Potem idzie do domu Ola. Ledwie znikła za zakrętem alejki, kiedy Zoja parsknęła:
- Całe szczęście, ze ten .słowiczek' już odleciał! Piszczy tak, że aż w uszach wierci. Wytrzymać trudnol
- Bo ona, biedaczka, wcale nie ma słuchu. Każdą melodię potrafi tak sfałszować, że jej poznać nie możnal
A wyobraża sobie, ho. hol- Wielka
I znowu w śmiech!
Słońce jest już blisko zachodu. Mrok wpełza w alejki parku.Robi się chłodno. Ale trzy dziewczynki nie wstają z ławki.
- Idź już, Zoju, do domu - odzywa się Ela. - Mama będzie się gniewać na ciebie. Nie lubi, kiedy wracasz późno...
- E. nie. Posiedzę jeszcze. Mama pojechała dziś do cioci i nie wróci przed ósmą... - odpowiedziała Ela. - Ale na Tanię to już naprawdę czas. Jutro będzie pytana z wiersza i znowu nie będzie umiała.
- Rano sobie powtórzę. Nie nudil
I siedzą dalej. I żadna nie chce odejść pierwsza Domyślam się Ciekawe, czy długo tak jeszcze będą siedziały?
Jurij Sotoik Jeńcy Rajki
Rozległ się ostry, krótki dzwonek. Raja wytarła ręce serwetką i otworzyła dfzwi. Wszedł Lowa.
CześćI - powiedział, zdejmując palto, - Bona jest w domu?
- Siedzi w łazience i stroi się - odpowiedziała Raja i poszła do
Przyjaciele musieli wyglądać dziś nienagannie. Profesor obiecał, ze będzie na zebraniu szkolnego kółka krajoznawczego. Lowa i Borys mieli pojechać po profesora i towarzyszyć mu w drodze do szkoły.
Borial Borysl krzyknęła z kuchni Raja.
- Czego chcesz?
- Borys, nie wychodź! Jeszcze musisz zem
- Przypomniało ci się! ,
- Nie przypomniało! Prosiłam cię już parę razy, a ty cięgle „nie mam czasu". Maszynka ciężko chodzi, sama nie dam rady.
Boria wyszedł z łazienki i zaczęł przyglądać się siostrze, ściąg-
- Przecież mówię wyraźnie: spieszę się, mam ważniejsze sprawy niż kotlety. Muszę wziąć udział w dyskusji - zrozumiałaś?
Boria usiadł na krześle i zaczął naciągać skarpetki. Po chwili chłopcy wyszli z łazienki. W przedpokoju spotkali Raję, która niosła pod pachą książkę.
- Chwileczkę - powiedział Borys do kolegi. - Jeszcze dwie minuty i będę gotowy. Wziął z krzesła wyjściowe spodnie. Wsunął prawą nogę do nogawki.
- Hm!... Co to jest?
Przy spodniach nie było ani jednego guzikal Podszedł do marynarki wiszącej na oparciu krzesła. Tam też nie było guzików.
- Odcięte - z zimną krwią powiedział Lowa i wskazał ręką na stół. Leżały tam guziki i nożyczki.
Boria zaczerwienił się tak, że twarz jego stała się ciemniejsza od włosów i ruszył do przedpokoju.
- Raisa!
- Czego chcesz? - dało się słyszeć zza drzwi łazienki.
- To ty odcięłaś guziki?
- Ja.
- Po co? Odpowiadaj zaraz!
- Żebyś zmełl mięso. Muszę zrobić kotlety.
Boria zaczął walić pięściami drzwi.
- Raisa! Wyjdź natychmiast! Słyszysz?
- Akurat! Jeszcze nie zwariowałam!
W tej chwili wyjdź i przyszyj guziki!
- A zmielesz mięso?
Nie ma powodu do niepokoju - powiedział Lowa. - Ptzyszyje-
V Postanowili, że Boria będzie przyszywał guziki do spodni, a Lowa do marynarki. Ale w pudełku znalazła się tylko jedna igła. Boria ślinił nitkę, prostował ją między zębami, wstrzymywał oddech, ale nitka za nic na świocie nie chciała wejść do igielnego ucha.