218 Ocalenie przez muzykę
czas w modzie, zbięrąiio je i wydawano, pisarze (Heb-bel, Ibsen) szukali w nich inspiracji. Mitologia ger-marska wydawała mu się odpowiednikiem greckiej wizji świata, rozwiniętej w greckiej tragedii. Ta wizja, pesymistyczna i heroiczna, miała łączyć oba światy, stanowić owoc ich wtajemniczenia w najgłębszą prawdę bytu. Greckość i germańskość podające sobie ręce ponad światem łacińskim, obcym duchowo i po-1 zbawionym głębi — znów spotykamy tu motyw charakterystyczny co najmniej od czasu Goethego i H61-derlima dla dziewiętnastowiecznej kultury niemieckiej*! Ciekawie wygląda to połączenie i narosłe wokół niego spekulacje właśnie w Narodzinach tragedii. Poprzez muzykę niemieckość i dionizyjskość zmierzają pod piórem Nietzschego do utożsamienia, pozostawiając z boku kulturę sokratyczną, wrogą muzyce i Dionizosowi,] Wielka muzyka niemiecka, „pojęta w swym potężnym biegu słonecznym od Bacha do Beethovena, od Beet-hovena do Wagnera”8, przywraca od stuleci pogrzebanego pod panowaniem łacińskości ducha helleńskiego, ducha kultury pełnej i swobodnej.
Dowiadujemy się również, że to arcyniemieckie wydarzenie, jakim jest reforma Lutra, to pierwsza zapowiedź odrodzenia greckości i początek niemieckiej muzyki: „chorał Lutrowy to pierwsze wabienie dionizyj-skie”. Mało tego — wedle Nietzschego duch filozofii niemieckiej płynie z tego samego źródła, jest to „misterium jedności muzyki niemieckiej i niemieckiej filozofii” 1 2 3. Dlatego filozofia niemiecka (a prawdę mówiąc Nietzsche uznawał z niej tylko Kanta i Schopenhauera) prowadzi do tragicznej mądrości dionizyjskiej.
■peszcie w zapale wywodu pojawia się obraz Schopenhauera jako Durerowskięgb^Ryćerza ze Śmiercią I Diabłem, przygotowującego wskrzeszenie helleniz-mu (!), którTwłaSiie dzieło Wagnera doprowadzi do Kii licu. Dziwnymi ścieżkami chadzają niekiedy argumenty niemieckich myślicieli, kiedy z faktów historycznych chcą wykuć ideologię, która będzie narzę-HKlein ©amookreślenia wobec świata, wobec Europy HU poczucie kulturowej tożsamości.
M tt starogermański, spokrewniony z greckim, miał być zgodnym ze współczesnością odpowiednikiem żywiołu muzyki. Tak powstał Pierścień Nibelunaa. dzie-ln tycia,: pochłaniające dziesiątki .. lat pracy, imago iiiliiidi mająęęlpddać całość fundamentalnych doświad-i #i'ń ludzkości, podsumowanie kultury i wprowadzenie jej do ziemi obiecanej. Teatr w Bayreuth celebrował ^Hlką czterodniową uroczystość, która z upływem czarni przybierała różne zabarwienia: była wtajemniczeniem Hinisteria bytu, obchodem narodowego obrządku na fMibć Zygfrydów ruszających na podbój świata, wre-Mffio po prostu wyszukanym doznaniem artystycznym, Iłinly to można było wysłuchać jednego z ciekawszych lUiel w historii muzyki we wzorowym wykonaniu, I Wszystkimi estetycznymi smakami. Można powie-fUleć, że właśnie historia muzyki, dla której Wagner K§ ni lał zbytniego poważania, pokonała go na koniec, w/h.la ostatnie słowo — poszła naprzód i to zupełnie litiui drogą, niewiele sobie robiąc z nawoływań o meta-lUyr/iio ocalenie. Historia muzyki pochłonęła Wagne-l u, u Ir obeszła się z nim w sumie sprawiedliwie i roz-Hmpnlo: kiedy ucichły rozpętane dokoła niego na-mlijl.no spory, uznała go za ważną i ciekawą zdobycz — (Iwliulrctwo swego nie wygasającego życia.
8 F. Nietzsche: Narodziny tragedii z ducha muzyki, tł. L.
Staff, Warszawa 1907, s. 136.
Ibidem, s. 158.