światem. A ja będę uprzejmym, uczciwym dyslektykiem; będę tobą. Okej?
PETER: Okej.
KaTTE: „Dzień dobry... Czy mógłbyś mi to przeczytać?”
PETF.R: A co? Nic możesz sobie sam przeczytać?
KaTIE: „Niestety nie. Jestem dyslektykiem".
PKTF.R; „A co to jest dysleksja?"
KATIE: ..Cieszę się, żc pytasz. To zaburzenie, które polega na tym, że nie umie się czytać. Widzę wszystko txi tyłu albo poprzestawiane Słowa nie mają dla mnie żadnego sensu. To jest związane ze sposobem, w jaki mój mózg przetwarza obrazy, i \x> prostu nie umiem czytać. Próbowałem już wszystkiego, inni próbowali mnie nauczyć, ale niestety to nic nic daje przez te połączenia w moim mózgu".
PF.TF.R: „Chyba jesteś popieprzonym kretynem".
KATTE: „Cóż, tak naprawdę mam dość wysokie IQ. Czy przeczytałbyś mi to?"
PETF.R: „Nie. nie przeczytam, 'ló twój pieprzony problem”.
KatiE: „Okej. Dziękuję". A potem proszę o to kogoś innego. I nie zawracam sobie głowy tłumaczeniem mu, żc to nie jest problem, że nie chcę, aby przeczytała mi to niewłaściwa osoba. A 0:1 pokazuje mi tylko, kto r.ie powinien mi czytać. Sam siebie idealnie wyeliminował. Przecież nie chcesz, żeby przeczytała ci to niewłaściwa osoba. Ktoś taki mógłby |>omylić słowa. kto wie? Czyli. „Masz zaburzenia" - czy to prawda? Je-żelibyś w tei chwili miał powiedzieć, czy dysleksja to dar, czy zaburzenie, to co bys odpowiedział, ale szczerze?
PETER [płacząc!: Zawsze uważałem, że to okropne zaburzenie. Ale teraz po raz pierwszy w życiu zaczynam dostrzegać coś innego.
KaTIE: Tylko inny dyslektyk zdaje sobie sprawę z tego, przez jakie piekło przeszedłeś. Jak inni cię źle traktowali i poniżali, i woleli myśleć, żc jesteś uparty i głupi, zamiast tego. że jesteś dyslektykiem. A ty starałeś się zrobić coś, czego jx> prostu nic potrafisz. To piekło.
1'I.TF.R [płacząc]: Ib mi dało wiele dobrego, ale czasami to. co złe, przytłacza cię i wtedy nie widzisz tego, co dobie.
Kai m .: I jeszcze te ciągle kary i lęk, że kcoś się dowie.
Pi I KR: Tak, w szkole dostawałem kary. a potem, w dorosłym życiu, sam siebie karałem.
KM1K: Nauczyciele wywoływali cię do tablicy i kazali robić to, czego po prostu nic potrafiłeś.
I*i lCR Mówili: ...Może przeczytasz ten rozdział na glos?". Czułem się wtedy taki malutki [prawiedotyka kciuka palcem wskazującym].
KAT!?.: Bo wierzyłeś, że powinieneś był umieć czytać i żc coś jest z tobą nie tak.
Pl.TLK: 'lak. No cóż. dla społeczeństwa to jest oczywiste.
KATTF: Dla kogo to było oczywiste? Odwróć to - dla ciebie, aniołku. Gdybyś więc w tej chwili miał powiedzieć. czy to jest zaburzenie. czy dar... Co według ciebie byłoby prawdą? Nic chodzi o |x)bożne życzenia, ale o prawdę. Czy to zaburzenie, czy dar?
PETER: W coraz większym stopniu staje się to darem.
KATU': Bardzo się cieszę, żc zaczynasz to rozumieć. Doświadczasz czegoś niezwy kle pięknego.
PETER: Dużo czasu mi to 2ajęło.
K \TIF.: Tb ci pozwala zaoszczędzić wiele czasu. Tb cię całkowicie uwalnia. Dzięki temu masz to. co wiciu ludzi pragnie mieć: wolny czas. To wspaniała rzecz. Ludzie mogą czytać strasznie długie dokumenty, a tobie przekazywać wersję skróconą.
PETER: Racja. Dokładnie tak robię.
KaTTE: Jesteś ułomny" czy to prawda?
PETER: Niekiedy tak się czuję.
KATTE: Pytam cię więc w tej chwili. .Jesteś ułomny” - czy to prawda? „Nieumiejętność pisania i czytania to ułomność” - czy to prawda? Nie mówię o tym, jak widzi to świat.
53