Wybierając Uldadę Muajnj. należy zwrócić uwagę na konieczność do-uołowania jej do poziomu rozwoju dziecka upośledzonego umysłowo, tuk aby była jak najhardziej dostępna
LPr Decrolj^ wychodzi z założenia, że zasadniczym procesem przy czytaniu jest *“fl - Wiadomo że czytanie wymaga wspótdzialłłnia XkinŁrjj wrokowej słuchowej oraz funkcji ruchowe; mowy, nic wymicniąjąę czynności *y«/ćyo r/edu lak osad, rozumowanie iłp^Jaórc niezbędne są do zrozumienia tekstu. Zawsze jednak podstawą czytania jest widzenie. Można, w istocie, czytać jnkis tekst bez głośnego wymawiania i bez zrozumienia jego sensu. Dccroly i jego współpracownicy wykazują, że czytanie jest funkcją, którą można uniezależnić od jej ekspresji ruchowej, werbalnej, od pisania i zrozumienia jest to bowiem funkcja przede wszystkim wzrokowa.
Według autorów, ewolucja mowy dziecka powinna być wskazówką do wyboru metody nauki czytania.
Dla głębszego rozważenia tego zagadnienia posłużymy się opinią M. Grzegorzewskiej. (Metoda czytania Dccroly‘ego jest wzrokowo-idcograficzna, bierze bowiem za punkt wyjścia-całe zdanie (Metoda ta nic jest w zupełności , nowa, nie będziemy się jednak tutaj zatrzymywali nad poprzedzającymi ją próbami, gdyż należałoby sięgnąć aż do I tarci a.) Decrloy stosuje ją od roku 1904 w swoim Institut d'Enseigncmcnt Spćdal dla upośledzonych umysłowo w Brukseli i w I nstytucie dla normalnych (ruc de 1’Ermitagc), obecnie zaś wprowadzono ją w wielu klasach szkół początkowych w Brukseli (dla normalnych) (za: Muszyńska. Pańczyk 1991). Metoda la nawiązuje do ośrodków zainteresowania i znajduje uzasadnienie z punktu widzenia psychologicznego i metodycznego. Dccroly wraz ze swoją współpracowniczką. Degand. stwierdzili, że ndv dziecko uczy sic czytać, ujęcie wzrokowe znaków graficznych, wyrażenie słowne, kojarzenie dźwięków i ich wyobrażenie graficzne wreszcie.przepisywanie, wyrażenie piśmienn c i pisownia - tworzą jedną, niepodzielną całość. Wymaga to oczywiście współdziałania różnych funkcji, giownym jednak zjawiskiem, zwłaszcza dla języka francuskiego, jest niewątpliwie proces wzrokowy. Wzrok jest zmysłem bardziej przedmiotowym i konkretnym od słuchu i rozwija się przed słuchem. Matka, która chce nauczyć dziecko mówić, nic wymawia głosek, wyrazów bez związku, ale używacalych zdań ..'Lei mnęj nviMy można użvć nov naiłff r^yianią. Jeżeli dziecko y| p^cdnict wcm ośrodka słuchowego,
może ąąązumiać * za pośrednich* rrr ośrodka wzrokowego, drogą wamraiwą m«t#iy tyiift ągiflf atgo powtofzani. aby obraz wzrokowy utrwalił sic
tak jak słuchowy. Am mowa, ani nismo nic biorą początku od litery, lecz od dźwięku i rysunku, mających wartość zdania. Małe dziecko, używając nawet pojedynczych wyrazów, oznacza nimi cale zdarzenie. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, dziecko samo zacznie rozkładać. Przyjęto w pedagogice, jako ogólne prawidło, że w nauczaniu należy zawsze postępować od pojęć prostych do złożonych, od przedmiotów konkretnych do pojęć abstrakcyjnych. Czym jest
jednak pojęcie proste? W zwykłej metodzie przyjmuje się sylabę lub literę, aby dojść do wyrazu, a potem do zdania. Umysł samorzutnie takiej drogi nie przebywa. Chcąc dać komuś obraz jakiejś osoby, nie będziemy przedstawiać z początku jej poszczególnych cfe.ii. 7riinir honkrrinr prosta, wywołujące obraz jest inne dla dziecka od litery lub oderwanej sylaby pozbawionej znaczenia. Dźwięk i litera są ostatecznymi produktami procesu rozkładania, dokony wane-go przez umysł li utyli i W feriiył/fp |i«K«li»qAwuBina się dzieci z czytaniem drogą poleceń, polecenie bowiem jest naturalną formą mowy. przy czym zazwyczaj towarzyszą mu gesty; jest to również kontrola pojmowania, gdyż gest jest związany z czynnością, która wynika z potrzeb dziecka. Wszystkie te czynniki są konkretne, interesujące dla dziecka, mają cd. Dla mowy wzrokowej (podobnie jak dla słuchowej) potrzebne będą wielokrotne powtórzenia; dopiero po kilkakrotnym przyjrzeniu się napisanemu po,eceniu. dziecko zacznie rozumieć to, co widzi. Analiza mowy wzrokowej nastąpi w ten sam sposób jak mowy słuchowej (za: Muszyńska. Pańczyk 1991).
Metoda ta pozwoli ściśle powiązać naukę czytania z. różnymi działami programu, zgodnie z ośrodkami zainteresowań, ponieważ dziecko czyta o tym. co widzi i co przeżywa. Czytanie staje się wobec tego najpierw ćwiczeniem w wyrażaniu, przedmiotem skojarzonym z innymi dziedzinami nauczana, a następnie narzędziem zdobywania wiedzy. Jest to metoda postępująca drogą naturalną - od wyobrażeń konkretnych do pojęć abstrakcyjnych. Przedstawiamy najpierw rzeczy, potem zdania, na końcu dopiero wyrazy i dziecko dochodzi do wyodrębnienia liter, gdy musi syntetyzować.
Jeżeli dane te rozpatrywać z punktu widzenia psychologii postaci, to należy stwierdzić, że metoda globalna czytania prowadżi do wytworzenia struktury czytania ..od córy". czyli droga naturalną. Trudno o większą zgodność między wynikami obserwacji pcdagogićznęp badań psychologicznych. Chcemy podkreślić jeszcze fakt, że dziecko zna już mowę sluchowo-ruchową, gdy pojawia się nowe zjawisko wzrokowe, którym jest czytanie. Otóż tę nową strukturę wzrokową należy powiązać z dawniej już powstałą, a więc udoskonaloną, strukturą słuchową i postępować jak w wypadku struktury słuchowej, która także powstała „od góry do dołu". Dziecko zrozumie wówczas, że czytanie to tylko nowy sposób wyrażania się. analogiczny do wcześniej poznanego. Pierwsza struktura (sluchowo-ruchowa) powstała w porządku czasowym, druga powstaje w porządku przestrzennym.
Oczywiście, wszystko to, co Dccroly mówił o ważności procesu wzrokowego, należy odnieść nie do wrażeń optycznych, rozpatrywanych oddzielnie, lecz do całej struktury postrzeżeniowo-myślowej. powstałej na polu optycznym.
\V ten sposób znajdujemy naukowe uzasadnienie wyższości metod czytania na podstawie cafostck. Nic oznacza to jednak, że wszyMfcir dzka należy uczyć czytania ją metodą. Niektóre dzica bowiem uczą się czytać same, prawic be/ pomocy starszych, dla innych wizualizacja stanowi poważny problem. Są to