bezkarnie, gdyż zawsze tak potrafią przedstawić sprawę, iż lud im uwierzy i spełni ich wolę (Płat. Gorg. 466 b n., 470 d n.; por. Rp. 344 a n.). Sam Gorgiasz nie żywił podobnych pragnień i nie nadużywał swojej sztuki do zbrodniczych celów, niemniej jednak jego retoryka, jak świadczy przykład Polosa, sprowadzała na manowce, lekceważyła prawa i stanowiła groźne niebezpieczeństwo dla państwa, najcenniejszego tworu kultury. Rozumiał to Platon i ze wszystkich sił zwalczał Gorgiasza jako najszkodliwszego sofistę (Athen. XI 505 d). Z Protagorasem obszedł się łagodniej, choć nie mógł mu darować, że wszystkich rzeczy „miarą” nazwał nie Boga, lecz człowieka (Płat Theaet. 161 c n., 166 c., Leg. 716 c). Protagoras był patriotą-państwowcem i uczył, że w demokratycznym ustroju głównym obowiązkiem etycznym każdego obywatela jest posłuszeństwo wszelkim nakazom i zakazom praw przez lud uchwalonych. W prawach krystalizuje się mądrość wielu lat i pokoleń łącznie z wrodzonym człowiekowi poczuciem sprawiedliwości oraz moralnego wstydu (p.w.). Prawa nie są doskonałe, bo doskonałe nie jest żadne dzieło ludzkie, i mogą być zawsze ulepszone, niemniej jednak każdy obywatel powinien się do nich stosować w czynach, powinien żywić dla nich szacunek stokrotnie większy niż dla jakiegokolwiek innego obywatela i powinien wreszcie pamiętać, że jeśli chce je ulepszyć, to mu nie wolno zboczyć z drogi, wytyczonej przez sprawiedliwość i wstyd moralny, i że bierze na siebie ogromną odpowiedzialność, bo prawo jest daleko trudniej poprawić niż popsuć. Podobnie myślał także Sokrates, jak czytamy w Krylonie Platona (50 a n.; por. Apol. 32 b n., Xen. Mem. I 1, 17 n., IV 4, 2 n.).
Do wybitnych sofistów — choć nie tak wpływowych jak Protagoras i Gorgiasz — należeli dalej Prodikos z wyspy Keos, Hippiasz z Elidy, Trazymachos z Chalkedonu w Bitynii. Prodikos na pewno, a Hippiasz i Trazy-machos prawdopodobnie byli starsi od Sokratesa.
Prodikos (Prodikos) zajmował się głównie synonimiką i uczył jej w dwóch wykładach, jednym dłuższym za drachm pięćdziesiąt i drugim krótszym za drachmę. Sokrates poprzestał na tańszym wykładzie (Piat. Crat. 384 b, Cham. 163 d, Prot. 341 a). Teza Prodikosa, że nie ma dwóch wyrazów o identycznym znaczeniu, znalazła ogólne uznanie i zachęciła do badania słów poszczególnych w celu ustalenia ich właściwego sensu, co utorowało drogę do dokładnej terminologii (onomaton akribologia) i do ścisłych definicji. Prodikos pisał dużo, ale wszystkie jego utwory zaginęły. Zachował się tylko jeden obszerny fragment (B 2), przekazany przez Ksenofonta (w jego opracowaniu), o młodym Heraklesie1: Herakles był w tym wieku, który rozstrzyga o przyszłym życiu mężczyzny (motyw orficko-pitagorejski), i wtedy właśnie zjawiły się przed nim dwie boginie, szlachetna Cnota (Arete) i nikczemna Rozpusta (Kakia); obydwie
chciały go pozyskać dla siebie, ale argumenty Cnoty zwyciężyły. Ksenofont je przytacza i na nich urywa (Mem. II 1,21 n.; por. Hes. Op. 286 n.). Alegoria ta dowodzi, że Prodikos zwracał się do młodzieży, ostrzegał ją przed rozpustą j zachęcał do etycznego życia. Zdaje się dalej, że sprawiedliwe prawa uważał podobnie jak Protagoras za ostoję państwa i kardynalny warunek solidarności społecznej. Na szczególną uwagę zasługują wreszcie liczne wiadomości, że według Prodikosa źródłem religii była wdzięczność pierwotnych ludzi dla wszystkiego, co łagodziło ich ciężką dolę, więc nie tylko dla słońca, rzek, źródeł, ognia i tym podobnych fenomenów, ale także dla ludzkich dobroczyńców, więc przede wszystkim dla wynalazców uprawy roli i dla prawodawców: cześć boska była formą, w której się wyrażała ta wdzięczność (fig. B 5; por. Dem. fig. B 175,217, 234). Prodikosa zaliczono później do ateistów (Sext. Adv. malh. IX 51 n.), ale wątpić można, czy słusznie: chciał prawdopodobnie opisać „ewolucyjną” drogę, na której ludzie doszli z czasem do prawnie ustalonego kultu bogów państwowych, i wcale nie zamierzał tych bogów obalać. Można jeszcze przytoczyć dwa fragmenty Prodikosa, jeden jako znamienny dla synonimika-moralisty: „Żądza zwiększona dwa razy to miłość, dwa razy zwiększona zaś miłość to obłęd” (B 7), i drugi jako przykład jego talentu do rzeczowych definicji: „Sofiści są skrzyżowaniem filozofa i polityka” (B 6).
