wyrobu kropli, ale również perfum, wody koloń-skiej i mydełek. Zapotrzebowanie na konwalie jest wielkie: w ZSRR przed II wojną światową, wynosiło ono 200 ton świeżych kwiatów rocznie, a obecnie jest jeszcze większe.
Konwalie rosną w lasach, pod krzewami i na zboczach. Przypomnijmy sobie ich budowę. Na wysmuklej łodyżce wysokości 15—25 cm pochylają się perliste pączki, a poniżej — porcelanowe dzbanuszki kwiatów. Rozetnijcie kwiatek, rozwińcie i przypatrzcie się mu. W środku kwiatka znajduje się słupek, przy brzegu korony — sześć pręcików. Pszczoły i trzmiele zapylają kwiaty; po zapyleniu zamiast kwiatów zjawiają się zielone, a potem jaskrawoczerwone kuleczki. Zjadają je ptaki i nasiona konwalii przenoszą w swych żołądkach na znaczne odległości.
Istnieje piękna legenda, że konwalia opłakiwała odchodzącą wiosnę tak gorącymi łzami, iż krew „z serca jej wystąpiła" i zabarwiła zielone łzy na czerwono.
Konwalia ma dwa liście i długie kłącza, z których wyrastają nowe rośliny; dlatego też w jednym miejscu# wyrasta zwykle dużo konwalii. Jeśli ostrożnie wykopiemy kłącze; to zobaczymy, że łączy ono wiele roślin.
Konwalie są trujące. Bydło, które je zjada — ginie. Człowiek zatruty przez konwalie odczuwa mdłości, zawroty głowy, kurcze. Jako pierwszą pomoc stosuje się środki wymiotne i płukanie żołądka. Przy zbiorze konwalii szczególnie wartościowe są kwiaty w stanie świeżym; robi się tz nich od razu nalewkę na spirytusie — krople i perfumy. W maju, bądź w początkach czerwca, zbiera się łodyżki konwalii wraz z kwiatami, końce łodyżek okłada się wilgotnym torfem, aby nie zwiędły, i dostarcza do aptek. Jeśli do punktu odbiorczego jest za daleko, kwiaty suszy się w cieniu; wtedy żółkną, gorzknieją, tracą zapach l nie nadają się na perfumeryjny olejek eteryczny. Wraz z kwiatami zbiera się też liżcie konwalii i suszy, ale oddzielnie od kwiatów, bo mają one mniejszą wartość.
Potomstwo wymarłych drzew
W północnych borach szpilkowych łatwo zaczepić nogą o długą roślinę. Podnieśmy ją; ciągnie się ona bez końca; ma łodygę długą z widełkowato rozgałęzionymi gałązkami, gęsto pokrytą drobnymi listkami podobnymi do szpilek. W lipcu i sierpniu na końcu gałązek wznoszą się ku górze kioski z zarodnikami, z których sypie się drobny, żółty proszek — zarodniki. Roślina ta nazywa się widłak — Lycopodium — to jest „wilcza noga“.
Widłaki są wymierającymi potomkami najstarszych drzew na świecie. Przodkowie widłaka — wymarłe lepidodendrony — to okryte łuską drzewa, które wyrastały do 30 m wysokości, a na 2 m średnicy. Wiele tysięcy lat temu lepidodendrony pokrywały ziemię zwartym lasem. W niektórych miejscach na kuli ziemskiej lasy te przeobraziły się w węgiel kamienny. W złożach węgla kamiennego można znaleźć odbitki kory i liści łepido-dendronów.
Według tych pozostałości uczeni odtworzyli ogólny obraz przodków widłaka. Były to drzewa z pę.
197
widłak