obsoletki21

obsoletki21



ewolucji gatunku, bo mama Okienek woli sobie posiedzieć kołkiem.

-    Wiesz, jakie tam mam zajęcia? Specjalne.

-    A jadłaś tościka? - pytam, bo, jak zwykle spóźnieni, nie kupiliśmy po drodze minidrożdżówki, i musiałam prosić panią na kulkach, żeby zrobiła córce tościka w przerwie zajęć, kiedy wszystkie dzieci będą jadły przyniesione z domu śniadania.

-    Jadłam.

-    A z czym był?

-    Ach, z glutem.

Z glutenem? Z dżemem pomarańczowym. Po dżemie śnią się Cyganki, środek nocy, mała ryczy wniebogłosy.

-    Czemu nie śpisz?

-    Słonko mnie obudziło,

-    Słonko?

-    I karetka.

-    O. A co słonko robiło?

-    Paliło.

-    A karetka?

-    Piszczała.

-    A tak serio to czemu nie śpisz?

-    Troszkę posikałam.

Jest dobre i złe siusiu.

-    Chodź, pokażę ci, jak sikam - proponuje córka.

-    Tysiąc razy widziałam, jak sikasz - mówię.

-    To zrobię kupę! Tak! Zrobię moją kupę dla ciebie! A potem włączysz mi deszcz, żebym mogła potańczyć?

-    Wspaniały jest ten pociąg! - mówi moja córka. - Zwłaszcza ta rzeka jest wspaniała! Wspanialusia.

Wstałyśmy bardzo rano, ja koło trzeciej, córka wpół do piątej, umyłyśmy zęby, wypiłyśmy kakao, pożegnałyśmy chłopaków i pojechałyśmy tym wspanialusim pociągiem do Bronki. Nie bez groźnych przygód: najpierw wniosłam na sobie do autobusu wielkiego pająka. Na przesiadkowym przystanku zagadała zaś do nas kobieta w jednym bucie. Najpierw pytała mnie, czy może sobie wziąć moją córkę, a potem pytała moją córkę, czyby jej nie wzięła do domku, bo nie ma za bardzo gdzie spać.

-    Tata raczej nie pozwoli - powiedziała moja córka, napawając mnie więcej niż dumą z poziomu swojej socjalizacji.

Z naprawdę przykrych rzeczy był tylko ten absurdalnie duży krok, jaki trzeba zrobić z trzylatką w ramionach, żeby wsiąść do pociągu, i och, jakie straszne buraki w sąsiednim przedziale, z których jeden nie znał ani francuskiego, ani pisma obrazkowego i wystawiał co i raz przez okno a to nogę, a to głowę. Trochę się martwiłam, że mu tę głowę urwie i wpadnie ona przez otwarte okno do naszego przedziału, prosto na moje kolana, i obudzi córkę, która właśnie zasnęła. Ale nie urwało.

Dojechałyśmy do Bronki, która ugotowała dla nas rosół i sępoleńsko-krajeńską weselną potrawkę z kurczaka.

Rozmawiałyśmy z Bronką głównie o wartości modlitwy i życia kontemplacyjnego, czy niesie ono ze sobą jakiś pożytek dla świata, czy ni chuja nie niesie. Bronka była bardzo za

46 | 47


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
scandjvutmp12001 248 pąsowo-czerwony kolor sokiem z pewnego gatunku lilii (1), a męż-czyzni rysują
skanuj0019 9 gatunków mowy 189 znaczy przyswoić sobie jego indywidualny styl. Nie wszystkie jednak g
Grzegorz Trębickifantasy ewolucja gatunku
153 cov KOSMICZNIOGRODNICY Istoty pozaziemskie, posiew JtycJa na Ziemi, ewolucja gatunku ludzki
Najciekawsze kursy uczniówHSEZ. t .EWOLUCJA GATUNKÓW” - kurs Soni CieplińskiejMhk / „BIOLOGIA”
pfi/m bo* Z Obecny    wyTLiwm woli Bpcnlu, usunie bbc zo ra o i lojalni* onoady ->
25698 str22 by endi PRZESTAŃ SIE krecio KOŁO PRZYNAJMNIEJ ASTERJKSA, BO BEDMSZ MIAŁA PRZYPOMNIJ SOB

więcej podobnych podstron