’ • .
1^
K
n
h
i
\
i
d
Oli
•fy
w«
'■llll
Ib A je
ty L
'MWi
w Om,
"Hml
Moi ,|
Narkotyki i seks Seks i muzyka. Wszystko się do tego sprowadzało. Grzałem i kochałem się z moj.| dziewczyna. Grzałem albo grałem. W domu. w piwnicy. C r n.ul Wisłą. Całe noce i całe dnie.
S.-ks i muzyka bez narkotyków istniały tylko w dalekiej l ' ./ł<»ści. Później już zawsze towarzyszyły im narkotyki. Zo-vss . ież był jakiś powód, dla którego trzeba je było zażywać Na||nerw chciałem, potem musiałem je brać.
Pamiętam szok, jaki przeżyłem, kiedy po raz pierwszy zetk-' ;*< ni się z amfetamina. Zupełnie wyłączyłem się ze światu, Nr istniało nic z tego, co działo się dookoła. Ze zdziwieniem patrzyłem, jak do pokoju wchodzi matka i coś do mnie mówi. Nic wiedziałem, o co chodzi i skąd sic tu wzięła. Ważne było tylko to, że mam w ręku instrument i gram.
Kiedyś mieliśmy szczególnie czysta odmianę amfetaminy i pamiętam, w jakim uniesieniu biegliśmy do domu. aby j;j przywalić. W drodze wypaliliśmy jeszcze mocnego jointn, bo chcieliśmy odjechać aż do nieba, I lak było. Zawrze, jak brałem amfetaminę, dostawałem halucynacji słuchowych. Nadwraźli wic reagowałem na dźwięk. Często właśnie po te ją hmlcm, aby głębiej i pełniej usłyszeć muzykę. Czasem nagrywałem na magnetofon to. co graliśmy. I okr.zywało się. że na trzeźwo tego zupełnie nie można słuchać. Jeden okropny hałas. Kakofonia. Sama gra jednak sprawiała nam ogromną przyjemność.
To samo było z kwasem. Kiedyś po kwasic całkowicie zatraciłem świadomość Ocknąłem s:ęna Pasażu. Była zima, padał
29