mian z mistrzostwami dyskowców. Na ich czele stoi przesympatyczna kobieta — Anni De Maes-schalck — hodowczyni i sędzia dyskowców. Do klub należy 191 osób z Belgii i ok. 30 z Holandii.
Zanim przejdą do „ochów” i „achów” na temat wystawy, trochę faktów. Na wystawie zaprezentowano 30 zbiorników o pojemności od 125 do 2500 litrów. Wszystkie ryby były własnością członków klubu. Wyjątek stanowiły karpie koi, które pływały w ogromnym oczku wodnym o pojemności 28000 litrów. Wystawę odwiedziło 1250 osób; pozostawiły one w księdze pamiątkowej wpisy świadczące o dużym uznaniu dla organizatorów. Na przygotowanie wystawy klubowicze mieli tylko 4,5 dnia. Dużego wsparcia finansowego klubowi udziela miasto, traktując VZW Discusvrienden jako organizację o charakterze kulturalnym. Tego z pewnością możemy pozazdrościć akwarystom z Antwerpii.
Co przykuło moją uwagę? Przede wszystkim niezwykły nastrój, który sprawiał, że oglądający na moment stawali się częścią podwodnego świata. Ryby zostały pokazane w pięknej scenerii. Akwaria emanowały indywidualnością swoich twórców, można wręcz powiedzieć, że wiele z nich miało duszę. Dębowe liście, gałązki, fantazyjne korzenie, ciekawe tła i rośliny czyniły dyskowce smakowitym daniem podanym na różne sposoby. No i ryby... Były w doskonałej kondycji, okazałe egzemplarze bez lęku prezentowały zwiedzającym swoją urodę. Niektóre brały udział w Międzynarodowych Mistrzostwach Paletek w Duisburgu. Oprócz dyskowców hodowlanych i dzikich można było też zobaczyć wyrośnięte „altumy” (Pterophyllum altum), uaru (Uaru amphiacanthoideś), kilka przedstawicieli ryb z rodziny Loricariidae, kiry-ski, w tym liczące kilkadziesiąt osobników stado kiryska Sterby (Corydoras sterbai). Wrażenie robiło również oczko wodne, w którym pływały kolorowe karpie koi. Stanowiło ono również istotny element budujący nastrój tego miejsca, kolorowe iluminacje, kaskada porośnięta mchem, szmer wody i świeczki na jego brzegu stanowiły piękną oprawę dla prezentowanych ryb. Najdłużej zatrzymałam się przy akwarium Anni, gdzie pływało zaledwie 7-8 dużych „al-tumów”, jednak zastosowanie wewnątrz akwarium dwóch ustawionych pod skosem luster powodowało, że zwiedzający widzieli kilkanaście wielkich skalarów, zwykle nie zdając sobie sprawy z zastosowanego triku.
Moją uwagę przykuło również akwarium, na oko o pojemności 1000 litrów ze stadem dyskowców Heckla, które przygotował Eddy Ley-sen. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że stojące tuż obok jeszcze większe akwarium z czerwonymi formami barwnymi dyskowców jest ogromną konkurencją dla „hekli”, których subtelna uroda i dziki błysk w oku był przeznaczony tylko dla koneserów i znawców tematu.