77003 Trzy zimy4

77003 Trzy zimy4



doznana i pojęta staje się powracającym w dziele tematem. W „Ptakach” to głód porażający, zimne szczęście i wielkich spazmów miłości zakryta pieczara, której strzegą Baltazarowe spalone zamki i zimny krzyk pawi. W cyklu późniejszym o trzydzieści lat to nadzieja bez iluzji, że jest gdzieś miejsce niewzruszonego posiadania i ciągle to samo poczucie niepodobieństwa. W Rodzinnej Europie napisze Miłosz o przedmiocie i naturze tej „żądzy erotycznej sięgającej dalej niż jakikolwiek obiekt”, o swoim „pan-seksualizmie obejmującym świat” i zmysłowo chłonącym - „biorącym w uścisk oczami” -jego olśniewające obrazy.

Ale ja odnajdujący się wśród innych, w tłumie, w ofiarowanym mi i zarazem narzuconym miejscu i stuleciu historii, to również ja - poeta wśród innych poetów. Ja w krajobrazie katastrofy, tym z „Ptaków” właśnie, i ja w krajobrazie cywilizacji, drugiej natury nakładającej się na tę pierwszą, i alternatywnego świata innych miar. Ja przywołujący cienie poprzedników i współwędrowców, również w krasnogrudzkim wierszu, gdzie po imieniu nazwany Dante staje się przewodnikiem w wyprawie na dno gorejące i gdzie w mżącym śniegu, zimowym białym próchnie i zamarzłych solawach wszechobecny jest Mickiewicz, a poszczególne napomknienia zdają się nawiązywać, od inkantacji pierwszego wersu, do „Zimy miejskiej”, Sonetów krymskich i „Ustępu” Dziadów. Do wielkiego wiersza Wacława Potockiego („Śpi świat pijany winem...”) odsyła obraz upitych winem i zapadłych w sen. Spośród obcych i bliższych w czasie niż Dante przychodzą niekiedy na myśl — jako bezwiedne może powinowactwo rytmu i ujęć - Rimbaud i wersy jego wiersza z „Alchemii słowa” („cóż z młodziutkiej Uazy chłonąć mogłem wody”), Oskar Miłosz i Apollinaire z aluzyjnych tekstów Alkoholi i z Vendemiaire, gdzie furia napastliwych ptaków spada na głowy w oknach.

Ptaki, które nadają tytuł krasnogrudzkiemu wierszowi, wpisują się jednak w ja kosmiczne, ja-świat, ja-drzewo życia:

i podróżnicy, którym nadałem twarz ludzi, to są ptaki, co we mnie gniazdo swoje wiły.

I od tych pelikanów i żurawi, co z krzykiem w nocy brodzą, od pustych skwirów czajek rodzierających niebo moje, od gołębi gruchających na skraju czeluści i zimnych krzyków pawi rozpoczyna się nieprzerwana obecność wątku ptaków, skrzydeł i lotu w twórczości Czesława Miłosza. To czajek i jaskółek goniące się koło z równie wczesnego „Fragmentu”, ociężałe głuszce z „Królestwa ptaków” i młode wróble czepiające się rynny z „Piosenki o końcu świata”, albatrosy z „Kresów” i pamiętna sroka z wiersza „Sroczość” nawiązującego półżartem do tematów realizmu pojęciowego i nominalizmu, i jeszcze niebieskie sójki z Gucia zaczarowanego, nurkujące w zatoce ptaki



z „Dytyrambu”, kolibry nad kwiatem kaprifolium z „Daru”, dzikie łabędzie i zimorodek zszywający dwa brzegi jasną włócznią lotu z „Pamiętnika natu-ralisty”, cały chór ptaków odzywający się o świcie w wierszu „O duchu praw” (Było lato [...] ptasich pereł sypanych od świtu) i w cyklu „Nad miastami” — i w centrum tego śpiewu i trzepotu „Oda do ptaka” z roku 1959, do ptaka kołyszącego się na gałęzi nad jeziorami powietrza, złożonego i nieświadomego, unoszącego w linie kryształu swoje ciepłe i bijące serce:

Ale dziób twój półotwarty zawsze ze mną.

Jego wnętrze tak cielesne i miłosne,

Że na karku włos mi jeży drżenie Pokrewieństwa i twojej ekstazy.

„Dlaczego można zakochać się w ptakach? Bo są tajemnicze - pytał i odpowiadał w Kontynentach. - Wielomilionowe miasto pełne jest istot równie tajemniczych, ukazują się i znikają. Ptak wypada z zieleni, jest w naszym polu widzenia przez chwilę. [...] Ptaki są też piękne przez swój ruch, który jest ruchem baletu.

Zawsze zdziwione robiny. Kardynał, ceglastoczerwony, wielka plama jaskrawej barwy w locie. Dlaczego oprócz tego ślicznie śpiewa? Rajskie ptaki, które widziałem w ZOO wydają głos przerażający - dreszcz przebiega po skórze, jest to jak bicie patelnią w patelnię, diabelski hałas. Szary, wysmukły, podkasany mockingbird. Miauczący catbird. Niebieskie sójki, inne od europejskich. Myślę, że malować ptaki może tylko ktoś, kto ich obyczajami jest naprawdę zaciekawiony, czyli jest naturalistą, jak chyba największy malarz ptaków, John James Audubon (1785-1851)”.

Kojarzy się to nie tylko z późniejszym „Pamiętnikiem naturalisty”, ale również ze zdaniem w „Notatniku amerykańskim”: może odczucie piękna to nic innego jak bardzo wysoki stopień zainteresowania - i kojarzy z Doliną Issy, gdzie krajobrazy pamięci pełne są „głosów z haszczy i podmokłych łąk”, „lelki trzepią się skośnym lotem”, stukają dzięcioły i śpiewają pod wieczór słowiki.

—    Słowików dużo w tym roku...

—    Tak, babciu, dużo.

Zaczęła przebierać ziarnka różańca i nie wiedział czy zostać czy odejść.

—    Tyle kotów — powiedziała wreszcie. — Jak te ptaki nie boją się śpiewać.

Jak echo tego wspomnienia powróci po latach fraza z „L’accelćration de 1’histoire” (To zbliża się na łapkach kota), jedna z tak wielu zbieżności

63


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
staje się oficjalną ideologią państwową. Powoduje to niemal całkowitą monopolizację kultury i nauki
termin ten wpisuje się w ogólną próbę uzasadnienia nauk humanistycznych i staje się, przynajmniej w
Wsparcie wielu metod pomiaru - pomiary dla wszystkich. Skanowanie staje się prostsze Bez względu na
skanuj0009 (325) —    siła bodźca obojętnego, który staje się warunkowym. Jeżeli jest
skanuj0031 (43) Z uwagi na ich rolę społeczną, obywatelskość staje się kluczową kategorią, odzwierci
f22 Przewodnik w polu elektrostatycznym Ryc.26. W wyniku indukcji elektrostatycznej przewodnik staje
Image0015 mia sobie tę urną, co poprzednio, treść i precz to staje się owym najbardziej duchowym kul

więcej podobnych podstron