Pamiętajmy o zachowaniu kierunku przepływu zgodnego z nadrukowaną przez producenta strzałką. Tymczasem osadźmy nasz „szpilkowy” FR w wężyku ściekowym, tuż przy wylocie „ścieku” z obudowy membrany.
Teraz, po odkręceniu zasilania, filtr zacznie pracę w warunkach prawidłowego ciśnienia. Początkowo, przez pierwsze godziny pracy membrany, wydajność filtra i parametry otrzymywanego produktu mogą dość znacznie odbiegać od wielkości deklarowanych przez producenta. Po kilku godzinach możemy rozpocząć testy i porównać otrzymane wyniki ze specyfikacją producenta.
Ponieważ nasza instalacja zakładała „dyskretny” montaż oraz minimalną ingerencję w układ hydrauliczny, nie podłączono na stałe wężyka odpływowego. Na czas uruchamiania filtra RO (prawdopodobnie raz na tydzień w celu przygotowania wody na podmianę) wężyk umieszczany jest w odpływie przelewowym umywalki. Jeżeli nie nastręcza to większych problemów wężyk ściekowy warto podłączyć do instalacji odpływowej (wciskając go np. w odpływ pralki lub zmywarki do naczyń).
Od czasu uruchomienia membrany (tj. zalania jej wodą i rozpoczęcia produkcji wody osmotycznej) nie możemy dopuścić do jej wyschnięcia. Wyschnięcie oznacza najczęściej jej zniszczenie, utratę gwarancji i konieczność wymiany na nową. Uruchamianie filtra RO nawet raz na tydzień nie doprowadzi do wyschnięcia membrany.
Nie przekraczajmy też zalecanych przez producentów pre-filtrów przebiegów, po których zaleca się wymianę takiego elementu. Te nie są drogie, a ich systematyczna wymiana przedłuży żywotność membrany oraz zapewni doskonałe parametry wyprodukowanej wody.
Wydajność osiągana przez filtry RO (ilości produkowanych litrów wody osmotycznej) nie pozwala na użytkowanie ciągłe — nie ma sensu porównywać ich z drogimi i wysokowy-dajnymi filtrami „kuchennymi” montowanymi przez firmy często oferujące swe usługi za pomocą domokrążców i akwizytorów. Warto pamiętać, że wydajność produkcji ściśle zależy od temperatury wody wodociągowej i jej ciśnienia. Produkcję wody osmotycznej przy użyciu prezentowanego (w porównaniu z filtrami kuchennymi bardzo taniego) modelu przyrównać można bardziej do „nakapywania” wody do pojemnika niż do jego napełniania. Jednak uzyskana woda jest nieporównywalnie lepsza niż ta uzyskana z filtra kuchennego, którego do celów akwarystycznych nie polecam. c