Zarządzanie
11" I uwili it f Tt halach t 1 n»»pnr»>pŁ. »-
bn procesów «p«aar wwwHi nrówo dh wwcnvi«ep> wpę-cn pmmh. pk i dh kształtowania i włraiann paimłi nndęd-ta jak IwIm<m n.«i na co dani o pmiwdnc, jak ją oor-bh i sag uuir sur h je* sprawa, a w kb sp>*5ob badiliiaw podaaw ratowania ag przyrody. Tc procesy stanowią porwie rdzenie pody-eh. ktoir nwno umaje.Jak i przekracza wyjściową tezę tej kstąż-L mianowicie Ar or ma jednej przyrody, lecz jest ich wiele.
W im końcowym raidnaie podejmiemy gkWną Uooę. jaka aintoiw prac bib sie na czoło listy spraw Jrodokida*. mianowi-de brvt5 jsfca epidemie BSŁ gdyż ilustruje ona wiele tematów pod-jęnch w tej ksuzrr. W szczególności pokazuje, że zarządzanie przyrodą w kv«otek<dc gkhahtym jest prawie niemażtiwe i że wiele tn-ter-encji państwa łub nauki rodzi meoczekiwane i nieprzewidziane skutki, które mogą eskakncać problem daleko poza zamierzom deki rwh interwencji. Zobaczymy, że kwestie nauki, zmysłów. czasu. ci*L przestrzeni i praktyk należą wszystkie do przykrej historii brytyjskiej wołowiny. Pb tej iełacji zarysujemy główne rvsv. Jakie .zarządzanie przyrodą" uzyskuje w coraz bardziej zgłobalizowanym kontekście. W ten sposób zakończymy książkę pokazując, że omawiana w rozdziale 7 i innych miejscach -globalizacja przyrody* stworzyła nową. równie dyskusyjną przyrodę, którą do pewnego stopnia me da się zarządzać — przynajmniej na gruncie dostępnych praktyk i dyskursów
Zanim Jednak wyruszymy na spotkanie szalonych krów fi oczywiście szalonych polityków), podsumujemy przyjęte w tej jNjjjjjj podejście do przyrody i do środowiska, zaczynając od niektórych tez postawianych w rozdziale 1.
g |BMflVOINVHi pf&£K SfeflBBHHiw njftf
lam on pohyapjBMoJhMńSrayyywK. >mwmM^» wi^K^m^l .Ja w urwmn mar rtewr Uhm Eu iwmmBm ma -gji jmuhr trlrwinjtmh. nuMRaw aumił miwhdtihmB nionr są ro/ne nrbcjr orłesoe. jii >«r 'fĘmgm tM*t*i* nbtm ^■«»anv sposób postrzegać ran^Mi, a stąrfmimneaż W momImk u 4 widorii^im. /t to. cwtjen prmodt. oku sotMi mnskwtp) pt*s*raegaa« jej pracz Un i od Kpi jd ichm wytwarzają to. co Jest rozumiane jato tddNepaprad|p' ^ ftdazadi$mx tri w mirfndr 2. ar tak aoar Jamemełmśrn**-ij' inusiah dopiero żoesiać oł» 3aaew <4rmr pwątaap. ftfit ceekah onr po prostu gdzieś ju amun*, ab rzucać jgg aa śwor społeczny. Nie negujemy ogromnego wpływu mian mmmm i a zwłaszcza tego, że potrafi on wziąć mammy < aęao zadbana* tidwrt na judzkiej społeczności WitluczaaK jednak «anr jut aeón ulbnnokznfdi i wyposażonych W mocne sdt sprawca? szkód w sferze środowiska, które w sabin i z stthe rac^t* nać uu spu-siosienie w obszarze społecznym. Na przykład społeczna śniado-nwisć globalnego knzvsu środowiska me jest prosnraa skutkiem lego, że zagrożenia stają sie globalne- Jest raczej lak. ze pewien za-Łrs różroch kwestii środowiska zaczęto widzieć jako drialająry m globalną skalę, na skalę, która zakłada. że wiele m óżrjąodi | róż-mtji społeczeństwach może wyobrazić sobie siebie jako mieszkańców jego samego środowiska i w ten sposob jako podlega!jo ,h międzynarodowym, a nawet planetarnym zagrożeniom, które są do pewnego stopniu powszechne i są udziałem wszystkich pak Beck 1996b; Hajer 1996: Usunę 1994). ftłstrzeganie zagrożeń środowiska w proporcjach globalnych opierało się na takiej wyobrażonej w spólnocie i na mnogich procesach kulommvch i gospodarczych. które powiązali rzeczy będące wcześniej procesami izolowanymi i nie tworzącymi ciągłości.
ft> drugie, poddaliśmy krytyce doktrynę uLoilszma .<mśnob-smgo. Ponieważ pokazaliśmy. że jest wiele prziródL że każda jest sporna i że żadna nie jesr w oczywisty sposób bardziej namrain^ od