aj Przekrój piontmy
b) Widok boczny
Rys. 1. Komin przemysłowy: 1 fundament, 2 — cokół, 3 — płaszcz, 4 — wykładzina, 5 czopuch, 6 — zbiornik popiołu, 7 — wlot czopucha, 8 — głowica, 9 — zwody piorunochronne, 10 — obręcze, 11 — droga gazów spalinowych
się z występującymi tu zagadnieniami lokalizacyjnymi, technologicznymi, zdrowotnymi i ekonomicznymi.
Chodzi zatem o właściwe usytuowanie komina w zakładzie przemysłowym, a może nawet o lokalizację całego zakładu w danym rejonie, o umiejętność doboru racjonalnej wielkości wylotu komina, jego wysokości, odpowiedniej izolacji termicznej ścian, o stworzenie warunków jak najlepszego spalania paliwa i wydobycia zeń jak największej ilości ciepła, o wyposażenie komina, o dobór właściwych materiałów, metod wykonawczych itp.
I jakkolwiek obecna forma kominów przemysłowych kształtuje się już od przeszło półtora wieku, to początki teorii obliczania wysokich kominów liczą niewiele ponad 100 lat i teoria ta ulega ustawicznym doskonaleniom, w miarę rozwoju poglądów i doświadczeń w tej dziedzinie.
Toteż początkowo kominy fabryczne budowano, opierając się na doświadczeniach z praktyki; celem zasadniczym było uzyskanie dobrego żaru na palenisku. Niezbędny więc był intensywny ciąg, który osiągano, podwyższając stopniowo wysokość komina. I tak już przed 50 laty najwyższe kominy przekraczały wysokość 150 metrów.
W ten sposób oprócz ciągu naturalnego, powstającego wskutek różnicy ciśnienia barometrycznego wewnątrz komina i w zewnętrznej atmosferze, uzyskiwano również mniejsze zadymianie okolicy.
Z uwagi jednak na znaczne koszty budowy wysokich kominów fabrycznych, zaczęto szukać tańszych rozwiązań. W latach dwudziestych obecnego stulecia, zamiast wysokich kominów głównie murowanych, zaczęto stosować' kominy z rur stalowych, o wysokości poniżej 50 m. Przy takiej wysokości ciąg naturalny kominów był niewystarczający, wobec tego włączano do przewodu dymowego wentylatory o odpowiedniej wydajności, osiągając potrzebny ciąg sztuczny. W okresie międzywojennym ten intensywnie lansowany kierunek zwyciężył, przynosząc fatalne skutki w postaci plagi zadymiania okolicy z uwagi na zbyt niskie rury kominów-wentylatorów.
Wobec tego zaczęto stosować w kominach urządzenia do filtracji gazów spalinowych przed ich wypuszczeniem do atmosfery. Sprawność takich urządzeń jest dość znaczna, gdyż zatrzymują one do 80, a nawet niektóre ok. 90% sadzy i popiołów zawartych w dymie. Jednak w dużym zakładzie przemysłowym te pozostałe 10-f-20% części stałych, zawartych w gazach spalinowych, i tak stanowi ogromną ilość sadzy wyrzucanej w powietrze na niewielkiej wysokości (1^-2 t/h, albo i więcej).
Jakkolwiek więc filtry należy uznać za urządzenia spełniające bezsprzecznie doniosłą rolę w walce z grozą zadymiania osiedli, to jednak zastosowanie ich przy niskich kominach nie rozwiązuje sprawy bezpieczeństwa zdrowotnego i higieny pracy ludzi zatrudnionych w zakładzie przemysłowym i zamieszkałych w okolicy zakładu. Lepiej wygląda ten problem przy kominach wysokich.
W latach powojennych nastąpił wrięc nawrót do kominów wysokich, ale
9