i dźwięk, a ściślej poezja i muzyka zazwy-I I».ylylupiieszczane obok siebie w uczonych klasy-fłtlMr|<u'li sztuk; podejrzewano je zawsze o bliższe, cho-|'Im/ 11 u 'jasne związki. Najczęściej chyba kojarzono je zasadzie, że obie — powiadano — są mową mMUć, Tom w poezji tym, co stanowi sam jej rdzeń, ■ 11 rykaMlastrzeżony teren osobistych wynurzeń, I muzyku osiągała własną istotę tam, gdzie jakoś od-tiiłwnlii grę uczuć. Tak, w zgodzie z dawnymi estety-{ihihI, widział sprawę Kant, zakładając nawet, że „każ-fly pyraz mowy (...) posiada ton odpowiadający jego Ten ton (...) oznacza afekt mówiącego i wza-|IMiłiili* i’,o u słuchacza wywołuje”1. Gra na tonach grę na afektach, które znów wywołują nie-mU i mmIoho, nie dające się wysłowić myśli.
^^Httilast Hegęl, dostrzegając ożywiającą i muzy-b| lirykę uczuciowość, którą pięknie nazywa „nie-«|iuilznnie czynną głębią serca”2, ich istotną zbież-widzi również w tym, że w porównaniu ze sztu-litłinl plastycznymi (architekturą, rzeźbą, malarstwem) ^■l mniej zmysłowe, bardziej przepojone duchem.
biorąc, nie idzie mu o zwykłe oderwanie się ^^H|tvrialnego podłoża, lecz o przepojenie zmysło-Hp kuztaltu ogólnością idei w takim stopniu, że na-
władzy sądzenia, s. 264.
HjPyfctac/i/ o estetyce> t. II s. 165.