w wypadku rozbudów i adaptacji, problem dostosowania nowo wybudowanych obiektów do historycznego kon-felcsfu i pogodzenia chęci osiągnięcia zysku z koniecznością zachowania historycznego krajobrazu miasta. Problem len w różnym stopniu dotyczy nowej architektury na Kazimierzu, trzeba jednak stwierdzić, iż wraz ze wzrostem atrakcyjności inwestycyjnej Kazimierza się nasila. Naciski inwestycyjne ostatnich lat budzą wątpliwość, czy słuszne postulaty „nawiązania nowymi obiektami i ich architekturą do charakteru zabytkowego, historycznego otoczenia" oraz tego, by „projektowane obiekty uzupełniały istniejące kompozycje przestrzenne"311, są spełniane. Podobna niepewność co do przestrzegania wymienionych zaleceń dotyczy nakazu zachowania istniejących gabarytów, wystroju elewacji i podziałów działek. Stosowanie się do zaleceń winno być kontrolowane i monitorowane przez odpowiednie nadzorujące służby, których zadaniem jest wpływać na prywatnych inwestorów.
W ciągu 15 lat sytuacja na Kazimierzu zmieniła się diametralnie. Obecnie nie trzeba już specjalnie zachęcać do inwestycji w dzielnicy, raczej należy kierować zainteresowanie inwestorów w miejsca wyznaczone przez miasto jako newralgiczne. Kolejną kwestią jest egzekwowanie zobowiązań inwestorów przejmujących działki od miasta, np. Fundacji Nissenbaumów czy właścicieli prowadzących od 16 lat kompleksowy remont przy ul. Szerokiej 13. Tak się nie dzieje i jest to największą słabością przemian przestrzeni Kazimierza. Następną sprawą jest zupełny brak dbałości o małą architekturę i nawierzchnię ulic oraz chodniki na Kazimierzu, a także nie tak dramatyczna, ale jednak występująca w dzielnicy konieczność kontroli reklam i innych tymczasowych elementów dekoracji fasad. Lata 90. pokazały również, w odniesieniu do Planu Działań, iż utopijne jest tworzenie strategu bez ich wdrażania jako prawa lokalnego i bez solidnych podstaw finansowych.