'II •
i
KARL R. POPPER elektrycznej) przeszła surowy test, gdy wprowadzono sztucznie acetylocholinę w obszar kontaktowy włókien mięśniowych. Fakt, że zapoczątkowywało to impuls, tak jak przy pobudzeniu nerwu, można uznać za potwierdzenie teorii chemicznej4.
Przedstawiony tu pogląd można podsumować mówiąc, że krytyka stanowi zasadniczą funkcję obserwacji i eksperymentu w nauce. Obserwacja i eksperyment nie mogąniczego konkluzywnie ustalić, zawsze bowiem istnieje możliwość systematycznego błędu w wyniku systematycznie błędnej interpretacj i jakiegoś faktu. Obserwacja i eksperyment z pew-nościąjednak grają ważną rolę w krytycznym rozważaniu teorii naukowych. Ułatwiająnam zasadniczo eliminację słabszych teorii. Dostarcza-jąw ten sposób wsparcia, choć tylko doraźnego, teoriom, które przetrwały, a więc takim, które poddano surowym testom i nie zostały obalone.
Współczesny pogląd na naukę - głoszący, że teorie naukowe są z zasady hipotetyczne czy przypuszczalne i nigdy nie możemy być pewni, że nawet najlepiej uzasadniona teoria n e zostanie wywrócona i zastąpiona jakimś lepszym przybliżeniem - jest, jak sądzę, wynikiem rewolucji Einsteinowskiej.
Nigdy bowiem nie było teorii skuteczniejszej, czyli lepiej sprawdzonej, niż Newtonowska teoria gra witać i. Odnosiła ona sukcesy w wyjaśnianiu zarówno zjawisk mechaniczny ch na Ziemi, jak też zjawisk mechaniki niebios. Wielki fizyk i matem ityk Henri Poincare nie tylko sądził, że jest prawdziwa - tak oczywiści^ sądzili wszyscy - lecz sądził też, że jest prawdziwa na mocy definicji, a więc pozostanie niezmienną podstawą fizyki tak długo, jak długc ludzie będą poszukiwać prawdy. A sądził tak, mimo że.antycypował Einsteinowską szczególną teorię względności lub bardzo się do niej zblutył. Wspominam o tym, by ukazać ogromny autorytet teorii Newtonowskiej, którym cieszyła się jeszcze niedawno.
Pytanie, czy Einsteinowska teoria grawitacji stanowi, jak myśli większość fizyków, ulepszenie teorii Newtona, można uznać za otwarte. Sam fakt jednak, że pojawiła się inna teoria, wyjaśniająca wszystko, co mógł wyjaśnić Newton, a ponadto wyjaśniająca wiele innych rzeczy, która przeszła co najmniej jeden z kluczowych testów, jakiemu nie sprostała, jak się wydaje, teoria Newtona - fakt ten unicestwił wyróżnioną pozycję zajmowaną na tym obszarze przez teorię Newtona. Teorii Newtona został w len sposób nadany status znakomitego i skutecznego przypuszczenia, hipotezy konkurującej z innymi hipotezami, której uznawalność pozostaje sprawą otw artą. Teoria Einsteina zniszczyła więc autorytet Newtona, a z nim coś znacznie ważniejszego - zniszczyła autorytaryzm w nauce.
Moi rówieśnicy pamiętają czasy, w których świecka religia nauki przyznawała jej pełny autorytet. Uznawano, że hipotezy pełnią w nauce pewną rolę, lecz jest to rola heurystyczna i przejściowa - sama nauka stanowi, jak sądzono, ogół wiedzy. Nie składa się ona z hipotez, lecz z dowiedzionych teorii, z teorii dowiedzionych tak, jak teoria Newtona.
Interesująca w tym kontekście jest opowieść Maxa Plancka, który wspomina, że kiedy był ambitnym młodzieńcem, pewien znany fizyk usiłował zniechęcić go do studiowania fizyki, zauważając, że fizyka zbliża się do osiągnięcia swego stanu ostatecznego i nie ma już w tej dziedzinie niczego wielkiego do odkrycia.
Ten okres autorytarnej nauki przeminął, jak przypuszczam, na zawsze, dzięki rewolucji Einsleinowskiej5. Warto tu zauważyć, że sam Einstein nie twuerdził, że jego ogólna teoria jest prawdziwa, choć był przekonany, że stanowi ona lepsze przybliżenie do prawdy niż teoria Newtona, oraz że przybliżenie jeszcze bliższe, a także oczywiście teoria prawdziwa (jeśli w ogóle zostanie znaleziona) będą musiały zawierać z kolei ogólną teorię względności jako przybliżenie. Innymi słowy, Einstein miał od samego początku jasność co do tego, że jego teorie są z istoty przypuszczeniami.
Jak mówiłem, przyznawanie nauce autorytetu stanowiło przed Einsteinem część religii nauki. Zdarzali się, trzeba przyznać, nieliczni heretycy, a wśród nich zasługujący na szczególną uwagę wielki amerykański