Hippiasz (Hippias) uczył głównie na Peloponezie i Sycylii, a także w Atenach. Słynął z wyjątkowej, mnemotechnicznie usprawnionej pamięci: wiedział i umiał wszystko, jak starał się to pokazać, kiedy przybył do Olimpii we wspaniałym stroju, który od płaszcza i chitonu aż do sandałów i pierścienia na palcu wykonał własnoręcznie, i kiedy sam oświadczył, że potrafi odpowiedzieć na wszelkie zadane sobie pytania (frg. A 8, 12). Hippiasz był bodaj najwszechstronniejszym pisarzem greckim. Oprócz licznych traktatów prozaicznych pisał tragedie, dytyramby i inne poematy. Wszystkie te utwory zaginęły. Hippiasz kształcił uczniów encyklopedycznie i miał ich zamęczać mnóstwem wiadomości: uczył astronomii, arytmetyki, geometrii, gramatyki, muzyki, retoryki, diałektyki oraz szeroko pojętej historii. Zdaje się, że jego dzieło Zbiór wiadomości (Synagogę) było pierwszą „encyklopedią” na świecie (frg. B 4, 6). Platon przedstawia Hippiasza jako zachwyconego sobą samochwała, przyznaje mu ogromną erudycję, ale zarzuca brak inteligencji, na co jednak trudno się zgodzić. Hippiasz był wybitnym matematykiem (tetragonidzousa, quadratrix), a nadto opublikował pierwszą, bardzo ważną dla chronologii greckiej, listę zwycięzców olimpijskich (frg.
B 3, 21). W Protagorasie Platona przeciwstawia Hippiasz ludzkie prawo natuize, którą ono często „tyranizuje”: Wszyscy uczeni tworzą na przykład jedną rodzinę (syngeneis) z natury, a tymczasem odmienne prawa i państwowe granice robią ich — cudzoziemcami w stosunku do siebie (337 c n.; por. Xen. Mem. IV 4, 5 n., Dem. frg. B 247). Hippiasz starał się w ten sposób nakłonić Protagorasa i Sokratesa do wzajemnych ustępstw i zgody. Prawo przeciwstawiał naturze, ale z zupełnie innych powodów, także Tra-zymach.
Trazymach (Thrasymachos) przebywał jako jeden z tzwj metojków (cudzoziemców) przez długi czas w Atenach, gdzie uczył retoryki. Wzorował się
249
Według tradycji starożytnej fragment 6 Heraklesie pochodzi) z utworu Prodikosa pl. Horai, który zaginął (frg. B 1). Tytuł nie jest jasny. Sam wyraz jako imię własne oznaczał trzy córki Zeusa i Temidy, boginie praworządności, sprawiedliwości i pokoju (Hes. Theog. 901 n.), a jako imię pospolite — wszelkie okresy czasu (z odcieniem właściwej im „pory”). W Horach znajdowały się według wszelkiego prawdopodobieństwa także wywody Prodikosa o powstaniu religii (p.n.).