jako zasadę — choć zapewne nie zawsze sprawdzalną w praktyce — że jednostka może, a nawet musi być samowystarczalna, jeśli nie chce zostać podporządkowana innemu bądź innej. Na tę kwestię słusznie wskazywała Simone de Beauvoir.
Chociaż dawna zależność ekonomiczna jednostki od osoby innej płci może nas zadziwiać, to już Arystoteles myślał o niej, pisząc, że mężczyzna i kobieta to „istoty, które bez siebie istnieć nie mogą”2.
Znamy też inne powody, inne zależności, ze względu na które mężczyzna i kobieta „bez siebie istnieć nie mogą”: zależność erotyczną — w celu osiągnięcia rozkoszy; zależność biologiczną — w celu prokreacji; zależność uczuciową wreszcie, która łączy wszystkie pozostałe. Jak próbowałam wcześniej wykazać, pragnienie rozmnażania się nie należy wyłącznie do porządku biologicznego, chociaż w sposób konieczny implikuje zależność biologiczną. Zgadzając się jednak z Arystotelesem, że mężczyzna i kobieta nie mogą istnieć bez siebie, stawiamy się w ogólnej sytuacji Współzależności dwóch płci.
La familie, w: Claude Levi-Strauss, teksty zebrali Raymond Bellour i Catherine Clement, Gallimard, Paris 1979, s. 105. [Rodzina, przełożyła Maria Kolankiewicz, w: Claude Levi-Strauss, Spojrzenie z oddali, PIW, Warszawa 1993, s. 86-87 — przyp. tłum.]
| 2 Polityka I, 2, 1252, a.